Przejdź do treści
Temat tygodnia: 100 wydarzeń, które zmieniły futbol

Ligi w Europie Świat

Temat tygodnia: 100 wydarzeń, które zmieniły futbol

Jeden trener robi wszystko, by ściągnąć z frontu swojego ulubieńca, a ten dziewięć lat po wojnie pomaga zdobyć mu mistrzostwo świata. Inny na wieść o tym, że wolno już robić zmiany w trakcie meczu, zdejmuje z boiska lidera, w efekcie przegrywa mecz i traci szanse na medal. Pozornie nieistotne wydarzenia zmieniały historię futbolu.



ZBIGNIEW MUCHA

A zatem – pojawienie się kartek w sędziowskich kieszeniach czy powtórki wideo? Zmiany geopolityczne i wojenne zawieruchy czy szaleństwo dzikich hord na trybunach?

Brasiliana czy WM? Błysk nastoletniego Pelego czy wizjonerstwo Johana Cruyffa? Bez ryzyka popełnienia błędu nie da się zważyć wydarzeń, które miały wpływ na bieg piłkarskiej historii lub wręcz kształtowały samą dyscyplinę, ale próbować można, chociaż kolejność jest mimo wszystko bardzo umowna.

100. Koniec Hiszpanii?
To wydarzenie otwiera nasz subiektywny top. Jako jedyne, które jeszcze nie miało miejsca i którego wpływów na światowy futbol nie znamy. Jeżeli Katalonia faktycznie odłączy się od Hiszpanii i stworzy własną reprezentację, będzie się liczyć na świecie, ale sama La Roja zacznie krwawić i być może nigdy nie odzyska świetności i poziomu, na który weszła dekadę temu.

99. Jesienny Katar
Kto i co zadecydowało o tym, że mundial w 2022 roku odbędzie się w Katarze, można się tylko domyślać, w każdym razie było to przedmiotem badań nie tylko Komisji Etyki FIFA. Tak czy inaczej, konsekwencją tej decyzji będzie rozegranie mistrzostw świata późną jesienią, w listopadzie, co samo w sobie może wydawać się szokujące.

98. Wielka ucieczka
Czy fala uchodźców z Azji i Europy, która zalewa Stary Kontynent, będzie miała wpływ na rozwój futbolu? Niewykluczone. Do szwedzkiej ekstraklasy już awansował klub założony przez kurdyjskich imigrantów, jeden z liderów reprezentacji Danii Pione Sisto, wschodząca gwiazda futbolu, urodził się w obozie dla uchodźców z Ugandy. Jaki byłby dzisiejszy futbol, gdyby rodzice Zlatana Ibrahimovicia poznali się na Bałkanach, a nie w Malmoe, dokąd wyemigrowali? – Gdybym nie został piłkarzem, byłbym kryminalistą – nie ma wątpliwości Ibra. Pod warunkiem że oczywiście przeżyłby bałkańską wojnę…

97. Panie chcą jak panowie
Grały, bo grały. Ale odkąd w 1991 roku FIFA zorganizowała im pierwsze mistrzostwa świata, sprawa zaczęła wyglądać poważnie. Dziś na kobiecy futbol patrzy się wciąż z przymrużeniem oka, ale coraz mniejszym, a liczba trenujących dziewczynek idzie w miliony.

96. Czy się stoi…
…czy się siedzi, mecz wygląda tak samo. To nieprawda. Przez lata kibice oglądali mecze na stojąco. Nowe stadiony i zaostrzone zasady bezpieczeństwa wymogły montaż krzesełek, na stałe zmieniając perspektywę. Ale oto szykuje się powrót do korzeni. W Niemczech limit miejsc stojących wynosi 10 procent, lecz na kilku stadionach znacząco jest przekraczany. Tego samego chcą w Anglii.

95. Rozgrywki zorganizowane
W 1863 roku powstała pierwsza krajowa federacja piłkarska (oczywiście w Anglii), dziewięć lat później rozegrano pierwszy finał Pucharu Anglii i pierwszy mecz międzypaństwowy (Szkocja – Anglia), ale kluczowy był rok 1888 – w jednym z londyńskich hoteli spotkali się przedstawiciele kilkunastu klubów. Efektem wspólnej herbatki dżentelmenów było powołanie do życia prawdziwej piłkarskiej ligi.

94. FIFA pojawia się na planszy
Krajowe związki piłkarskie pojawiały się na futbolowej mapie jak grzyby po deszczu. Kwestią czasu było zrzeszenie ich w większą organizację. W Paryżu, w 1904 roku, powstała zatem FIFA i od razu ustalono potrzebę organizacji mistrzostw świata. Dziś światowa federacja futbolu zrzesza więcej członków niż ONZ.

93. Kiedy ojczyzna w potrzebie…
…synowie idą na pomoc. Anglicy twierdzą, że to oni wymyślili futbol, mienią się jego ojczyzną, więc brak sukcesów bolał ich podwójnie. Tytuł mistrza świata 1966 pozwolił zachować honor i dał uprawnienia do nazywania się potęgą. Tego tytułu jednak by nie było, gdyby nie decyzja FIFA z 1960 roku dająca prawo przeprowadzenia turnieju właśnie na angielskich boiskach. Nie od rzeczy będzie jednak wspomnieć, że przewodniczącym FIFA był wówczas Arthur Drewry, a po jego śmierci w 1961 roku zastąpił go Stanley Rous. Obaj byli Anglikami…

92. Trzech nie dwóch
Po co w futbolu spalony? Jak wyglądałby mecz, gdyby nie ten przepis? Obowiązuje jednak praktycznie od zawsze, tyle że ulega modyfikacjom. Przewrót na miarę kopernikańskiego nastąpił w 1925 roku. Do tej pory przepisy stanowiły, że w chwili podania zawodnik atakujący bramkę przeciwnika musi mieć przed sobą trzech rywali (bramkarz i dwóch zawodników z pola). To nie była reguła nadająca grze płynności i atrakcyjności. Dokonano korekty przepisów i od tej pory wystarczy, że atakujący ma przed sobą dwóch zawodników (w praktyce jednego obrońcę). To zaś oznaczało jedno – trzeba było pomyśleć o zmianie taktyki…

91. Chapman znaczy rewolucja
W tym samym niezwykłym roku menedżerem Arsenalu Londyn został 47-letni Herbert Chapman. Natychmiast zrewolucjonizował taktykę, odpowiadając na zmianę przepisów. Zamiast powszechnego ustawienia 1-2-3-5 zastosował 1-3-4-3, a de facto 1-3-2-2-3 (stąd nazwa symetrycznego ustawienia: WM). Kanonierzy zaczęli wspinać się w tabeli niemal natychmiast, sięgając w końcu po mistrzostwo Anglii, a WM stał się kanonem. Chapman zapamiętany został jak ożywczy wiatr w przedwojennym futbolu. To on również wprowadził białe rękawki na trykoty Arsenalu, to on marzył o białych piłkach i numerach na koszulkach.

90. Błazen się śmieje
1966 – mistrzowie świata, 1970 – pechowi ćwierćfinaliści, czy na drodze do następnej imprezy mogli im stanąć kompletni nuworysze zza żelaznej kurtyny? Zwierzęta, Błazen, Osioł – powitano Polaków na Wembley jesienią 1973 roku. Ten, na którego wylano wiadra pomyj, rozegrał mecz życia, to był jeden z najbardziej spektakularnych występów bramkarskich w historii. Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię, zamknął jej drogę do mundialu. A Wyspiarze grali wówczas fantastyczną piłkę, byli lepsi od Polaków o dwie klasy. Ile ugraliby w RFN, skoro drużyna Kazimierza Górskiego zdobyła trzecie miejsce?

89. Utopione Orły
A przecież Polska mogła nawet zagrać o złoto, mogła zostać mistrzem, gdyby we Frankfurcie przed meczem półfinałowym nie nastąpiło oberwanie chmury. W błocie i kałużach ugrzęzła polska jazda, górą była niemiecka piechota.

88. Wielkie ego vs Wielka stopa
Franz Beckenbauer nie uznawał konkurencji. Rządził w Bayernie i reprezentacji RFN. Nie lubił Guentera Netzera, na początku lat 70. bodaj najlepszego piłkarza niemieckiego, który jeśli grał w drużynie narodowej, ta nie miała sobie równych. Mistrzowie Europy ’72 tworzyli prawdopodobnie najlepszą reprezentację Niemiec w całej historii. Wielkostopy Netzer był lubiany przez kibiców, podobał się jego buntowniczy styl. Nie podobał się Kaiserowi, który zaczął minimalizować rolę wspaniałego rozgrywającego. Z tego powodu na MŚ ’74 Netzer zagrał tylko 20 minut… Z tego powodu Niemcy nie zdominowali futbolu lat 70. w sposób, jaki mogli.

