Piłkarski świat znalazł się w zawieszeniu, z którym – nie licząc szczególnych lat działań wojennych – jeszcze się nie zmagał. W całej Europie trwa walka z koronawirusem i nie wiadomo, kiedy piłkarze będą mogli wrócić na boiska. Skoro więc nie możemy śledzić zmagań futbolowych na żywo, to warto nieco powspominać.
Kibice Millwall do dziś wspominają te szczególne derby (fot. Reuters)
Każdego dnia będziemy przypominać na PiłkaNożna.pl jedno piłkarskie wydarzenie, ważny mecze, urodziny wybitnego gracza lub inne zdarzenia, które odcisnęły swoje piętno na futbolu.
***
Odcinek #2: Masakra w Dzień Matki
Rywalizacja pomiędzy Millwall i West Hamem należy do najbardziej zażartych, a dzięki przeniesieniu jej na wielki ekran, również najbardziej znanych jeśli chodzi o angielski futbol. Filmy fabularne, filmu dokumentalne – wszędzie tam, gdzie poruszano problem brytyjskich chuliganów, tam po prostu nie mogło braknąć wzmianki u tych londyńskich klubach, których przedstawiciele należeli do najbardziej brutalnych w kraju.
Kiedy wiec 21 marca 2004 Millwall i West Ham miały się spotkać w ramach rozgrywek First Division, służby w angielskiej stolicy przeszły w stan gotowości. Nie mogło jednak być inaczej. Obie drużyny walczyły o zajęcie w lidze miejsce premiowanego udziałem w barażach o Championship, a jakby tego wszystkiego było mało derby rozegrane miały zostać po raz pierwszy na nowym The Den, twierdzy Millwall.
Policja na długo przed pierwszym gwizdkiem wieszczyła problemy i jak się okazało, miała rację. Na stadion wpuszczono zaledwie 250 fanów popularnych Młotów, a sam obiekt był szczelnie otoczony służbami, jednak… to nie wystarczyło.
Na boisku gospodarze nie mieli bowiem litości na rywala, pokonując go aż 4:1. Spotkanie zaczęło się od niefortunnego zdarzenia pod bramką West Hamu, gdzie własnego bramkarza pokonał Christian Dailly. Kiedy strzałem głową na 2:0 podwyższył Tim Cahill, na trybunach zaczęło się święto, a dobrych humorów miejscowych kibiców nie zmącił nawet gol kontaktowy, którego zdobył Marlon Harewood.
Jak się jednak na końcu wszystkich rachunków okazało, West Ham United nie był w stanie tego dnia nawiązać walki na murawie. Po zmianie stron Cahill zdobył bowiem swojego drugiego gola, posyłając piłkę do siatki pięknym uderzeniem z woleja, a rezultat ustalił Nick Chadwick i efektowna wygrana Millwall stała się faktem.
Wysoka porażka z największym rywalem wprawiła z kolei kibiców gości w prawdziwą furię. Prowokowani i wyśmiewani przez niemal cały mecz, w końcu nie wytrzymali i ruszyli ze swoich miejsc na trybunach. Doszło do awantury, której pokłosiem była przemoc jakiej na angielskich stadionach nie widziano od dłuższego czasu. Czterech fanów Millwall zostało aresztowany, a do więzienia trafiło także dwóch sympatyków West Hamu.
Co ciekawe, był to już czwarty przypadek we wspomnianym sezonie 2003-04, kiedy to kibice Młotów mieli problem z tym, by zachować dyscyplinę. Wcześniej miało to miejsce podczas pucharowych spotkań z Tottenhamem oraz Cardiff City, a także ligowym starciem z tym ostatnim rywalem.
Lokalne media nie miały żadnych wątpliwości, że tylko przezorność służb i fakt, że na The Den i wokół obiektu znajdowało się ponad 1100 funkcjonariuszy, zapobiegła zamieszkom na ogromną skalę. Millwall pokonało swojego odwiecznego wroga najwyżej podczas ich wzajemnych starć w angielskich ligach zawodowych, a mecz ten został następnie ochrzczony mianem „Masakry w Dzień Matki” (święto obchodzone w czwartą niedzielę Postu w kościele, kiedy to w Anglii, Irlandii i innych anglosaskich krajach czci się matki i obdarowuje je prezentami).