Szalony mecz i piorunujący finisz Cracovii
Zwycięstwem gospodarzy zakończył się pierwszy z dwóch zaplanowanych na niedzielę meczów 33. kolejki Lotto Ekstraklasy. Cracovia pokonała przed własną publicznością Bruk-Bet Termalikę Nieciecza (4:2), zapewniając sobie komplet punktów w samej końcówce.
Krzysztof Piątek ponownie bohaterem Cracovii (fot. 400mm.pl)
Wydawać by się mogło, że ciepłe niedzielne popołudnie – cytując klasyka – nie sprzyja zbytnio grze w piłkę. Kłam temu stwierdzeniu dali piłkarze Cracovii i Bruk-Betu Termalica, którzy zaprezentowali kibicom całkiem niezłe widowisko.
Podopieczni Michała Probierza nie musieli przed niedzielnym meczem drżeć o ligowy byt, czy też nerwowo liczyć punktów, które będą im potrzebne do utrzymania w ekstraklasie. Nic z tych rzeczy. Celem „Pasów” na końcówkę sezonu jest triumf w dolnej części tabeli, a ewentualne zwycięstwo nad drużyną z Niecieczy miało ich do tego przybliżyć.
Zespół Jacka Zielińskiego, mimo bardzo trudnej sytuacji, nie przyjechał do Krakowa na wycieczkę i pomeczowe zwiedzanie zamku na Wawelu. Termalica przystąpiła do spotkania niezwykle zdeterminowana i już w 6. minucie udało się jej wyjść na prowadzenie. Rzut karny na gola zamienił Samuel Stefanik i goście wysłali tym samym jasny sygnał, że Nieciecza wciąż walczy o uniknięcie degradacji.
Radość gości nie trwała zbyt długo, ponieważ już w 16. minucie mieliśmy remis. Dariusz Trela zdołał co prawda odbić piłkę po strzale Antonina Culiny, ale przy dobitce dobrze ustawionego Nicolai Brocka-Madsena nie miał już szans na skuteczną obronę.
To jednak wciąż nie był koniec emocji w pierwszej połowie spotkania przy ul. Kałuży. Aspiracje gości, sięgające wywiezienie z Krakowa kompletu punktów potwierdził Rafał Grzelak, który zdobył fenomenalnego gola, znakomicie przymierzając z wolnego. Adam Wilk nie miał w tej sytuacji żadnych szans.
Druga połowa nie była już tak bardzo emocjonująca… przynajmniej do czasu. Termalica próbowała bronić korzystnego wyniku, natomiast Cracovia goniła. Kiedy spotkanie zbliżało się powoli ku końcowi, gospodarzom udało się dopiąć celu. W 82. minucie Joona Toivio sfaulował we własnym polu karnym Oleksieja Dytyateva i sędzia Mariusz Złotek wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Krzysztof Piątek.
Jak się okazało, strzelony gol dodał Cracovii wiatru w plecy, co sprawiło, że piłkarze Michała Probierza zaatakowali po raz kolejny i zdołali przechylić szalę na swoją stronę. W 86. minucie arbiter ponownie musiał użyć gwizdka i podyktował następnego karnego dla „Pasów”, tym razem za zagranie ręką Grzelaka. Piątek raz jeszcze wytrzymał wojnę nerwów i pokonał Trelę. 3:2 dla Cracovii, dramat Termaliki.
Rozbitych gości już w doliczonym czasie gry pogrążył… oczywiście Piątek, który zapisał na swoim koncie hat-tricka i zapewnił Cracovii zwycięstwo (4:2).
gar, PiłkaNożna.pl