87. Wembley, czyli synonim
Kto jak kto, ale Anglicy musieli mieć godną arenę. Decyzja o budowie Empire Stadium zapadła w 1921 roku, rąk do pracy nie brakowało, bo wracający z I wojny światowej żołnierze szukali zajęcia. Dwa lata później otwarto obiekt, który miał kapitalne znaczenie dla futbolu. Słowo Wembley stało się synonimem boiska. Każda wioska i osiedle miały „swoje” Wembley…

86. Do łagru zamiast na mundial
Eduard Strielcow, radziecki Pele, mistrz olimpijski z Melbourne, miał być gwiazdą futbolu. Mając 20 lat, został siódmym piłkarzem Europy według „France Football” i szykował się do występu w MŚ ’58. Nie chciał jednak przejść z ukochanego Torpedo Moskwa do resortowych CSKA lub Dynama, więc z przedmundialowego zgrupowania zabrała go… milicja, oskarżając o gwałt. Zarzut był wyssany z palca, proces okazał się farsą. Prokuratorem generalnym był Roman Rudienko, sędzia w słynnym procesie 16 bohaterów polskiego podziemia. Strielcow, złoty chłopak radzieckiego „futboła”, został skazany na 12 lat łagru. Zwolniono go po siedmiu latach. Wrócił do Torpedo i zdobył jeszcze mistrzostwo w 1965 roku. Wycieńczony łagrem zmarł na raka. Świat na dobrą sprawę nigdy nie doczekał się sowieckiej odpowiedzi na Pelego.

85. Zaduszone Kanarki
Po tym, co wydarzyło się 5 lipca 1982 roku na nieistniejącym już Estadio Sarria w Barcelonie, futbol nie miał być prawa taki sam. Nie miał prawa nie ucierpieć. W opinii wielu najpiękniej grająca w historii drużyna Brazylii uległa 2:3 Włochom. Tele Santana zbudował drużynę marzeń. Od środka w kierunku pola karnego rywali – o jakiej marzyli wszyscy Brazylijczycy. Od środka w kierunku swojej bramki – jakiej pragnęli rywale. Nie miał bramkarza, miał przeciętnych obrońców i całą resztę cudowną. Zico, Socrates, Eder i Falcao polegli, ale do dziś Canarinhos ’82 są w ojczyźnie szanowani i fetowani niczym wielcy zwycięzcy. Tyle że piłkarski świat otrzymał jasny przekaz – nie warto myśleć o fajerwerkach. Trzeba być skutecznym, bezwzględnym mordercą, nawet gdyby ofiarą miało być piękno.

84. Najpiękniejszy z pucharów
Czy to Brazylia anno 1970 była najlepsza? Najdojrzalsza? Najpełniejsza? Pewne jest, że gdy trzeci raz została mistrzem świata, to zgodnie z tradycją puchar zdobyła na własność, więc należało postarać się o nowy. Stworzył go włoski artysta Silvio Gazzaniga z malachitu i przede wszystkim 18-karatowego złota. Stworzył najpiękniejszy puchar świata, senne marzenie każdego dziecka i dorosłego mężczyzny.

83. Upada imperium, ale nie Bundesliga
W 2002 roku bankructwo ogłosił holding medialny Leo Kircha, płacący klubom Bundesligi za prawa do transmisji. Liga zaczęła się chwiać. Kluby przeżyły finansowy szok, miały trudności w wypłacaniu przeszacowanych kontraktów zawodniczych. Wdrożono jednak plan naprawczy. Uzdrowiono finanse, powołano DFL, zaciśnięto pasa, postawiono na szkolenie, a bogatszy pomógł biedniejszemu (Bayern pożyczył pieniądze Borussii Dortmund), wszystko po to, by marka Bundesligi przetrwała. Pozornie więc klapa Kircha, zamiast pogrzebać, zbudowała na nowo świetność niemieckiej ekstraklasy.

82. Nowa, piękna twarz
Synonim niemieckiego piłkarza? Proszę bardzo – Hans-Peter Briegel, były wieloboista, silny i sprawny, nie do zatrzymania i nie do zmęczenia. Dopóki tacy piłkarze byli, dopóty reprezentacja RFN miała sukcesy, bo kilku ponadprzeciętnie utalentowanych zawsze się również znalazło. Jednak po klęsce Euro 2000 nie było już ani siły, ani mocy, ani nawet pół talentu. DFB wiedział, że trzeba coś zmienić. Na kluby nałożono obowiązek prowadzenia akademii, a w nich położono nacisk na technikę i kreatywność. Utworzono kilkaset centrów szkoleniowych kosztem około miliarda euro. Dziś cudownie wyszkolonych piłkarzy Niemcom zazdrości cała Europa. Dzięki nim reprezentacja gra futbol znakomity, a synonimem słowa niemiecki futbol stało się piękno.

81. Ronaldo ma grać
Godzinę przed finałem francuskiego Mondialu w składach na mecz nie było Ronaldo – największej gwiazdy brazylijskiej drużyny. Za chwilę pojawił się w protokole. A potem zagrał słabo, był cieniem samego siebie, mógł bezradnie patrzeć, jak do legendy przechodzi Zidane, a Francja wygrywa 3:0. Przed meczem w hotelu Ronaldo dostał konwulsji, padł na ziemię, został odwieziony do szpitala. Tajemnicza choroba, która nie była padaczką, choć atak ją przypominał. Nie powinien wychodzić na boisko, ale wyszedł. Czy zmusiły go do tego naciski sponsora, czyli Nike? Taka plotka natrętnie wracała, ale prawdy nie zna nikt. Być może zna ją były selekcjoner Brazylii Carlos Alberto Parreira, który swego czasu powiedział: – Dawniej o składzie naszej reprezentacji decydował prezydent kraju i generałowie, dziś ich miejsce zajęli sponsorzy, biznesmeni i media…

80. Puchary wchodzą do gry
Krajowe ligi to sól futbolu, ale po co kisić się wyłącznie we własnym sosie? Gabriel Hanot, dziennikarz „L’Equipe”, wpadł na pomysł rywalizacji między mistrzami danych krajów. Co było potem – wiadomo… Europejskie puchary wzbudzają emocje od 1955 roku.

79. Igrzyska Urusów
Na początku XX wieku Anglia była niezainteresowana stawaniem w szranki, uważając, że wynalazca futbolu i tak nie może mieć żadnej konkurencji. Zresztą cała Europa była zadufana i pewna swojej siły. Dopiero turnieje piłkarskie na dwóch kolejnych igrzyskach uświadomiły Europejczykom, że za oceanem po prostu lepiej gra się w piłkę. Konkretnie w małym kraju na literę U. To Urugwaj zdobył dwa złote medale olimpijskie i to jemu FIFA zleciła organizację pierwszych mistrzostw świata, które oczywiście Urusi wygrali. W świadomości kibiców stali się potęgą, nawet jeśli nie każdy wiedział, gdzie ten kraj się znajduje.

78. W blasku reflektorów
W sierpniu 1948 roku Brazylijczycy zaczęli budowę Maracany. Spieszyli się na mundial, założyli nawet 200 reflektorów, ale FIFA nie wydała zgody na grę przy sztucznym świetle. Z blaskiem słonecznym pożegnano się dopiero 16 lat później, na angielskim World Cup.

77. Piłka cała ze złota
Wspomniany Hanot wymyślił również nagrodę dla najlepszego europejskiego piłkarza roku i tak narodziła się Złota Piłka „France Football”, a piłkarska rywalizacja nabrała także indywidualnego charakteru. Zresztą tak się składa, że niemal wszystko co w piłce i sporcie najważniejsze wymyślili Francuzi.

76. Powrót i hańba
Anglia swoją izolację przerwała dopiero przed MŚ w 1950 roku. Wcześniej grała tylko z członkami Zjednoczonego Królestwa, kisiła się we własnym sosie. W końcu poszła po rozum do głowy i przystąpiła do rywalizacji z resztą świata. Pojechała na mundial do Brazylii i przegrała z amatorami z USA, mimo że przed meczem londyńskie gazety pisały, że tylko Eskimosi i Amerykanie nie potrafią grać w piłkę. To był pierwszy znak, że coś z ojczyzną futbolu jest nie tak i zmiany są nieodzowne.

75. Galacticos I
Skoro wymyślono już puchary, to należało się do nich przygotować. Legendarny prezydent Realu Madryt na początku lat 50. XX wieku, Santiago Bernabeu, zrobił to najlepiej jak potrafił. Sprowadził najlepszych z Hiszpanów, kupił Di Stefano, Kopę i Puskasa. Stworzył galaktykę nigdzie niespotykaną i przez pięć kolejnych lat (1956-60) triumfował w Pucharze Mistrzów.

