Słodko-gorzka próba generalna Arabii
Grupowi rywale Polaków – Arabia Saudyjska w środę zaliczyła słodko-gorzką próbę generalną przed startem mundialu. Zawodnicy trenera Herve Renarda przegrali z reprezentacją Chorwacji 0:1, ale na tle wicemistrzów świata zaprezentowali się całkiem z niezłej strony. O wygraną z azjatycką drużyną na mistrzostwach świata wcale nie będzie aż tak łatwo, jak się może niektórym wydawać.
Liga arabska swoje rozgrywki przerwała w połowie października. W dodatku wszyscy zawodnicy powołani na mundial przez selekcjonera arabskiej kadry Herve Renarda grają właśnie w tej lidze, dzięki czemu Francuz mógł pozwolić sobie na dłuższe zgrupowanie i rozegranie większej liczby sparingów niż reszta reprezentacji, która zagra na mistrzostwach świata w Katarze. Saudyjczycy rozegrali w październiku i listopadzie łącznie aż sześć spotkań towarzyskich, przez co w połączeniu z ich wynikami z meczów eliminacyjnych pozwala nam na większą wiedzę o drugim grupowym rywalu Biało-Czerwonych. Jednakże najpierw zacznijmy od relacji z dzisiejszej próby generalnej w wykonaniu Saudyjczyków.
Styl w miarę dobry, wynik już nie
Piłkarze Arabii Saudyjskiej rozegrali sześć sparingów, w których łącznie padło siedem bramek. Podopieczni trenera Renarda osiągnęli bilans dwóch zwycięstw, trzech remisów i jednej porażki. „Zielone Sokoły” pokonały Islandię i Macedonię Północną (po 1:0), zremisowały z Hondurasem (0:0), Panamą oraz Albanią (po 1:1). Jedyną porażkę ponieśli dzisiaj, ale z nie byle kim, bo z wicemistrzami świata – Chorwatami. Co warto podkreślić – mimo przegranej rozegrali z zespołem trenera Zlatko Dalicia całkiem niezłe spotkanie.
Azjatycka drużyna w pierwszej połowie spotkania była zespołem lepszym i była bliżej wyjścia na prowadzenie niż rywale. Jednakże szwankował u nich jeden bardzo ważny element, jakim była skuteczność. W tej części gry Saudyjczycy oddali aż dziewięć uderzeń na bramkę Dominika Livakovicia, z czego jednak aż osiem z nich było zablokowanych albo niecelnych. Najlepszą okazję na gola miał w 28. minucie rywalizacji Firas Al-Buraikan, ale jego strzał świetnie wybronił Livaković. Dziesięć minut później bliski szczęścia był Saleh Al-Shehri, ale jego uderzenie głową z bliskiej odległości było minimalnie niecelny. Saudyjczycy do przerwy remisowali, ale nie dali się zdominować w starciu z wyżej notowaną drużyną i potrafili kreować sobie sytuacje bramkowe. W dodatku byli bardzo solidni w defensywie, gdzie pozbawili Chorwatów ich atutów ofensywnych.
W drugiej połowie Saudyjczycy mieli swoje sytuacje, a niektóre z nich były wręcz doskonałe, jak na przykład okazja z 63. minuty rywalizacji. Jednak wtedy Salem Al Dawsari w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił tuż nad poprzeczką! Parę minut później tylko w prawy słupek trafił z kolei Mohamed Kanno. To mogło się bardzo szybko zemścić na gospodarzach, bo tylko sześćdziesiąt sekund później. W 74. minucie pojedynku Chorwaci wyszli na prowadzenie. Jednakże tylko na chwilę, gdyż po konsultacji sędziego z wozem VAR okazało się, że strzelec gola – Andrej Kramarić, znajdował się na pozycji spalonej, przez co bramka nie została uznana.
Kramarić ostatecznie zakończył zawody z golem na koncie, gdyż w 82. minucie popisał się fantastyczną indywidualną akcją i pokonał bramkarza Mohammeda Al-Owaisa strzałem w lewy dolny róg bramki. Grupowi rywale Polaków na mundialu nie potrafili już w tak krótkim czasie doprowadzić do remisu. Mogli też przegrać wyżej, ale Ivan Perisić strzelając gola w końcówce rywalizacji, znajdował się na pozycji spalonej. Saudyjczycy przegrali, ale nie pozostawili po sobie złego wrażenia.
