25. kolejka Premier League za nami! Komplet punktów zainkasował w niej zarówno liderujący Liverpool, jak i goniący Arsenal. Tym samym The Reds utrzymali siedmiopunktową przewagę nad Kanonierami. Natomiast odwieczni rywale Liverpoolu z czerwonej części Manchesteru spadli na 15. lokatę po przegranej z Tottenhamem 0:1.

Przed Kanonierami decydująca druga połowa rozgrywek, w której wciąż mają szansę na wywalczenie upragnionego mistrzostwa Anglii. W finalizacji tej misji wesprze ich jeden z najważniejszych zawodników za kadencji trenera Mikela Artety, który przez ostatnie miesiące był nieobecny z powodu kontuzji.

Skrzydłowy Athleticu Bilbao już podczas ubiegłorocznego letniego okienka transferowego mógł przebierać w ofertach wielu znanych klubów. Wówczas zdecydował, że pozostanie na kolejny rok w swoim obecnym klubie. Wiele wskazuje na to, że inaczej postąpi po zakończeniu tego sezonu.

Harry Kane jest zawodnikiem Bayernu Monachium od sierpnia 2023 roku. Anglik odszedł wówczas z Tottenhamu Hotspur. Niewykluczone, że już tego lata powróci na Wyspy Brytyjskie.

Arsenal jest bez napastnika. To katastrofalna wiadomość, mając na uwadze walkę Londyńczyków o zwycięstwo w rozgrywkach Premier League. Istnieje prawdopodobieństwo, że Arsenal zdecyduje się ściągnąć zawodnika bez kontraktu.

Transfery pomiędzy największymi rywalami w poszczególnych ligach nie są codziennością. Tym bardziej sensacyjne wydają się być wieści o potencjalnych przenosinach napastnika Liverpoolu do Arsenalu.

The Gunners przeszli przez ostatnie zimowego okienko transferowego bez pozyskania ani jednego nowego gracza. Bardzo możliwe, że do głośnych działań na rynku przejdą już latem tego roku.

Real Madryt, borykający się z problemami kadrowymi w defensywie, rozważa sprowadzenie kolejnego obrońcy. Na celowniku Królewskich znalazł się francuski lider Arsenalu.

Choć najważniejsze rozstrzygnięcia tego sezonu dopiero przed nami, to największe kluby już planują letnie okno transferowe i kształt swoich kadr na kolejne rozgrywki. Nie inaczej jest w Realu Madryt, który według medialnych doniesień wytypował już cel numer jeden do wzmocnienia linii obrony.

Powiedzenie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Zaprzeczeniem tych słów wydaje się być decyzja Williana, który już po raz drugi w swojej karierze podpisał on umowę z tym samym angielskim klubem.