74. Generał Franco a Di Stefano
Nie byłoby tamtego Realu, gdyby nie Alfredo Di Stefano. W 1953 roku miał 27 lat, setki goli na koncie i myślał o końcu kariery. Grał w Kolumbii, gdy nagle bić zaczęły się o niego Real i Barcelona. Milionarios Bogota ustalili cenę z Królewskimi, ale Barca zaczęła rozmowy z River Plate, który wciąż rościł sobie prawa do Don Alfredo. Katalończycy zapłacili Argentyńczykom 4,5 miliona peset, ubrali piłkarza w swoje barwy i wystawili w sparingu, organizując fetę. Przepisy transferowe były jednak niejasne, nawet FIFA nie potrafiła rozstrzygnąć, kto ma prawa do genialnego Argentyńczyka – poprzedni czy ostatni klub? Zrobił się prawdziwy galimatias i ustalono, że przez cztery sezony piłkarz będzie naprzemiennie grał w obu klubach – rok w Realu, rok w Barcelonie itd… Ponoć na taki pomysł wpadł generał Franco wspierający klub z Madrytu, bo nie chciał dopuścić do tego, by Di Stefano dostał się na zawsze w łapy Katalończyków. Barcelona się poddała, otrzymała z powrotem swoje pieniądze, a Franco i Madryt dostali Białą Strzałę.

73. Galacticos II
Tym, kim dla Realu był wcześniej Bernabeu, w XXI wieku stał się Florentino Perez. On również wydał rozkaz gwiezdnych wojen, tworząc Galacticos II. Bijąc finansowe rekordy, sprowadził Zidane’a, Figo, Roberto Carlosa, Beckhama i innych. I znów Real mógł królować w Europie.

72. Oświecony na światłach
Żółte i czerwone kartki wyciągane z sędziowskich kieszonek to stosunkowo świeży wynalazek, pierwszy raz użyto ich na mundialu w 1970 roku. FIFA musiała zareagować na rzeź, jaka dokonywała się na oczach kibiców na poprzednich mistrzostwach. Pewien angielski arbiter, siedząc w samochodzie i czekając na zmianę świateł, został… oświecony. Pomysł Kennetha Astona wszedł w życie i zrewolucjonizował futbol.

71. Mecz wśród trupów
Tragedie na stadionach zdarzały się wcześniej i później, ale nigdy przed tak ważnym meczem, nigdy w świetle kamer, nigdy dramat nie bolał tak jak w 1985 roku na Heysel. Błędy logistyczne, niedostateczne odseparowanie kibiców Juventusu i Liverpoolu przed finałem Pucharu Mistrzów – zakończyło się szarżą Anglików na Włochów. W wyniku natarcia i zawalenia się muru tworzącego trybunę 39 osób zginęło, głównie Włochów. UEFA bała się zamieszek, nakazała rozegranie meczu, który Juve wygrało 1:0. Ta hekatomba zmieniła radykalnie oblicze futbolu. Zaostrzono kwestie bezpieczeństwa, a Wielka Brytania wydała zwycięską wojnę chuliganom.

70. Idźcie precz!
„Dzień, w którym umarł futbol”, jak nazajutrz po tragedii na Heysel napisał „Daily Mirror”, miał swoje daleko idące konsekwencje sportowe. Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher ogłosiła, że kluby angielskie zostaną wykluczone na rok z rozgrywek europejskich. Tym razem to jednak Europa nie chciała się bawić z Anglikami, a nie odwrotnie, jak to zwykle bywało. UEFA podniosła poprzeczkę i wyrzuciła Liverpool z pucharów na sześć lat, a pozostałe kluby angielskie na pięć. W okresie banicji 16 różnych klubów angielskich straciło możliwość pokazania się na kontynencie. Izolacja miała opłakane skutki. Z ligi odeszły gwiazdy, choćby Gary Lineker. Kluby, które były wcześniej potęgami, musiały długo odbudowywać swą siłę i tak naprawdę nigdy w stu procentach im się to nie udało.

69. Białe koszulki – nie, bramkarze – tak
Mundial 1950. Brazylii do mistrzostwa starczał remis, a 200 tysięcy ludzi na Maracanie było pewnych swego. Wygrali jednak Urusi i potworna cisza na stadionie śni się do dziś ostatnim nielicznym świadkom tego zdarzenia. Ludzie płakali, popełniali samobójstwa i mordowali się nawzajem. Całe pokolenia dorastały z jednym pragnieniem – dać tytuł Brazylii, wymazać Maracanazo z pamięci. Płakał także 10-letni chłopiec, słuchając radia w Bauru i marząc o zemście. Nikt jeszcze nie mówił na niego Pele. Od 16 lipca 1950 roku reprezentacja Brazylii nie występuje w białych koszulkach. Przez pół wieku, aż do czasów Didy, w jej bramce nie stał ciemnoskóry bramkarz, ponieważ ukuto teorię, że to przez Barbosę Kanarki przegrały finał.

68. Bo liczy się komercja
Europejskie puchary były strzałem w dziesiątkę. Właściwie nie należało przy nich majstrować, ale pokusa zarobienia szmalu była większa. No więc UEFA zaczęła majstrować. Czas zmian nastał w sezonie 1991-92, a dziś Champions League skupia 32 drużyny w ośmiu grupach, bywa nudna, ale rywalizacja pod jej szyldem jest najbardziej prestiżowym i komercyjnym przedsięwzięciem w futbolu klubowym. W 2010 roku pierwszy raz finał LM miał większą oglądalność niż najważniejszy mecz sezonu futbolu amerykańskiego, czyli Super Bowl.

67. Anglicy łapią się za głowę
To był mecz-przełom w angielskiej mentalności. Wyspiarze, wciąż z nieufnością podchodzący do zabaw kontynentalnej Europy w pucharową rywalizację, mieli okazję zobaczyć na żywo finał Pucharu Mistrzów w 1960 roku. W Glasgow Real Madryt rozbił Eintracht Frankfurt 7:3. Pierwszy finał rozgrywany na ziemi brytyjskiej zobaczyli piłkarze, trenerzy i działacze spod znaku Trzech Lwów. Bobby Charlton mówił o koncercie, reszta tylko kręciła głowami. Wszyscy jednak wiedzieli, że zmiany są niezbędne i prymitywna zasada kick and rush musi odejść do lamusa.

66. Neymar dodał zero
Jose Mourinho powiedział, że 100 milionów euro za Paula Pogbę to po prostu okazja, ale wszelkie hamulce puściły dopiero latem tego roku, gdy PSG zapłaciło 222 miliony euro za Neymara. Od tej pory ta suma jest wyznacznikiem wszystkiego. Słabi piłkarze zaczęli kosztować nie 2, ale 20 milionów. Po prostu doszło jedno zero.

65. Jules walczy do końca
FIFA chciała zorganizować mundial już w 1905 roku, ale nie było chętnych do gry. Kiedy w końcu udało się zebrać stawkę w 1930 roku, i tak impreza była poważnie zagrożona, bo zrujnowana I wojną światową Europa trwała w potężnym kryzysie gospodarczym i nikomu nie uśmiechała się miesięczna wycieczka do Ameryki Południowej. I gdyby nie zapał oraz zaangażowanie szefa FIFA Jules’a Rimeta, z mundialu wyszłyby nici. Dzięki niemu reprezentacje Francji, Belgii, Rumunii i Jugosławii zaokrętowały się gdzie trzeba i wyruszyły przez ocean w podróż życia, a wraz z nimi Rimet, w teczce z pucharem, który później został ochrzczony jego imieniem. Pierwszy mundial był sukcesem finansowym, przyniósł 150 tysięcy dolarów zysku i wyznaczył kierunek, w jakim pójdzie piłkarski biznes.

64. Taniec Messiego i Cristiano
Nigdy wcześniej w dziejach futbolu nie było pary, która tak długo utrzymywałaby się na najwyższym poziomie i której indywidualna rywalizacja osiągnęłaby takie rozmiary. Każdy miał swój czas. Wygrywał i odchodził. Zgarniał Złotą Piłkę i usuwał się w cień. Tymczasem od 2008 roku nagroda dla najlepszego na świecie nieustannie przechodzi z rąk Leo Messiego do rąk Cristiano Ronaldo i na odwrót. I tak od dziewięciu lat. Ich pojawienie się na scenie z jednej strony popsuło zabawę innym, z drugiej zapisało nową historię futbolu.

62. Wojna agentów
Trudno wyobrazić sobie dzisiejszy futbol bez agentów i menedżerów piłkarskich. Kiedyś doradca był rzadkością, dziś to potężny rynek i gałąź futbolowego przemysłu. Ludzie tacy jak Jorge Mendes czy Mino Raiola rozdają karty – od nich zależą transfery, oni nierzadko budują więc siłę klubu i mają wpływ na zdobywane trofea.

