Superpuchar Europy dla Chelsea!
120 minut gry i seria rzutów karnych potrzebne były do rozstrzygnięcia rywalizacji o Superpuchar Europy. W górę wznieśli go ostatecznie piłkarze Chelsea.
Kepa Arrizabalaga obronił dwa rzuty karne. (fot. Łukasz Skwiot)
Biorąc pod uwagę fakt, że obie drużyny uzyskały szansę gry w dzisiejszym meczu w dużej mierze dzięki skutecznej grze w defensywie – The Blues na niwie Ligi Mistrzów, El Submarino Amarillo na poziomie Ligi Europy – można było mieć obawy, iż ich starcie będzie bardzo zamknięte. Że zarówno jedni, jak i drudzy będą sobie przede wszystkim przeszkadzać. Że sytuacji bramkowych będzie jak na lekarstwo.
Po pierwszej połowie można było jednak przyznać – obawy były zbędne!
Groźnie pod bramką Villarrealu było już w 6. minucie. Znakomitym refleksem popisał się Sergio Asenjo, który odbił instynktowny strzał Timo Wernera. W 27. minucie i wobec uderzenia Hakima Ziyecha po dograniu Kaia Havertza Hiszpan był jednak bez szans. Chelsea objęła zasłużone prowadzenie.
Dzięki realizacji planu, na który rywal nie potrafił znaleźć antidotum, a który opierał się na akcjach przeprowadzanych lewą flanką, dośrodkowaniach oraz podaniach za linię defensywy przeciwnika, podopieczni Thomasa Tuchela mogli podwyższyć prowadzenie. Dobrze spisywał się jednak Asenjo, który zatrzymał Marcosa Alonso.
Ekipa z Hiszpanii miała dwie niezłe sytuacje. Przy pierwszej strzał Boulaye Dii obronił Edouard Mendy. Przy drugiej Alberto Moreno trafił w poprzeczkę.
Jedyną złą informacją do przerwy był dla londyńczyków uraz Ziyecha, którego musiał zastąpić Christian Pulisić.
W drugiej połowie obraz meczu uległ diametralnej zmianie. The Blues oddali inicjatywę, co skończyło się dla nich źle, choć mogło jeszcze gorzej. W 73. minucie do wyrównania doprowadził Gerard Moreno. Efektowną asystą piętą popisał się Dia. Wcześniej Mendy sparował uderzenie Gerarda Moreno na słupek i zatrzymał piłkę po strzale Pervisa Estupinana.
Potyczka nie rozstrzygnęła się ani w podstawowym czasie gry, ani w dogrywce.
Triumfatora Superpucharu Europy wyłoniła dopiero seria jedenastek, na którą Tuchel posłał Kepę Arrizabalagę. Hiszpan obronił dwa rzuty karne i to Chelsea mogła rozpocząć świętowanie.
sar, PiłkaNożna.pl