TABELA PLUSÓW I MINUSÓW
Jako pierwszy na najwyższym szczeblu trener urodzony w latach 90. stał się sztandarową postacią młodego pokolenia. Przecierając szlaki rówieśnikom, wypracował status szkoleniowca pożądanego na krajowym rynku. Nie zmieniła tego nawet degradacja Warty. Mógł zostać w Ekstraklasie, jednak podjął się wyzwania wprowadzenia do niej Ruchu.
Konrad Witkowski
Czy ubiegły rok zmienił pana generalne spojrzenie na piłkę?
To był kwaśno-słodki czas, jestem bogatszy o różne doświadczenia, natomiast moje postrzeganie futbolu nie uległo zmianie – przyznaje Szulczek. – Chociaż porównując grę Ruchu i Warty, można odnieść inne wrażenie.
A podejście do zawodu?
Swoją pracę również definiuję tak samo jak wcześniej. Zawsze miałem świadomość, jak wygląda rzeczywistość, ile jest czynników wokół, od czego to wszystko zależy. Pierwsza połowa roku 2024 była raczej cierpka, z kolei druga – przyjemna. Taki jest cykl życia trenera. Jestem szczęśliwy, że ostatnio idę w górę.
Białystok od maja kojarzy się panu z dużym ładunkiem emocjonalnym?
Dla mnie było to przykre doświadczenie, ale traktuję je jako część tego zawodu. Czasami trzeba zmierzyć się z mniejszymi, a niekiedy z większymi porażkami. Jednak są w pracy szkoleniowca również piękne chwile, taka stała się wtedy udziałem Adriana Siemieńca.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 3/2025