61. Raczkujące social media
Facebook, Twitter zmieniły świat. Także piłkarski. Pierwsze ćwierknięcia brzmią dziś wręcz sentymentalnie. Liverpool prawie dekadę temu za pośrednictwem TT ogłosił, że szuka operatora kamery do przeprowadzenia wywiadu z Alanem Kennedym, Wayne Rooney pytał się Rio Ferdinanda, czy chce zabrać się z nim samochodem, a Wojciech Szczęsny zakomunikował, że w końcu dorobił się Twittera, bo miał już dość przekręcania własnych słów.

60. Eurorechot Anglików
Skoro tak dobrze zażarły mistrzostwa świata, czemu nie stworzyć turnieju, który wyłaniać będzie najlepszych na Starym Kontynencie. Zorganizowane mistrzostwa Europy miały debiut w 1960 roku i oczywiście bez udziału Anglików, którzy stwierdzili, że zawody ich nie interesują z dwóch powodów – słabej konkurencji i jako mało… przyszłościowe. Nie wiadomo, dlaczego Bóg dał Anglikom przekonanie o wyjątkowości ich nacji, ale zakpił z nich okrutnie. Euro rozwinęło się wspaniale, a Anglicy – jakby za karę za swój sceptycyzm i butę – nie potrafią odnieść sukcesu w kontynentalnej rywalizacji, gdzie maksymalnym pułapem jest dla nich półfinał.

59. Junta chce mistrzostwa
W roku 1978 mundial odbywał się w Argentynie, kraju rządzonym przez wojskową juntę Jorge Videli. Mówiono, że nikt nie może przeciwstawić się gospodarzom. Przeciwstawił się Johan Cruyff, który w ramach protestu, chcąc zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka w Argentynie, odmówił wyjazdu na turniej, choć podawano również inne przyczyny. Czy z nim Holandia w finale poradziłaby sobie z Argentyną? Bardzo możliwe. Nawet jeśli nad wszystkim czuwało oko generalicji. A czuwało, skoro co chwila pojawiały się zarzuty o gospodarskie sędziowanie. W meczu z Peru Argentyna musiała wygrać 4:0, wygrała 6:0, a wynik był ponoć ustalony. Ceną za zwycięstwo gospodarzy miały być miliony dolarów kredytów dla Peru…

58. Czarny Paolo
Gdyby nie upór Enzo Bearzota i fakt, że włoska federacja ostatecznie skróciła mu karę dwuletniej dyskwalifikacji za dział w aferze totonero (czarnego totka), Paolo Rossi nigdy nie pojechałby na mistrzostwa świata do Hiszpanii. Ponieważ jednak zadziałało wszystko, został mistrzem świata i królem strzelców Espana ’82.

57. Szejkowie na boisku
Ale nie dosłownie, choć i tak się zdarzało. Od dawna bogaci Arabowie chcieli mieć coś do powiedzenia w futbolu. Na MŚ ’82 prezydent kuwejckiej federacji, szejk Fałd Al-Ahmad Al-Sabah, wtargnął na boisko w trakcie meczu z Francją i zażądał anulowania bramki. Radziecki sędzia przychylił się do jego prośby, za co został zdyskwalifikowany przez FIFA. Tak naprawdę jednak szejkowie zmienili futbol dopiero w XXI wieku. Znudziło im się wydawanie pieniędzy na odrzutowce, zaczęli kupować sobie kluby i tak narodziły się potęgi Manchesteru City i Paris SG, zmieniając piłkarską mapę w Anglii i we Francji.

56. FIFA-gate
Tam, gdzie krążą wielkie pieniądze, zawsze istnieje ryzyko przestępstwa. Nikt jednak nie spodziewał się, że śledztwo – nawet z udziałem FBI – dotyczące korupcji w FIFA i UEFA zatoczy takie kręgi i wymiecie z funkcji przewodniczących Seppa Blattera i Michela Platiniego oraz wielu działaczy wysokiego szczebla.

55. Jak słupy reklamowe
Zawodowstwo wśród piłkarzy najwcześniej wprowadzono w Anglii, już w 1885 roku, ale mężczyźni ganiający za szmacianką zarabiali nie więcej od robotnika na East Endzie. Dziś stanowią kastę, klasę wybraną. Ich zarobki zostały uwolnione, a złożyło się na to wiele przyczyn. W związku z tym, że osiągnęli w społeczeństwie status celebrytów ich gaże zostały zwielokrotnione dzięki kontraktom reklamowym. Najlepsi wyciągają w ten sposób kilkadziesiąt milionów euro rocznie, a lata temu taki Beckenbauer za reklamowanie produktów Knorra mógł liczyć raptem na 12 tysięcy marek…

54. Noc w Malente
Włosi za zdobycie tytułu w 1974 roku mieli obiecane 120 tysięcy marek na głowę, Holendrzy – 100 tysięcy, a główni faworyci Niemcy – zaledwie 30 tysięcy. Na wieść o decyzji DFB, na dzień przed startem Weltmeisterschaft, kadra RFN podniosła bunt. Breitner się spakował, selekcjoner Helmut Schoen chciał wszystkich odesłać do domu i wystawić rezerwy. To była długa, hotelowa noc… Bieganina po korytarzach, dyskusje i krzyki. Drużyna wysłała Beckenbauera na negocjacje do władz związku. Zamknął się w pokoju i wisiał na słuchawce telefonu. Rozmawiał z szefem związku. Piłkarze chcieli 75 tysięcy, usłyszeli: 70. Połowa była za, połowa przeciw. Skandal wisiał na włosku. Franz, jako kapitan, powiedział: zgoda. Następnego dnia rozpoczęły się mistrzostwa, zakończyły ponad trzy tygodnie później. RFN została mistrzem świata.

53. Kara z 11 metrów
Nie ma sensu przypominać, czy i w jaki sposób rzuty karne wpłynęły na historię futbolu, bo odpowiedź jest oczywista. Przypomnijmy tylko: 1890 – wymyślono strzał z 11 metrów, 1905 – bramkarz nie mógł przed strzałem wychodzić z bramki, 1912 – Brytyjczycy na igrzyskach odmówili wykonywania karnych jako rozwiązania niehonorowego, 1968 – o tym, że Włosi awansują do finału ME, zadecydował rzut monetą. Pierwszy i ostatni raz na mistrzostwach. Od tej pory wprowadzono przepis o serii rzutów karnych. I od tej pory zaczęły się dramaty.

52. Nauka zmienia prawie wszystko
Okazuje się, że nawet analiza matematyczno-statystyczna może wpływać na piłkarskie wydarzenia. Badania hiszpańskiego ekonomisty Ignacio Palaciosa-Huerty pozwoliły przeanalizować 1400 rzutów karnych wykonywanych w latach 1995-2000. Z jego pracy skorzystał Avram Grant, menedżer Chelsea, podczas serii jedenastek w finale Ligi Mistrzów. Zgadzało się wszystko, wiedział, jak strzelają piłkarze MU. Huerta nie uwzględnił jednak tego, że John Terry się poślizgnie, a Nicolas Anelka spali psychicznie.

51. Wyjście z szafy
Homoseksualizm to w futbolu temat tabu. Oczywiście nieliczne coming outy w znaczący sposób nie wpłynęły na historię futbolu, niemniej zmieniły postrzeganie problemu. Bodaj pierwszym odważnym był Justin Fashanu – czarnoskóry reprezentant Anglii, którego rasizm i homofonia skłoniły do popełnienia samobójstwa w wieku 37 lat. Potem co i raz ktoś wychodził z szafy, ale prawdziwa bomba wybuchła, gdy do homoseksualizmu przyznał się Thomas Hitzlsperger, reprezentant Niemiec.

50. W huku bomb
Szczęśliwie futbol opiera się na razie aktom terroryzmu, ale te są obecnie w nim coraz częstsze. Bomby w Paryżu i pod Stade de France, eksplozja przy autokarze Borussii Dortmund – atmosfera zagrożenia jest nieustanna. Doszło do sytuacji, że każda wielka impreza sportowa na świecie, zamiast być świętem, mobilizuje coraz większe siły bezpieczeństwa i przypomina przygotowania do wojny.

49. W imię siostry
Finał MŚ 2006. Na gola Zidane’a w siódmej minucie wkrótce odpowiedział Materazzi. Francja na Stadionie Olimpijskim w Berlinie grała lepiej, Zizou maszerował po swój drugi tytuł. W dogrywce, w 110 minucie, nagle odwrócił się do idącego za nim Materazziego i potężnym ciosem z głowy w klatkę piersiową Włocha wykluczył się z dalszego udziału w finale. Francuzi przeszli do defensywy, przegrali na karne. Włoch sprowokował Francuza, obraził jego siostrę, w prostacki sposób pomógł Italii sięgnąć czwarty raz po złoto.

