Słaby mecz i remis w Gdańsku
W drugim piątkowym meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lechia Gdańsk zremisowała bezbramkowo z Wisłą Kraków. Spotkanie stało na bardzo słabym poziomie i na pewno nie zaliczy się do kategorii tych, które wspomina się latami.
Mecz w Gdańsku na kolana nie rzucił
Komplet wyników i aktualna tabela T-Mobile Ekstraklasy – KLIKNIJ!O
pierwszej połowie meczu w Gdańsku należy jak najszybciej zapomnieć.
Piłkarze obu zespołów z całą pewnością nie zrobili naszej lidze zbyt
dobrej reklamy. Gra była wolna i chaotyczna, a okazji podbramkowych
mieliśmy jak na lekarstwo. Nie pomagała także murawa, która znajdowała
się z opłakanym stanie i nie pozwalała zawodnikom na rozwinięcie
skrzydeł.
Najlepszą okazję dla Lechii miał
Patryk Tuszyński, który w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać
Michała Miśkiewicza. Kilka minut później swoją szanse miał
Semir Stilić, jednak i jemu nie udało się w dogodnej pozycji wygrać pojedynku z bramkarzem rywali.
Skoro już mowa o bramkarzach. Meczu z Wisłą Kraków nie będzie zbyt ciepło wspominał golkiper Lechii Gdańsk
Bartosz Kaniecki,
który już w 20. minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji jakiej
nabawił się w trakcie wznawiania gry ze swojego pola karnego. Jego
miejsce na placu boju zajął
Mateusz Bąk.
Druga część spotkania była nieco lepsza, w dużej mierze dzięki temu, że w końcu do swojego optymalnego poziomu zbliżył się
Maciej Makuszewski.
Pomocnik Lechii ewidentnie się przebudził, a w 55. minucie mógł
strzelić gola. Piłka po jego uderzeniu zatrzymała się jednak na słupku.
Bardzo dobrą okazję miał także Tuszyński, ale po tym jak minął
Arkadiusza Głowackiego, nie potrafił celnie uderzyć na bramkę.
W końcówce swoją stuprocentową szansę miał
Marcin Pietrowski, ale jej nie wykorzystał i ostatecznie goli na PGE Arenie nie oglądaliśmy.
GG, PilkaNożna.pl