Atalanta Bergamo nie zwalnia tempa. Drużyna Gian Piero Gasperiniego rozgromiła na wyjeździe Lecce (7:2) i umocnił się na czwartej pozycji w tabeli Serie A.
Atalanta Bergamo nie dała rywalowi żadnych szans (fot. Reuters)
Patrząc na pozycje obu zespołów w ligowej tabeli, a także porównując ich potencjały, można było przed pierwszym gwizdkiem założyć, że Atalanta nie powinna mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa. Piłkarze Lecce walczą w końcu o utrzymanie, a zawodnicy z Bergamo wciąż nie mogą być pewni miejsca w czołowej „czwórce”, które jak wiadomo gwarantuje awans do kolejnej edycji Champions League.
Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami, czyli od ataków gości, którym bardzo szybko udało się przejąć inicjatywę. Wystarczyły 22 minuty, by Atalanta prowadziła już różnicą dwóch trafień i wydawało się, że szybie ciosy pozbawią Lecce ochoty na podjęcie walki. Bramki dla przyjezdnych zdobyli Giulio Donati, który popisał się niefortunną interwencją we własnym polu karnym i trafił do swojej siatki, a także Duvan Zapata, który pokonał bramkarza strzałem głową.
Jak się jednak okazało, gospodarze ani myśleli, by składać broń i jeszcze przed przerwą udało się im dogonić rywala. Po upływie pół godziny gry świetnym uderzeniem popisał się Riccardo Saponara, a 40. minucie za samobójczego gola zrehabilitował się Donati, który płaskim strzałem sprzed pola karnego doprowadził do remisu.
Jeżeli po pierwszej części spotkania kibice na Stadio Via del Mare wieszczyli niespodziankę, to ich marzenia o korzystnym wyniku zostało rozwiane w bardzo bolesny sposób. Atalanta naparła bowiem na przeciwnika z całą swoją potęgą, tak że linia obronna Lecce bardzo szybko posypała się niczym domek z kart.
W ciągu zaledwie siedemnastu minut na listę strzelców wpisali się bowiem Josip Ilicić, a także Duvan Zapata, który po nieco ponad godzinie gry mógł się pochwalić skompletowanym hat-trickiem.
Po 25. kolejkach Atalanta Bergamo mogła się więc pochwalić zdobyciem aż 68 goli, wynikiem o 20 trafień lepszym od aktualnego mistrza kraju – Juventusu, a także o 19 lepszym od Interu Mediolan. Kroku drużynie Gasperiniego jest w stanie dotrzymać jedynie Lazio Rzym – 60 bramek.
Atalanta przyzwyczaiła jednak swoich kibiców, że jeśli już chwyta rywala za gardło, to robi wszystko, bo jak najbardziej go pogrążyć. Dokładnie tak samo było podczas starcia z Lecce. Goście strzelili pięć bramek, ale wciąż było im mało, dlatego w końcówce dołożyli jeszcze dwa trafienia. Najpierw do siatki trafił Luis Muriel, a następnie wynik meczu na 7:2 ustalił Ruslan Malinovsky.
Rzeź niewiniątek.
gar, PiłkaNożna.pl