48. Pospieszny z Mediolanu
We Włoszech – święty. Nie należy o nim źle mówić, nie tylko dlatego, że już nie żyje. Giacinto Facchetti jako piłkarz odniósł w latach 60. morze sukcesów, ale przede wszystkim był wizjonerem, człowiekiem, który wyprzedził epokę. Będąc lewym obrońcą, dostawał swobodę, z której korzystał. Atakował non stop, pędząc wzdłuż bocznej linii. Grał jak skrzydłowy, tyle że potrafił jeszcze bronić. Robił to w czasach, gdy obrońcom raczej nie wolno było przekraczać linii środkowej boiska.

47. El Mago i Grande Inter
A ukierunkował go Helenio Herrera, może najwybitniejszy trener w historii dyscypliny, którą ukształtował i wywarł na niej piętno. Stworzył catenaccio – synonim włoskiej piłki. Stworzył potwora – ultradefensywny system odbierający rywalowi chęci do gry. – Nie stracimy bramki, to nie przegramy – mawiał El Mago. Argentyńczyk zbudował Inter Mediolan, który nie miał sobie równych w Europie. Nic dziwnego, że Angelo Moratti jako szef Interu płacił mu 50 tysięcy dolarów rocznie, czyniąc najlepiej wynagradzanym wówczas trenerem globu.

46. Bramkarz nie łapie
Z pozoru niby mało istotny przepis, ale jakże uatrakcyjnił i przyspieszył grę: od wielu już lat bramkarz nie może łapać piłki zagranej mu przez kolegę z zespołu. Zmiana regulacji wymusiła na golkiperach staranniejsze przygotowanie do gry nogami. Jedni sobie z tym nie radzą, inni troszeczkę, jeszcze inni – bardzo dobrze, a Manuel Neuer właściwie woli grać w polu.

45. Pani Gaby
Dlaczego Niemcy nie byli mistrzami świata w 1982 i 1986 roku? Dlaczego nie zostali mistrzami Europy w 1984 i 1988 roku? Z prostego powodu – ich być może najlepszy piłkarz, o imieniu Bernd, w tym okresie konsekwentnie odmawiał gry w reprezentacji. A odmawiał, bo ciągle skłócony z otoczeniem, znajdował się pod złym wpływem żony. Gaby Schuster, starsza od męża, była szyją i głową tego związku, zajmowała się również profesjonalnie karierą Białego Anioła.

43. Diego po raz pierwszy
Diego Armando Maradona – największy piłkarz wszech czasów albo jeden z trzech największych. Mały Argentyńczyk na mundialu ’86 sam wyeliminował Anglię. To był cały ciąg zdarzeń. Zdobył bramkę ręką i nie przyznał się. A nie przyznał, bo to był mecz z Anglią, dla Argentyny, pozostającej w konflikcie zbrojnym z Brytyjczykami o Falklandy Malwiny, oznaczał coś więcej niż rywalizację na gruncie sportowym. Po ewidentnym fałszerstwie Diego musiał zrobić coś, by świat zapomniał. Przeprowadził więc rajd, minął sześciu rywali i kopnął do pustej bramki. Ostatecznie z Meksyku Argentyna wróciła z Pucharem Świata.

42. Diego po raz drugi
Jego transfer z Boca Juniors do Barcelony wywołał sensację. To był rekord – 7,6 miliona dolarów. Po zaledwie dwóch latach El Pibe pobił kolejny rekord. Prezydent Napoli przywiózł ponad 10 milionów dolarów i zabrał Maradonę do Włoch. Podobno sporą część tej sumy wyłożyła Camorra, ale nikt w Neapolu się tym nie oburzał. Mafia nie mafia, ważne, że Maradona zmienił piłkarską mapę Włoch. Biedne południe utarło nosa bogatej północy. Napoli dwa razy wygrało Serie A i zdobyło Puchar UEFA.

41. Diego po raz trzeci
Został legendą, ale nie przez wszystkich szanowaną. Dlaczego? Mundial w 1994 roku kończył w niesławie, przyłapany na dopingu. Po meczu z Nigerią pielęgniarka wzięła go za rękę i zaprowadziła uśmiechniętego na kontrolę. Znaleziono efedrynę. – Ucięli mi nogi – mówił El Diez. W ten sposób został zapamiętany – jako geniusz, ale i oszust. Osiem lat wcześniej był tylko geniuszem, nawet pomimo skłonności do siatkówki…

40. Niemoralna propozycja
W 1992 roku, kiedy powstała Premier League, prawa telewizyjne do transmisji poza granicami Wielkiej Brytanii kosztowały 8 milionów funtów. Rok temu te same prawa kosztowały już 3 miliardy, a kolejne 5 zapłaciły Sky i BT Sport za możliwość transmisji na Wyspach. Pieniądze zmieniły ligę, która stała się magnesem dla najlepszych piłkarzy i trenerów świata.

39. Krótka historia OM
To był autorski projekt Bernarda Tapiego. Ambicją biznesmena było zbudować nie tylko najsilniejszy klub we Francji, ale i w Europie. Właściwie mu się udało. W 1993 roku Olympique Marsylia pokonał Milan i triumfował w Champions League. Zdobył też ponownie mistrzostwo Francji. Niestety, kilka dni przed meczem z Milanem, chcąc kompletnie odstresować swoich zawodników, boss kupił im ligowy mecz z Valenciennes. Konsekwencje były straszne. Marsylii odebrano tytuł i zdegradowano do drugiej ligi. Tapie później trafił za kratki.

38. Bawełna jest passe
Zmieniała się piłka nożna, zmieniał sprzęt. Pojawiły się kosmiczne buty i takie koszulki. Dawniej luźne, szerokie, często bawełniane, więc ciężkie, gdy nasiąknięte potem, zastąpione zostały przez trykoty leciutkie, dopasowane, termiczne, usuwające pot na zewnątrz. Niektóre modele testowane były ponoć przez NASA, w strukturze materiału znalazło się srebro jako świetny przewodnik ciepła. Czy kosmiczne koszulki pomagały wygrywać? Wierzmy, że tak.

37. Bandyta z gwizdkiem
Pierwszy mundial rozgrywany w Azji miał poważne konsekwencje dla wielu drużyn. Przede wszystkim dla Włochów. Trafili na gospodarzy, Koreańczyków, i sędziego Byrona Moreno. W bezczelny sposób orżnął Europejczyków, z premedytacją nie uznał im gola, dał czerwoną kartkę i podyktował przeciw nim karnego. Dzięki Moreno Korea przeszła dalej, ostatecznie kotwicząc w najlepszej czwórce MŚ 2002. A sędzia skupił się na pracy w rodzimej lidze ekwadorskiej i dalej kręcił lody. Do czasu, gdy został zatrzymany na lotnisku w Nowym Jorku, próbując przemycić 6 kilogramów heroiny. Pojmany i osądzony trafił do pudła.

36. VARto oglądać
Sędzia decyduje o wszystkim, zasady gry takie same w Barcelonie, jak i Małkini, nie ma mowy o zastosowaniu drogiej aparatury wideo, która rozstrzygać będzie sporne sytuacje boiskowe. Tak miało być, lecz zbyt wiele pomyłek sędziowskich okazało się kosztowniejszych niż system wideoweryfikacji. Dlatego VAR w końcu rozgaszcza się na stadionach i wspomaga sędziów.

35. Brasiliana matką systemów
W Europie wszyscy grali chapmanowskim systemem WM, w Paragwaju wymyślono taktykę bez łączników, z trzema liniami: 4-2-4. Przeszłaby bez echa, gdyby nie zaadaptowali jej Brazylijczycy. Zademonstrowali nowy schemat w 1958 roku, jak burza przechodząc przez szwedzkie finały MŚ. Tak narodziła się Brasiliana, która modyfikowana stała się matką wszystkich systemów opartych o czwórkę obrońców. Niemniej warto podkreślić, że podobnie grała już wcześniej węgierska Złota Jedenastka.

34. Mur na drodze do wielkości
– Po zjednoczeniu Niemcy będą królować w futbolu przez wiele lat – powiedział Franz Beckenbauer tuż po tym, jak poprowadził RFN do mistrzostwa świata ’90. Mur berliński, jako symbol podziału Niemców, runął rok wcześniej, a jesienią, kilka miesięcy po włoskim mundialu, nastąpiło połączenie wschodnich i zachodnich Niemiec. Do wspólnej reprezentacji napłynęło wielu świetnych zawodników z byłej NRD, ale pierwszy sukces Die Mannschaft zanotowała dopiero w 1996 roku. Inna sprawa, że liderem triumfatorów Euro ’96 był urodzony w Dreźnie Matthias Sammer…

33. Piłka jest okrągła, ale…
Ale nie zawsze była taka sama. Kiedyś ze skóry, dziś poddała się polimerom. W butach jest ich około
70 procent, w koszulkach i piłce właśnie – nawet 100. Futbolówki są lekkie, nie nasiąkają wodą, nie odkształcają się, fruwają w sposób nieprzewidywalny, ale przede wszystkim nie są wypełnione tylko powietrzem. Bo także elektroniką. Specjalne czipy tworzące system goal line stały się symbolem technologicznej rewolucji w futbolu.

