Tottenham pokonał Bayern Monachium w finale turnieju Audi Cup
Tottenham Hotspur triumfatorem towarzyskiego turnieju Audi Cup. W regulaminowym czasie starcia Kogutów z Bayernem Monachium padł remis (2:2), a o wszystkim zadecydowała seria rzutów karnych.
Lewandowski strzelił karnego, ale to nie wystarczyło (fot. Łukasz Skwiot)
Niko Kovac nie bardzo przejął się faktem, że środowy mecz był tym, którego stawką było zwycięstwo w Audi Cup. Jego drużynę czeka za kilka dni starcie z Borussią Dortmund i nic dziwnego, że szkoleniowiec postanowił dać odpocząć swoim liderom, rzucając do gry zawodników, którzy w normalnych okolicznościach raczej nie spotkają się ze sobą na boisku w jednym składzie.
W nieco mocniejszym zestawieniu wyszedł Tottenham i to od razu było widać. Londyńczycy od początku przejawiali dużo większą kulturę gry, prowadzili grę i wydawało się, że jeśli ktoś ma strzelić na Allianz Arenie gola, to będą to właśnie piłkarze Mauricio Pochettino.
Udało się już w 19. minucie, kiedy to na lewym skrzydle znalazł się Georges-Kevin N’Koudou, który minął rywala i precyzyjnie dograł piłkę przed bramkę. Tam na pełnej szybkości dopadł do niej Erik Lamela, który z najbliższej odległości pokonał Manuela Neuera.
Bawarczycy nie potrafili złapać właściwego rytmu i kiedy na początku drugiej części meczu na 2:0 podwyższył Christian Eriksen, można było domniemywać, że Tottenham nie wypuści już zwycięstwa z rąk. Duńczyk otrzymał podanie od Harry’ego Kane’a i płaskim uderzeniem skierował piłkę do siatki.
Bayern zaczął zmieniać i kiedy na boisku zaczęły pojawiać się jego największe gwiazdy, w końcu zaczął prezentować się jak na mistrza Niemiec przystało. W 61. minucie ładnie na pozycję wypuszczony został Jann-Fiete Arp, który zdołał wygrać biegowy pojedynek z obrońcą i znalazł receptę na pokonanie Paulo Gazzanigi.
Na placu gry pojawił się w końcu Robert Lewandowski, ale kilkadziesiąt sekund po jego wejściu Bayern doznał dość sporego osłabienia. Kontuzji kolana nabawił się bowiem Kingsley Coman, który kulejąc musiał zejść do szatni. W tym samym czasie zmieniony musiał zostać Juan Foyth, którego zniesiono na noszach.
Gospodarze Audi Cup poczuli wiatr w plecy i w końcówce udało się im dopaść przeciwnika. Sztuki tej dokonał Alphonso Davies, który znakomicie przymierzył sprzed pola karnego i tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce. Remis.
Jako, że wynik zmianie już nie uległ, to zgodnie z regulaminem turnieju, o zwycięstwie musiał rozstrzygnąć konkurs rzutów karnych. Te lepiej wykonywali piłkarze Tottenhamu i to oni wygrali Audi Cup 2019.
gar, PiłkaNożna.pl