Mecz, gdzie kluczowe mogą być detale
Sześć sparingów Arabii Saudyjskiej, w tym dzisiejsza próba generalna pozwala nam wyciągnąć kilka spostrzeżeń i wniosków dotyczących gry naszych grupowych rywali. Podopieczni trenera Renarda solidnie spisywali się w tym czasie w defensywie, łącznie tracąc w tych spotkaniach tylko trzy bramki. Zresztą patrząc na mecze Saudyjczyków w 2022 roku i z eliminacji do mundialu można dostrzec, że najczęściej w meczach z ich udziałem pada wynik 1:0 lub 0:1. To więc oznacza, że w rywalizacji z azjatyckim zespołem o losach trzech punktów i być może zachowania szans na wyjście z grupy, mogą decydować pojedyncze detale. W drugim grupowym starciu na mistrzostwach świata Biało-Czerwoni mogą nie mieć zbyt wielu dogodnych okazji na zdobycie bramki, więc trzeba będzie być bardzo skutecznym pod bramką rywala.
Jednakże też solidna obrona wiąże się z niezbyt skuteczną i efektywną linią ofensywną „Zielonych Sokołów”. Saudyjczycy mają spory kłopot ze skutecznością i wykorzystywaniem swoich okazji. W próbie generalnej z reprezentacją Chorwacji oddali łącznie trzynaście strzałów na bramkę rywala, ale tylko jeden z nich był celny. Rozregulowany celownik to może być coś, co zadziała na korzyść polskiej defensywy w tym starciu.
Saudyjczycy w konfrontacji z Polakami, mogą doprowadzić do częstej gry podopiecznych trenera Czesława Michniewicza w ataku pozycyjnym. To może z kolei doprowadzić do niefortunnych błędów w defensywie, które pozwolą azjatyckiej drużynie wychodzić niejednokrotnie z kontratakami. Dlatego bardzo ważne w tym starciu będzie również to, aby zachować pełną koncentrację w obronie przez 90 minut spotkania i nie dopuścić do rażącego błędu.
W kadrze Arabii Saudyjskiej, którą stanowią gracze tylko z rodzimej ligi warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dwóch zawodników – pomocnika Salema Al-Dawsariego i napastnika Firasa Al-Buraikana. Ten pierwszy to najlepszy strzelec (17 goli) i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników arabskiej kadry (66 występów w kadrze). Z kolei Al-Buraikan to 22-latek, dobrze grający lewą nogą, który jest jednym z największych talentów arabskiej piłki. W swoich 24 występach reprezentacyjnych strzelił sześć goli, co czyni go jednym ze skuteczniejszych zawodników całej drużyny. W dodatku jest uniwersalny, gdyż może zarówno na skrzydle oraz jako środkowy napastnik.
Polacy faworytem, ale trzeba będzie być skoncentrowanym
Nie zmienia to jednak faktu, że reprezentacja Polski będzie faworytem tego pojedynku. Jednakże o wywalczenie wygranej nie będzie aż tak łatwo, jak się może niektórym wydawać. Arabia Saudyjska to drużyna pragmatyczna, która potrafi jednak też zaskoczyć rywala i wykreować sobie wiele dogodnych okazji na strzelenie gola. W dodatku ich defensywa jest bardzo szczelna, o czym może świadczyć fakt, że w starciach z ich udziałem nie pada wiele bramek. Z pewnością Robert Lewandowski i cała polska drużyna będą musieli solidnie zapracować na to, aby pokonać drużynę „Zielonych Sokołów”.
Arabia Saudyjska to rywal na pewno o niższej jakości i poziomie piłkarskim niż Meksyk czy Argentyna. Polacy mają spore szanse na zwycięstwo z azjatycką drużyną, ale będą musieli być skoncentrowani w defensywie i skuteczni w ataku. Błędy popełnione w tym starciu (drugim Polaków na mundialu) mogą znaczyć bardzo wiele w kontekście końcowych rozstrzygnięć w grupowej tabeli.