32. Lotem bliżej
Niedawno zmarł dziennikarz z Jugosławii, który relacjonował pierwsze finały mistrzostw świata. Do Montewideo płynął parowcem Florida około 20 dni z ekipą Plavich. Trzy inne drużyny z Europy zabrały się liniowcem Conte Verde, dosiadając się po drodze w różnych portach, na końcu w Rio dosiedli się jeszcze Brazylijczycy. Po co cały ten wstęp? By uświadomić sobie, jak futbol zmienił się wraz z rozwojem komunikacji powietrznej. Ale postęp niesie ze sobą również ofiary. Ile drużyn ucierpiało przez awiofobię swoich gwiazd – Bergkampa, Łapińskiego, Guerrero…

31. Rozpad bloku wschodniego
Upadek komunizmu w Europie Wschodniej miał poważne konsekwencje w dziejach futbolu. Rosja jako spadkobierca ZSRR nigdy nie nawiązała do sukcesów, gdy jej reprezentację zasilali Ukraińcy czy Gruzini. Zniknęła z piłkarskiej mapy NRD, rozpadła się Czechosłowacja, z Węgrami nikt się poważnie nie liczy, w zasadzie stosunkowo najmniej ucierpiały reprezentacje Rumunii, Bułgarii, także Polski. Kluby ze wschodu (nie licząc wybryków rosyjskich i ukraińskich milionerów) przestały się liczyć w poważnej konkurencji. Czasy, gdy Steaua Bukareszt wygrywała Puchar Mistrzów, a Dynamo Kijów (2 razy), 1. FC Magdeburg, Dinamo Tbilisi, Slovan Bratysława triumfowały w PZP, dziś brzmią jak bajki o żelaznym wilku.

30. Ruskie idą
Najbogatszy ponoć wciąż jest Władimir Putin, ale wschodnia prywatyzacja wykreowała zastępy finansowych magnatów. Zarabiają na handlu surowcami – ropą, gazem, metalami, działają na rynku nieruchomości. Z okresu transformacji ustrojowej wyszli, uginając się pod ciężarem złota. Swoje fortuny postanowili zainwestować w piłkę nożną. Bez nich nie byłoby potęgi m.in. Chelsea (Roman Abramowicz – 1,5 miliarda euro wydał tylko na transfery do klubu), Monaco (Dmitrij Rybołowlew), Szachtara (Rinat Achmetow), Arsenalu (częściowo Aliszer Usmanow)…

29. Czarna straż otwiera bramy
Dziś ciemnoskórzy reprezentanci Włoch, Szwecji, Norwegii, Niemiec, a nawet Polski (no, może trochę) nie dziwią nikogo. Anglia i Francja są wręcz nafaszerowane potomkami emigrantów ze wszystkich stron świata. Ale jeszcze w latach 60. czy na początku lat 70. ubiegłego wieku była to sytuacja trudna do wyobrażenia, dla wielu także do zaakceptowania. Mimo że pierwszym ciemnoskórym reprezentantem Francji został jeszcze przed wojną Raoul Diagne, to dopiero tzw. czarna straż (przełom lat 70. i 80.) otworzyła szerzej bramę. Tworzyli ją znakomici stoperzy kadry Les Bleus – Marius Tresor i pozostający od 1982 roku w śpiączce Jean-Pierre Adams. Dziś zdarza się, że w reprezentacji Anglii wybiega tylko czterech białych, tymczasem pierwszym czarnoskórym reprezentantem został dopiero w 1978 roku Viv Anderson, a pierwszym czarnoskórym kapitanem – Paul Ince.

28. Nienaturalna naturalizacja
Kolejny krok wynikający z poprzedniego. Naturalizacja… Kliniczne przykłady w Polsce stanowią Roger Guerreiro i Emmanuel Olisadebe. Bez tego ostatniego, Nigeryjczyka z Nigerii, nie awansowalibyśmy na mundial w 2002 roku. W kadrze Hiszpanii grali m.in. Di Stefano i Kubala. Pierwszy wcześniej reprezentował Argentynę i Kolumbię, natomiast Kubala, urodzony w Budapeszcie pół-Słowak, pół-Polak, najpierw grał w kadrze Czechosłowacji, następnie Węgier. W hiszpańskiej koszulce po boisku biegał także słynny Puskas po ucieczce z ojczyzny. A włoscy oriundi? Urugwajski mistrz świata Schiaffino później zakładał błękitną koszulkę, ale Italii. Podobnie Altafini, który w 1958 roku zdobył mistrzostwo dla Brazylii, a w następnym mundialu grał już jako Włoch. Cała plejada latynoskich graczy na czele z Orsim i Montim pomogła w 1934 roku zdobyć mistrzostwo świata Italii, a przecież ledwie cztery lata wcześniej Monti przegrał finał mundialu jako Argentyńczyk…

27. Ameryka podbita
Niezależnie od tego, że piłkarze Stanów Zjednoczonych nie zagrają na najbliższym mundialu, to operację przeszczepienia futbolu (soccera) na północnoamerykański kontynent trzeba uznać za udaną. A zaczęła się od pionierskiego przedsięwzięcia – powstania ligi NASL, a w niej Cosmosu Nowy Jork, który skupiał takich piłkarzy jak Pele czy Beckenbauer. NASL i Cosmos upadły, ale FIFA nie dała za wygraną. Mundial w 1994 roku organizowany przez USA i powstanie ligi MLS zbudowały markę reprezentacji spod znaku gwieździstego sztandaru.

26. Calciopoli – Italia się chwieje
We Włoszech zawsze mieli z tym problem. Słynna afera z czarnym totkiem wyrzuciła w 1980 roku Milan z Serie A, lecz prawdziwa bomba wybuchła wiosną 2006 roku. Wówczas światło dzienne ujrzała słynna calciopoli, a świat poznał drugie oblicze Luciano Moggiego, dyrektora generalnego Juventusu. Okazało się, że Lucky Luciano ustawiał całą ligę, decydując o obsadzie sędziowskiej wszystkich meczów. Wykonywał kilkaset połączeń telefonicznych dziennie, miał 300 kart SIM. Mleko się wylało dwa miesiące przed mundialem. W przeddzień inauguracji imprezy na przesłuchanie wzywany był kapitan Squadra Azzurra – Fabio Cannavaro. Juventusowi odebrano tytuł i wyrzucono z ligi. Inne kluby otrzymały punkty karne. A Włosi i tak zostali mistrzami świata…

25. Chwała na wysokościach
Kiedy nie masz silnej drużyny, musisz sobie radzić inaczej. Boliwia i Ekwador mają więc swoje twierdze – stadiony w La Paz i Quito, położone na wysokości 3600 i 2800 m n.p.m. Tam umierają najlepsi. Nie pomagają maski tlenowe i koktajle z viagry, goście po prostu – z reguły – przegrywają.

24. Chińska rewolucja
Chiny rozwijają się w tempie kosmicznym. Gospodarka Państwa Środka wkrótce nie będzie mieć równych sobie. Chińczycy właśnie kupili Milan, a w swojej lidzie zatrudniają piłkarzy, płacąc im dziesiątki milionów dolarów rocznie. W ten sposób krok za krokiem zmieniają piłkarską geografię. Gdzie się zatrzymają?

22. Kocioł bałkański
Wyobraźcie sobie skład: Oblak, Begović, Stojković, Subasić, Vrsaljko, Kolasinac, Savić, Ivanović, Corluka, Kolarov, Kovacić, Modrić, Matić, Perisić, Rakitić, Tadić, Mandżukić, Ljajić, Mitrović, Jovetić, Vucinić, Pjanić, Dżeko. 23 nazwiska, wprost na mundial do Rosji. To byłoby możliwe, gdyby nie rozpadła się reprezentacja Jugosławii. Jej bali się wszyscy na świecie, dziś podobną, ale mniejszą, rolę spełnia tylko Chorwacja. Reszta z bałkańskiego kotła się nie liczy. Proces rozpadu SFRJ (1991) zaowocował najkrwawszym konfliktem zbrojnym od czasu II wojny światowej.

