SZCZĘŚCIE W PIŁCE NIE ISTNIEJE
Zazwyczaj na drugim planie, choć dla Lecha bynajmniej nie jest postacią drugoplanową. Zmieniają się trenerzy, następuje rotacja wśród zawodników, z którymi tworzy duet stoperów, a Chorwat w czwartym już sezonie stanowi filar poznańskiej defensywy.
Konrad Witkowski
Obecny Lech może być równie silny jak ten z rozgrywek 2021-22?
Tak właściwie to nie znamy własnych limitów – uważa Milić. – Zespół cały czas rośnie, to trwający proces. Do tej pory wykonaliśmy świetną pracę, chociaż mamy świadomość, że stać nas na jeszcze więcej. Z każdym treningiem dążymy do poprawy konkretnych elementów, aby tydzień po tygodniu pokazywać coraz lepsze oblicze drużyny.
Pod jakimi względami dostrzega pan analogie do mistrzowskiego sezonu?
Kiedy zdobywaliśmy tytuł, w kadrze było dużo jakościowych zawodników – tak jak teraz. Graliśmy niesamowicie, prezentując efektowną, ofensywną piłkę. Jednocześnie byliśmy mocni w obronie. To przełożyło się na wiele znakomitych spotkań. Bieżące rozgrywki rozpoczęliśmy w bardzo podobny sposób: nie tylko pod względem punktowania, ale także skuteczności w defensywie. Również wtedy godnym rywalem był dla nas Raków Częstochowa, który dobrą dyspozycję utrzymywał przez cały sezon.
Zespół jednak uległ znaczącej przemianie. W wyjściowym składzie pozostało czterech-pięciu piłkarzy.
To zupełnie normalne. Każdy sezon oznacza rotacje: szkoleniowcy się zmieniają, zawodnicy przychodzą i odchodzą, w drużynie pojawiają się nowi wychowankowie. W jakimś stopniu przekształceniu ulega sposób gry. Tym bardziej cieszę się, że teraz przystąpiliśmy do zmagań z pewnością siebie, z przekonaniem, co chcemy zrobić z piłką, a nasz styl znajduje odzwierciedlenie w rezultatach.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024