Taktyczny profil zespołu – AC Milan
Czy lider rozgrywek Serie A po 7 kolejkach może zostać ich triumfatorem? Kibice AC Milan, czekający na mistrzostwo Italii od 2011 roku, nieustannie głowią się nad tym zagadnieniem. Zastanówmy się wraz z nimi.
LESZEK ORŁOWSKI
Zanim pokusimy się o jakieś rokowania, na podstawie kilku ostatnich meczów rossonerich, ze szczególnym uwzględnieniem spotkań z Interem i Udinese, spróbujemy przeanalizować ich grę. Co takiego uczynił Stefano Pioli, że poniewierany przez ostatnie lata zespół tym razem pokazuje konkurentom plecy?
Wybrana jedenastka
Milan prezentuje futbol dostojny, klasyczny, realizuje niezmienny system 1-4-2-3-1 w jego wersji kanonicznej. Uderza w oczy to, że każdy z zawodników tworzących bardzo stabilną podstawową jedenastkę jest jakby wzorcem gracza z danej pozycji.
Zacznijmy od przodu. Zlatan Ibrahimović to typowa dziewiątka i wciąż jedna z najlepszych na świecie. Ibra gra w Milanie bez napinki, żeby bić rekordy i zadziwiać świat, nie chce udowodniać, że jest superbohaterem. Widocznie uznał, że nic już nie musi, więc wszystkie umiejętności oddał drużynie. Można mu zagrać piłkę w każdej sytuacji, gdy stoi do bramki przodem, bokiem, albo tyłem, w szesnastce albo koło linii środkowej, a on – jeśli akurat nie da się strzelić – zagarnie ją pod siebie i odda czystszą niż dostał. W założeniu Piolego zawsze blisko Zlatana ma być Hakan. Calhanoglu to wzorzec dziesiątki, zawsze pod grą, krąży wokół pola karnego gotów strzelić bądź rozegrać z klepki. Lewoskrzydłowy Rafael Leao to typowa jedenastka, gracz o wielkiej fantazji i nieprzewidywalny dla rywali. Jednak gdy znajduje się w dogodnej lokalizacji, umie zachować zimną krew, o czym świadczy liczba jego asyst i goli (2+3). Z kolei zimna krew jest podstawową cechą prawoskrzydłowego Aleksisa Saelemaekersa – typowej siódemki. To piłkarz w sumie średnio utalentowany, ale za to bardzo pracowity, a ponadto nienagannie wyszkolony technicznie i taktycznie, co pozwala mu podejmować na boisku optymalne decyzje i z powodzeniem realizować plan ich wcielenia w życie. Belgia ma lepszych futbolistów niż on, ale to Saelemaekers jest najlepszą reklamą tamtejszego systemu szkolenia.
Frank Kessie to typowa ósemka, zawodnik biegający od jednego do drugiego pola karnego, człowiek do wszystkiego, każdemu gotów pomoc, z każdym rozegrać akcję, wszystkim pokazujący się do podania. A Ismael Bennacer to szóstka jak się patrzy, zawodnik pilnujący przedpola własnego pola karnego, dobrze wyprowadzający akcje ze swojej połowy. Co ciekawe, obaj potrafią bez kłopotu wymienić się rolami.
Lewy obrońca, Theo Hernandez, jest bardziej ofensywny niż prawy, Davide Calabria. Francuz potrafi ruszyć do przodu jak burza, także środkiem, ale miarkuje swoje zapędy, bacząc, czy w danej chwili może pozwolić sobie na rajd. Włoch raczej asekuruje stoperów. Jeden z nich, Simon Kjaer, to prawdziwa rewelacja sezonu. Można było sądzić, że jego kariera już na zawsze utknęła w martwym punkcie, a tu zaczął grać w Milanie bezbłędnie w defensywie, czysto wyłuskując piłkę rywalom i znakomicie rozgrywając w ataku – chwilami – jak jakiś Beckenbauer. Alessio Romagnoli, który niedawno wrócił po kontuzji, na razie jest najsłabszym punktem zespołu, nie miarkuje impetu, prowokuje rzuty karne dla rywali (jak w 0:3 z Lille), ale widać, że świetnie rozumie się z Kjaerem. Niebawem będą tworzyć jedną z najlepszych par środkowych obrońców Europy. O Gianluigim Donnarummie wiadomo wszystko: wielki talent, który stale się rozwija i jest już blisko ścisłej światowej czołówki.
Każdy robi co umie
Rezerwowi mają w większości odmienne profile. Sandro Tonali, który może zmienić Bennacera bądź Kessiego, rozgrywa z głębi pola z polotem, wertykalnie, odważnie. To talent na miarę Nicoli Barelli z Interu. Wkrótce powinien dostać miejsce w jedenastce. Brahim Diaz jako prawoskrzydłowy atakuje śmiało pole karne, jako dziesiątka krótko prowadzi piłkę przy nodze i dużo widzi. Ante Rebić daje moc i zdecydowanie na lewym skrzydle, Samu Castillejo finezję na prawym. Za plecami Ibry dobrze czuje się silny i dynamiczny Rade Krunjić, który może też być defensywnym pomocnikiem. Diego Dalot na prawej obronie bez lęku i ze znawstwem włącza się do ataków, Matteo Gabbia, mimo młodego wieku, zapewnia spokój i solidność na środku defensywy. Tylko rezerwowa dziewiątka, Lorenzo Colombo, na razie nie powinien stawać koło Ibry. Generalnie każdy gra to, co najlepiej umie, a Stefano Pioli ze wszystkich wyciska maksa.
Gdy Milan ma piłkę, rozgrywa ją starannie, ale szybko i zdecydowanie, nie przeciągając sprawy. Lewe skrzydło rozciąga grę, prawe je zawęża. W kontrataku zespół czuje się równie dobrze jak w ataku pozycyjnym. Po stracie futbolówki sześciu graczy zostaje na połowie rywala, ale raczej czeka na jego błąd, nie podejmuje agresywnego pressingu – ten zaczyna się w okolicach linii środkowej, a wtedy przeciwnik ma mało przestrzeni, bo stoperzy wychodzą wysoko i skracają pole gry.
Milan jest zespołem wyrafinowanym, a każdy jego członek to silna osobowość i wyrazisty profil. Przegrana z Lille zakończyła passę 24 meczów bez porażki, ale chyba należy ją traktować jako wypadek przy pracy. Jeśli nic się nie zatnie w tym mechanizmie – a na razie zawodnicy Piolego wykazują się dobrym przygotowaniem fizycznym – wielcy faworyci Serie A – Juve i Inter – mogą zostać pogodzeni przez rossonerich. Milan to nie jest przypadkowy lider.