21. Kasa za piersi
Dziś trudno wyobrazić sobie klubową koszulkę bez reklamy sponsora. Nawet baskijskie i katalońskie bastiony padły pod ciężarem ekonomii. Reklamodawcy płacą nawet kilkadziesiąt milionów euro rocznie, by piłkarze nosili na piersiach logo ich firmy lub produktu. Jeszcze na początku lat 70. było to jeśli nie czystą abstrakcją, to rzadkością. Na przykład DFB nie chciał zaakceptować logo likieru Jaegermeister na trykotach Eintrachtu Brunszwik. Klub zatem wymyślił, że logo sponsora będzie od tej pory logo klubu. Związek się poddał. Był rok 1973, a pięć lat później wszystkie kluby w Bundeslidze miały sponsora. Pionierami we Francji były już w 1968 roku Marsylia i Saint-Etienne, które reklamowały wody mineralne Perrier i Vichy. Powszechność reklam we Włoszech, Anglii i Hiszpanii nastąpiła dopiero we wczesnych latach 80.

20. Anschluss także reprezentacji
W 1938 roku III Rzesza Niemiecka przy udziale około 200 tysięcy zbrojnych dokonała wchłonięcia terytorium Austrii, co okazało się istotne również w kontekście futbolu. Znakomity austriacki Wunderteam, w składzie z Sindelarem i Bicanem, przez lata gromił wszystkich w Europie. Po Anschlussie austriacka reprezentacja przestała istnieć, najlepsi zostali wcieleni do reprezentacji III Rzeszy, która jednak zawiodła na mundialu w 1938 roku. Rok później umarł Sindelar. Niby zatruł się tlenkiem węgla, ale mówiło się również o niemieckim zabójstwie w zemście za odmowę gry w nowej reprezentacji.

19. Strach Leopardów
Zielona koszulka z leopardem to dziś rarytas. W takich reprezentacja Zairu wystąpiła na MŚ ’74, jako pierwsza w historii drużyna z czarnej części Afryki. Krajem rządził wówczas Mobutu Sese Seko, krwawy dyktator i morderca, który pijał ludzką krew i dla rozrywki wieszał ludzi. Obiecał swoim Leopardom za awans po 20 tysięcy dolarów, mieszkaniu i samochodzie. Na wszelki wypadek – po mistrzostwach. Inwestował jednak w rodzimy futbol, zatrudniał fachowców, więc 0:9 z Jugosławią wywołało wściekłość bestii. Poinformował piłkarzy, że jeśli przegrają czterema golami z Brazylią, zdrowie ich i rodzin będzie zagrożone. Skończyło się 0:3, na boisku dochodziło do kuriozalnych sytuacji – Afrykańczycy kradli czas, wykopywali piłkę, gdy rywal szykował się do strzału z rzutu wolnego. Po powrocie zamiast premii usłyszeli, że upokorzyli swój kraj. Mobutu przestał wydawać pieniądze na futbol, który po prostu w Zairze się skończył. Z dnia na dzień.

18. Totalna rewolucja
Ajax i Holandia grały najpiękniejszą piłkę lat 70. Każda epoka ma swój symbol, lecz na depresji powstało coś, czego nigdy wcześniej nie znano – narodził się futbol totalny. Za jego ojca słusznie uznano Rinusa Michelsa, który dysponując niesamowitą generacją zawodników, wpoił im zbiór zasad pozwalający zdominować świat. Ich istotą było wykorzystanie wszystkich piłkarzy zarówno w obronie, jak i ataku. Taką możliwość stwarzało wyszkolenie techniczne i przygotowanie fizyczne, ustawienie 1-4-3-3, oraz posiadanie geniusza nie tylko na ławce, ale i na boisku.

17. Człowiek z wizją
Ów nazywał się Johan Cruyff i był napastnikiem rozgrywającym. Był zresztą wszystkim. Jedyne, czego nie miał, to sympatii bliskich. Egoista, samolub, intrygant. Ale też być może najlepszy piłkarz świata, a może także trener. Dał Ajaksowi i Holandii puchary, ale przede wszystkim położył podwaliny pod fenomen Barcelony. Jako piłkarz odmienił tę drużynę, jako trener poszedł dalej – wymyślił Pepa Guardiolę; najpierw na boisku, potem na trenerskiej ławce.

16. Uczeń, który przerósł mistrza
W lipcu 2006 roku Guardiola ukończył kurs trenerski, a dwa lata później objął opiekę nad pierwszym zespołem Barcelony. Udoskonalił dzieło swego mentora Cruyffa, stworzył nową Barcę, najpiękniejszego potwora świata, drużynę marzeń, pewnie najlepszą w dziejach futbolu. Drużynę, na której oparła się reprezentacja Hiszpanii. Dziś lepi kolejnego potwora, tym razem w Manchesterze.

15. Ucieczka Madziarów
Jesienią 1953 roku na Wembley Anglia przegrywa 3:6 w Meczu Stulecia (a później w Budapeszcie 1:7) z Węgrami – drużyną z kosmosu. Tymczasem z finałów MŚ ’54 Złota Jedenastka wraca pobita. Wraca pod osłoną nocy, a na ulicach Budapesztu tłum wyraża swój gniew. I plotkuje, że za porażkę z RFN każdy z Madziarów dostał od Niemców mercedesa. Piłkarze wracają do domów samochodami służby bezpieczeństwa, wkrótce dyskwalifikacja dosięga bramkarza Grosicsa, oskarżonego o zdradę i szpiegostwo. Zawodnicy są w kwiecie wieku – Puskas ma 27 lat. Wszystko przed nimi. W 1956 roku wybucha jednak węgierska rewolucja. Wystąpienie ludności zmagającej się z nędzą zostaje stłumione czołgami Armii Radzieckiej. Jest 5 tysięcy cywilnych ofiar, kilka razy więcej ludzi ginie bez wieści. Ludzie zaczynają uciekać przez granicę. Z Węgier uciekają także piłkarze. Najlepsi po prostu nie wracają z wyjazdu zagranicznego. W Hiszpanii zostają Kocsis, Puskas, Czibor… Taki był koniec Złotej Jedenastki.

14. Nagła śmierć
Pomysłów na uatrakcyjnienie futbolu wprowadzono sporo, niektóre nie zostały zrealizowane (obsesja Joao Havelange’a z podziałem meczu na kwarty), część nie zdała egzaminu i została wycofana. Ale póki obowiązywały, to znacząco, bo aż trzykrotnie wpłynęły na losy medalistów ME. Srebrny gol (strzelony w I części dogrywki dawał przeciwnikowi czas na odrobienie strat tylko do przerwy) Dellasa dał awans Grekom do finału Euro 2004. Złoty gol (po trafieniu w dogrywce sędzia natychmiast kończył zawody; tzw. nagła śmierć) przyniósł złoto Niemcom w Euro 1996 (Bierhoff) i Francuzom cztery lata później (Trezeguet).

13. Mussolini kontra Zamora
W latach 30. Europa nabrzmiewała emocjami niekoniecznie sportowymi. Mundial we Włoszech toczył się pod baczną obserwacją włoskiego dyktatora Benito Mussoliniego. Triumfator mógł być przecież tylko jeden. Inaczej myślał Ricardo Zamora, legendarny bramkarz reprezentacji Hiszpanii. Trzeba było więc rozegrać aż dwa mecze Włochy – Hiszpania, bo Zamora dokonywał cudów zręczności w bramce. Najpierw we Florencji trwała na boisku wojna wręcz, zakończona remisem. Dwa dni później w Rzymie pokopani i połamani Hiszpanie mogli wystawić tylko czterech zawodników ze składu z pierwszego meczu. Zamory nie mogli. Włosi wygrali i tak z pomocą sędziego, podobnie jak później w finale z Czechosłowacją.

12. Telewizja wchodzi do gry
Mistrzostwa w Szwajcarii (1954) pierwszy raz transmitowała telewizja. 12 lat później mundial dotarł nawet do Polski. Transmisje przyniosły pieniądze, ale przede wszystkim spotęgowały zainteresowanie kibiców. Narodziła się największa, być może większa od igrzysk olimpijskich, sportowa impreza świata. Ale pierwsze piłkarskie spotkanie, któremu towarzyszyły kamery, miało miejsce w 1937 roku, relację live przeprowadzono ze specjalnie zaaranżowanego wydarzenia – Arsenal grał ze swoimi rezerwami. BBC pokazała 15 minut zmagań, obejrzało je niecałe 10 tysięcy ludzi. Rok później BBC pokazała już na żywo mecz Anglia – Szkocja. Maszyna ruszyła…

11. Bachramow nie reaguje
Pochodzący z Azerbejdżanu, ale reprezentujący Związek Radziecki sędzia liniowy finału MŚ ’66 Tofik Bachramow stał się najsłynniejszym arbitrem świata. Uznał gola dla Anglików w dogrywce, choć do dziś nie wiadomo, czy piłka odbiła się za, czy przed linią. Mówiono, że pamiętający barbarzyństwa Niemców w czasie II wojny Bachramow zemścił się na tej nacji właśnie w ten sposób. Po śmierci Bachramowa, pod stadionem w Baku ustawiono jego pomnik. Odsłonięcia dokonał Geoff Hurst, szczęśliwy zdobywca najbardziej kontrowersyjnej bramki w dziejach futbolu.

