Straus, czyli kontuzjowany Robocop z Białegostoku
Jonatan Straus przez najbliższe trzy tygodnie nie będzie mógł występować z uwagi na kontuzję kości piszczelowej. Obrońca jednak nie zamartwia się, bo – jak sam twierdzi – mogło być dużo gorzej.
Po powrocie ze zgrupowania lekarze przeprowadzili badania, które wykazały pęknięcie kości piszczelowej prawej nogi. – Trenowałem, grałem sparingi, ale ból się nasilał, a moim problemem było to, że ja jako człowiek mam chore ambicje i nie chciałem opuszczać żadnych jednostek treningowych. Nie potrafiłem sobie powiedzieć, że boli i nie będę przez to trenował – mówi Straus.
Już w Białymstoku gracz wybrał się do lekarza klubowego. – Spojrzał na USG i nakazał na wszelki wypadek zrobić tomografię. Wtedy okazało się, że piszczel jest pęknięty. Całe szczęście, że nie trenowałem dalej, bo mogło to się skończyć przerwą nie trzytygodniową, a kilkumiesięczną – dodaje z ulgą obrońca.
Piłkarza mimo wszystko dobry nastrój nie opuszcza. – Leżąc z butem pneumatycznym na nodze czuję się, jakbym przygotowywał się do roli Robocopa z Białegostoku. Mimo kontuzji, cały czas żyję futbolem – kończy roześmiany 21-latek.
tboc, PiłkaNożna.pl
źr. Jagiellonia Białystok