Święta Wojna w Mediolanie dla Interu!
Święta Wojna w Mediolanie dla piłkarzy Interu. Nerazurrich przegrywali z Milanem już 0:2, by pokazać wielki charakter i nie tylko dogonić rywala, ale również strzelić gola na wagę trzech punktów (4:2) i powrót na pozycję lidera Serie A.
Inter Mediolan pokazał nieprawdopodobny charakter (fot. Reuters)
Patrząc na walory czysto sportowe, organizację gry obu drużyn i miejsce w tabeli, zdecydowanie więcej szans na zwycięstwo w derbach dawano piłkarzom Interu. W każdym z tych elementów drużyna Antonio Conte dominowała nad rywalem, a jakby tego wszystkiego było mało, do spotkania przystępowała podwójnie zmotywowana. Powód? W sobotę potknęli się gracze Juventusu, a to oznaczało, że w przypadku zwycięstwa Nerazurrich, oba zespoły zrównałyby się punktami w tabeli.
Gra toczyła się więc o ogromną stawkę, a chociaż Inter był murowanym faworytem i nie przegrał w derbach od czterech lat, to trzeba było pamiętać, że tego typu mecze – jakkolwiek jest to wyświechtany slogan – zawsze kierują się swoimi prawami.
Już pierwsze minuty pokazały, że papierowe zapowiedzi to jedno, ale to co dzieje się na boisku, to zupełnie inna historia. Milan rzucił się bowiem do gardła rywalowi od samego początku i potrafił całkowicie pozbawić Inter wszystkich jego atutów. Śledząc poczynania obu zespołów w tym sezonie można był odnieść wrażenie, że to zespół Conte występuje w koszulkach w czarno-czerwona pasy.
Gra Interowi kompletnie się nie kleiła. Druga linia w ekipie gospodarzy kompletnie nie istniała i wydawało się, że wprowadzenie na boisko Christiana Eriksena jest jedynie kwestią czasu. Milan z kolei walczył od startu jak o życie i jeszcze przed przerwą zdołał przekuć swoją dobrą postawę na gola. W 40. minucie Zlatan Ibrahimović strącił piłkę głową po dośrodkowaniu w pole karne i kiedy wydawało się, że Daniele Padelli bez problemu ją złapie, ten źle obliczył tor jej lotu, a jego błąd wykorzystał Ante Rebić, który z najbliższej odległości skierował futbolówkę do siatki.
Wynik na San Siro mógł zaskakiwać, ale patrząc na przebieg wydarzeń w pierwszej połowie, to prowadzenie Rossonerich było jak najbardziej zasłużone.
Jak się okazało, Milan poczuł słabość przeciwnika i w doliczonym czasie pierwszej odsłony posłał Inter na deski po raz drugi. Tym razem w roli głównej wystąpił już sam Ibrahimović, który po dośrodkowaniu z narożnika boiska i przedłużeniu piłki, głową posłał ją do siatki. Po raz kolejny nie popisał się Padelli, który powinien odbić uderzenie Szweda. Fatalna postawa zmiennika Samira Handanovicia.
Było wiadomo, że jeśli Inter ma powalczyć w derbach o punkty, to tuż po zmianie stron musi zostać podłączony do tlenu. Udało się tego dokonać już w 51. minucie, kiedy to do odbitej przed pole karne piłki dopadł Marcelo Brozović, który nie zastanawiał się zbyt długo i uderzył. Przymierzył idealnie i Gianluigi Donnarumma mógł jedynie odprowadzić futbolówkę wzrokiem.
Nie minęło kilkadziesiąt sekund, Milan nie zdołał się jeszcze otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już Inter wyprowadził drugi cios. Przed bramkę rywala sprytnie wbiegł Alexis Sanchez, który zdołał się odwrócić i posłał dokładne podanie do Matiasa Vecino, a temu nie zostało już nic innego jak oddał strzał. Trafił dokładnie i w Mediolanie cała zabawa rozpoczęła się od nowa.
Milan dwukrotnie leżała na deskach, a po wstaniu na nogi chwiał się tak mocno, że wydawało się kwestią czasu, kiedy kolejny cios doprowadzi do ostatecznego nokautu. Ten miał miejsce w 70. minucie, kiedy to w pole karne precyzyjnie dośrodkował Antonio Candreva, a pięknym strzałem głową popisał się Stefan de Vrij, który trafił pod poprzeczkę i zaskoczył Donnarummę. Nieprawdopodobny zwrot akcji.
Zawody już definitywnie mógł zamknąć Eriksen, który fenomenalnie przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki. To powinno być 4:2, a Duńczyk mógł już w swoich pierwszych derbach zacząć pracować na pomnik w Interze Mediolan.
W doliczonym czasie gry Milan pognębił Romelu Lukaku i po końcowym gwizdku to Inter mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Trzy punkty pozwoliły gospodarzom awansować na pierwsze miejsce w tabeli ligi włoskie.
gar, PiłkaNożna.pl