10. II wojna światowa
Życie zamarło. W wielu krajach podbitych przez Trzecią Rzeszę uprawianie piłki nożnej było karane. Rozgrywki krajowe i międzynarodowe stanęły w miejscu, wielu piłkarzy poszło na wojnę i tam zginęło z karabinem w ręku, stadiony były zrównane z ziemią, stare przedwojenne potęgi musiały latami odbudowywać świetność, a do głosu doszła Ameryka Południowa. Raczkująca w futbolu telewizja znalazła się w regresie. Inżynierów zatrudniano w biurach projektowych i fabrykach zbrojeniowych.

9. U teściowej pod łóżkiem
Na szczęście w tym kataklizmie nie zaginęła idea organizowania mundialu i nie zaginął puchar! By skutecznie ukryć go przed Niemcami w czasie wojny, wiceprezydent włoskiej federacji Ottorino Barassi przekazał statuetkę teściowej, a ta włożyła ją do pudełka po butach i postawiła pod łóżkiem. I tak Złota Nike przetrwała wojenną zawieruchę.

8. W mundurze Wehrmachtu
Fritz Walter zadebiutował hat-trickiem w reprezentacji Niemiec w lipcu 1940 roku. W początkowej fazie wojny Niemcy rozgrywali mnóstwo sparingów, ale młodzi sportowcy służyli w Wehrmachcie. Walter walczył m.in. we Francji, na Sardynii, w Rumunii… Trener Sepp Herberger widział w nim geniusza. Wysyłał taśmowo powołania, byle tylko pupil mógł rzucić karabin, wyjść z okopów i spędzić kilka dni z dala od bomb. Pod koniec wojny dostał się jednak do sowieckiej niewoli i został wysłany transportem na Syberię. Na jednym z ukraińskich przystanków przyglądał się, jak do meczu szykuje się obozowa policja. Odkopnął piłkę, włączył się do gry. Jeden z węgierskich policjantów rozpoznał go jako uczestnika meczu Węgry – Niemcy. Walter został skreślony z listy więźniów. Dziesięć lat później został mistrzem świata i legendą futbolu. W finale znów pokonał Węgrów.

7. Bobby, schodzisz!
Pierwszy raz w turnieju o mistrzostwo świata trenerzy otrzymali możliwość dokonania zmian w trakcie gry w 1970 roku. I od razu miało to swoje konsekwencje. W ćwierćfinale los skojarzył RFN i Anglię. Mistrzowie świata prowadzili 2:0, kiedy Alf Ramsey postanowił dać odpocząć swojemu liderowi Bobby’emu Charltonowi. Nim dokonał zmiany, bramkę kontaktową zdobył Franz Beckenbauer. Była 68 minuta. Przepis był świeży, Ramsey zgłupiał, nie wiedział, czy może swoją decyzję zmienić. Na boisko wszedł Colin Bell. Bez Charltona Anglia stanęła. Niemcy doprowadzili do dogrywki, a później strzelili trzeciego gola. Co by było, gdyby nie feralna zmiana?

6. Wkręceni w ziemię i podeszwę
Mecz, który obrósł legendami, więc powtórzmy: Węgry – najlepsza drużyna swojej doby, wyprzedzająca inne o lata świetlne, w finale mistrzostw świata w 1954 roku uległa RFN 2:3. Złożyło się na to wiele przyczyn, od kontuzji Puskasa, złej pozycji Czibora, po zlekceważenie rywala. Co do plotek o niedozwolonym wspomaganiu Niemców, to wciąż one pozostają tylko plotkami. Pewne jest jedno: w Bernie padał deszcz i boisko było mokre. Nie martwiło to Niemców. Oni mieli swoją tajną broń. Bawarski szewc z Herzogenaurach, Adolf (Adi) Dassler, dostarczył drużynie buty z wkręcanymi, dłuższymi niż zwykłe, korkami. Inni, w tym tonący w grzęzawisku Węgrzy, mieli skórzane, nabijane w podeszwę, takie same na każde warunki. Czy jednak to okazało się decydujące? Pewnie nie. Ale tak zapoczątkowana została rewolucja w piłkarskim osprzęcie. Dassler założył własną firmę – Adidas. Jego brat Rudolf – Pumę. Rządzili światowym sportem na długo, nim pojawiła się amerykańska Nike i inni.

5. Bez Valentino, bez szans
Po latach wojennej zawieruchy, po 12-letniej przerwie, Włosi udali się na mundial do Brazylii jako aktualni mistrzowie świata. To oczywiście była kompletnie inna drużyna niż ta, która w 1938 roku zdobyła tytuł, ale niewykluczone, że Italii udałoby się obronić mistrzostwo. Jej los przypieczętowany został jednak nie na samym mundialu, gdzie sensacyjnie przegrała ze Szwecją, ale rok wcześniej, w maju 1949 roku. Wówczas o mury bazyliki na wzgórzu Superga w okolicach Turynu rozbił się trzysilnikowy samolot z drużyną Torino na pokładzie. Zginęli wszyscy, na czele z wielką gwiazdą calcio Valentino Mazzolą, ojcem Sandro. Grande Torino, jedna z najlepszych drużyn na świecie, przestała istnieć. Wraz z nią zginęły marzenia włoskich fanów o udanym starcie na mundialu.

4. Kaiser tworzy nową pozycję
Że Beckenbauer będzie wielki, właściwie wiadomo było od początku. Jako 18-latek odmówił wzięcia ślubu z dziewczyną, która zaszła w ciążę (rzecz działa się w konserwatywnej Bawarii!), jako 20-latek znakomicie zadebiutował na MŚ i nagrał własny singiel, a później już rozpoczął rządy na całego. Ale Kaiser przede wszystkim zrewolucjonizował rolę ostatniego obrońcy. Fantastycznie wyszkolony, mądry i elegancki wymyślił pozycję libero – obrońcy, który rozgrywa piłkę, rusza do ataku, stanowi o sile ofensywnej zespołu.

3. Dynamit zebrany na plaży
To kolejna konsekwencja konfliktu na Bałkanach. Z turnieju Euro ’92 wykluczona decyzją ONZ została Jugosławia, która prowadziła działania wojenne w Bośni. W kwietniu wojska jugosłowiańskie przekroczyły granicę. W czerwcu zaczynały się mistrzostwa Europy. Zaproszenie zgodnie z regulaminem wysłano do pokonanych w eliminacjach Duńczyków. Ich trener Richard Meller Nielsen właśnie zaczynał remont kuchni, piłkarze leżeli na plażach w kurortach na całym świecie. Rozdzwoniły się telefony, w świat poszły telegramy. Słynny duński dynamit został uzbrojony bez żadnych przygotowań, dopuszczony do turnieju 10 dni przed inauguracją. Niespełna miesiąc później pokonał Niemców w finale ME.

2. Katastrofa pod Monachium
6 lutego 1958 roku pas lotniska pod Monachium był oblodzony. Startujący samolot brytyjski wypadł z pasa, uderzył w zabudowania i stanął w płomieniach. Na pokładzie była drużyna Manchesteru United. Zginęli prawie wszyscy, w szpitalu zmarł jeszcze Duncan Edwards, największy talent angielskiej piłki. Ocalał Charlton i menedżer Matt Busby. Oni później odbudowali potęgę klubu i doprowadzili go do zdobycia Pucharu Mistrzów. Nie brak jednak opinii, że gdyby nie katastrofa, ówczesny dream team z Madrytu miałby problem z niezagrożonym panowaniem w Europie, podobnie jak Brazylia z wygraniem szwedzkiego mundialu, który zaczął się kilka miesięcy po Monachium…

1. I wtedy wchodzi On…
Nie byłoby królestwa futbolowego bez Króla. A ten był tylko jeden, nawet jeśli nie był najlepszy na świecie. Pele jako jedyny zdobył trzy tytuły mistrza świata, stał się pierwszym ambasadorem dyscypliny rozpoznawanym na całym świecie. A pojawił się w ludzkiej świadomości w 1958 roku. Do Szwecji na mistrzostwa przyjechali czarodzieje znad Amazonki i mieli w składzie 17-letniego Murzynka. Strzelił sześć goli, dwa w finale. Świat uklęknął.




ZESTAWIENIE ZNALAZŁO SIĘ W OSTATNIM (48/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024