Starcie Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław zapowiadało się na jeden z ciekawszych meczów dziewiątej kolejki Lotto Ekstraklasy. Opromieniona zwycięstwem nad Legią Warszawa drużyna trenera Jana Urbana zmierzyła się z rewelacyjnym beniaminkiem.
Sobotnie
spotkanie w Zabrzu rozpoczęło się od zdecydowanych ataków
gospodarzy. Górnik od samego początku podyktował rywalowi trudne
warunki: w pierwszych minutach piłkarze Śląska wręcz nie mogli
opuścić okolic własnego pola karnego!
Zespół
trenera Marcina Brosza mógł objąć prowadzenie ze sprawą Daniego
Suareza – po bardzo mocnym strzale hiszpańskiego obrońcy piłka
odbiła się jednak od poprzeczki.
Goście z Wrocławia przetrwali napór Górnika, a z czasem zaczęli dochodzić do głosu. W 16. minucie świetnym podaniem z głębi pola popisał się Michał Chrapek, ale po uderzeniu Marcina Robaka z ostrego kąta piłkę wyłapał Tomasz Loska.
W 25. minucie rywalizacji kibice zgromadzeni na trybunach stadionu w Zabrzu obejrzeli pierwszego gola. Po płaskim strzale Rafała Kurzawy z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka bramki Śląska. Z dobitką pospieszył kompletnie niepilnowany Igor Angulo i ze spokojem otworzył wynik spotkania. Dla snajpera rodem z Hiszpanii to już 11. bramka w tym sezonie Lotto Ekstraklasy!
Niedługo później gospodarze mogli powiększyć przewagę. Po prostopadłym podaniu Kurzawy i odbiciu piłki przez jednego z obrońców na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Damian Kądzior. Jakub Wrąbel odbił jednak piłkę, ratując swój zespół przed utratą bramki.
Początek drugiej połowy meczu należał do Śląska. W 48. minucie gry Djordje Cotra groźnie uderzył głową, jednak piłka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy. 120 sekund później lewy obrońca wrocławskiej drużyny ponownie znalazł się w polu karnym Górnika – tym razem po jego zagraniu piłka odbiła się od słupka.
Ekipa trenera Brosza próbowała przeciwstawić się rywalowi. Świetnym, technicznym strzałem z dystansu popisał się Kądzior, lecz Wrąbel fantastyczną interwencją ponownie uchronił swoją drużynę przed utratą gola.
Dobra postawa Śląska w drugiej połowie została nagrodzona w 58. minucie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Suarez zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia Tomasz Kwiatkowski, który początkowo nie dostrzegł tego przewinienia, skorzystał z pomocy systemu VAR, po czym podyktował jedenastkę. Rzut karny na gola pewnie zamienił niezawodny Marcin Robak.
Kibice, którzy w sobotni wieczór wybrali się na stadion w Zabrzu, nie mieli prawa do żałowania swojej decyzji. Emocji w tym spotkaniu było bowiem mnóstwo. W 70. minucie Górnik ponownie wyszedł na prowadzenie: Kądzior precyzyjnie dośrodkował z narożnika boiska, a środkowy obrońca Mateusz Wieteska celnym uderzeniem głową skierował piłkę do siatki.
W końcówce zawodów goście z Wrocławia nie rezygnowali z walki choćby o punkt. Drużyna prowadzona przez trenera Urbana zdołała wyrównać stan rywalizacji w 83. minucie. Cotra z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne gospodarzy, gdzie fatalny błąd popełnił Loska – bramkarz Górnika wypuścił piłkę z rąk, co błyskawicznie wykorzystał Robak. Dla 34-letniego napastnika to szóste ligowe trafienie w obecnym sezonie.
Więcej goli tego wieczoru w Zabrzu już nie padło. Ostatecznie, po bardzo ciekawym widowisku, Górnik podzielił się punktami ze Śląskiem Wrocław.
kwit,
PiłkaNożna.pl