Śląsk odnalazł brakujące ogniwo?
Dużo było wątpliwości przy tym transferze, ale po trzech kolejkach można zaryzykować stwierdzenie, że Filip Raicević da Śląskowi Wrocław wiosną zdecydowanie więcej niż Erik Exposito jesienią. Czyżby jesiennie problemy WKS z obsadą pozycji numer dziewięć zostały rozwiązane?
(fot. Krystyna Paczkowska/400mm.pl)
Vitezslav Lavicka miał jesienią wiele powodów do radości. Jego drużyna jako ostatnia w PKO Bank Polski Ekstraklasie zaznała goryczy porażki, cały czas utrzymuje kontakt z czołówką i jest poważnym kandydatem do gry w europejskich pucharach. Jedynym problemem, z którym musiał się zmierzyć słowacki szkoleniowiec było obsadzenie pozycji środkowego napastnika.
Pierwszym wyborem Lavicki przez jesień był Erik Exposito. Zresztą Hiszpan wychodził w podstawowym składzie także w dwóch pierwszych spotkaniach ligowych w 2020 roku. Z Lechią Gdańsk dostał od sztabu szkoleniowego 58 minut, z Pogonią Szczecin zszedł z boiska po pierwszej połowie, a podsumowaniem jego występu był fatalnie wykonany rzut karny, po którym piłka wylądowała w ostatnich rzędach powstających trybun nowego stadionu Portowców.
Wczoraj w starciu z Górnikiem Zabrze Exposito wszedł na ostatnie 22 minuty, rozgrywając swoje 21 spotkanie w Ekstraklasie w tym sezonie i zbierając 1236 minut. Bilans? Pięć goli i zero asyst – w tym trzy trafienia w derbach z Zagłębiem Lubin. Na 21 meczów, Hiszpan tylko w trzech wpisywał się na listę strzelców. W tym czasie zdołał oddać 32 strzały – średnio 1,5 uderzenia na spotkanie. Dla porównania Robert Pich miał tych prób o 14 więcej, a przecież gra w drugiej linii.
Nic dziwnego, że najwyżej na liście życzeń Lavicki na zimowe okienko transferowe był nowy napastnik. Działacze sprowadzili mu Filipa Raicevicia, który CV ma ciekawe, ale statystyki znacznie słabsze. Z jednej strony trzy występy w reprezentacji Czarnogóry, regularna gra na zapleczu włoskiej ekstraklasy, a z drugiej jeden gol jesienią, pięć w poprzednim sezonie, cztery dwa lata temu – te liczby wrażenia większego nie robią.
Czarnogórzec jest stopniowo wprowadzany do składu Śląska. Z Lechią wystąpił przez nieco ponad 30 minut i zaliczył asystę w doliczonym czasie gry przy golu na 2:2 Michała Chrapka. Z Pogonią dostał 45 minut i zaprezentował się nieco lepiej niż Exposito. Wczoraj w starciu z Górnikiem otworzył worek z golami w PKO BP Ekstraklasie, był bardzo aktywny, stwarzał zagrożenie pod bramką Martina Chudego i dał Lavicce wszystkie argumenty, aby na niego postawił za tydzień w Lubinie.
Czyżby Raicević był brakującym elementem we wrocławskiej ekipie? Po 2,5-godzinnym występie w pierwszych trzech kolejkach można śmiało stwierdzić, że wnosi zdecydowanie więcej pozytywów w grę ofensywną WKS niż Exposito. Czyżby na pozycji numer dziewięć w końcu nastąpiła zmiana warty?
Paweł Gołaszewski