Szalona końcówka i zwycięstwo Jagi!
Jagiellonia Białystok szybko pozbierała się po meczu z Lechem Poznań. Drużyna Ireneusza Mamrota rzutem na taśmę pokonała przed własną publicznością Arkę Gdynia 3:2. Bohaterem zdobywców Pucharu Polski mógł zostać Mateusz Szwoch, który najpierw wykorzystał rzut karny, a później pięknym uderzeniem wyprowadził gości na prowadzenie. W doliczonym czasie gry jednak remis gospodarzom dał Łukasz Burliga, a kilkanaście sekund później zwycięstwo zapewnił Jakub Wójcicki!
(fot. Maciej Gilewski/400mm)
Mecz z Arką był niezwykle istotny dla lidera Ekstraklasy. Jagiellonia tydzień temu została rozgromiona przez Lecha, a szkoleniowiec po spotkaniu mówił, że trzeba jak najszybciej wrócić do swojego sposobu gry, który oczarował całą piłkarską Polskę w pierwszych tygodniach rundy wiosennej. Z kolei Arka w tym roku jeszcze nie wygrała na wyjeździe, więc trener Leszek Ojrzyński mocno wierzył, że z Białegostoku wróci z pełną pulą.
Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami. Jaga była zespołem, który przejął inicjatywę i kwestią czasu wydawało się stwarzanie szans. Pierwszą zmarnowali w 9. minucie. Martin Pospisil wyłożył Romanowi Bezjakowi piłkę w polu karnym, ale strzał napastnika gospodarzy świetnie obronił Pavels Steinbors.
Cztery minuty później znowu do wysiłku został zmuszony golkiper gości. Tym razem Steinbors nogami zatrzymał strzał Pospisila.
Arka była wycofana i liczyła na kontry oraz stałe fragmenty gry. Przyjezdni w końcu zaliczyli wypad pod bramę gospodarzy w 19. minucie. Guilherme sfaulował w polu karnym Lukę Zarandię i sędzia Mariusz Złotek wskazał na wapno. Minutę później gdynianie cieszyli się z gola, ponieważ jedenastkę na bramkę zamienił Mateusz Szwoch.
Pięć minut później znowu przycisnęła Jaga. Z rzutu rożnego dośrodkował Arvydas Novikovas, strzał głową oddał Bezjak, ale piłka wylądowała tylko na słupku i skończyło się na strachu. Arka odpowiedziała chwilę później: Marcin Warcholak dośrodkował z lewej strony, piłki nie sięgnął Maciej Jankowski, ale akcję wykończył Dawid Sołdecki, jednak przyjezdni wywalczyli tylko rzut rożny.
W 32. minucie znowu gości uratował Steinbors. Tym razem bramkarz świetnie obronił strzał przewrotką Bezjaka.
Osiem minut później napastnik Jagiellonii w końcu dopiął swego. Z lewej strony dograł Guilherme, a w polu karnym idealnie zachował się Bezjak, który dołożył nogę i doprowadził do remisu.
W drugiej połowie znowu zobaczyliśmy ofensywne akcje Jagiellonii. W 59. minucie białostoczanie mogli objąć prowadzenie: Pospisil prostopadłym podaniem wyprowadził Frankowskiego, ale skrzydłowy Jagi minimalnie się pomylił.
W 64. minucie gdynianie bezlitośnie wykorzystali błąd Jagiellonii na połowie gospodarzy. Złym podaniem popisał się Taras Romanczuk, piłkę przejął Mateusz Szwoch i pięknym uderzeniem z linii pola karnego pokonał Mariana Kelemena.
Na kulminację emocji czekaliśmy do doliczonego czasu gry. Jaga atakowała, cisnęła i w końcu dopięła swego. Najpierw w 92. minucie znowu skórę kolegom uratował Steinbors, który odbił strzał Romanczuka.
Kilkadziesiąt sekund później golkiper jednak już nie był w stanie zatrzymać gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową zgrał Karol Świderski, który podał do niepilnowanego Łukasza Burligi, a ten doprowadził do remisu.
Doliczony czas gry już w zasadzie minął, ale sędzia Złotek jeszcze pozwolił na przeprowadzenie ostatniej, jak się okazało decydującej akcji gospodarzom. Sheridan podał w pole karne do Jakuba Wójcickiego, a ten wyprzedził rywala i z bliska pokonał Steinborsa.
pgol, PilkaNozna.pl