W ostatniej kolejce dziesiątej kolejki Ekstraklasy Piast Gliwice zmierzył się ze Śląskiem Wrocław. Niestety na koniec tej serii gier oglądaliśmy słabe widowisko, które zakończyło się podziałem punktów.
Wszystko na temat Ekstraklasy – KLIKNIJ!
Obydwie drużyny rozpoczęły obecny sezon fatalnie. Przed dzisiejszym meczem Piast znajdował się w strefie spadkowej z zaledwie siedmioma punktami na swoim koncie. Zaledwie o trzy „oczka” więcej zgromadził z kolei wrocławski Śląsk.
Przez całą pierwszą połowę spotkania oglądaliśmy naprawdę senne widowisko. Co prawda obydwie drużyny starały się atakować, ale jakości w grze nie widzieliśmy zbyt wiele. Najciekawszą okazję w pierwszej części oglądaliśmy pod koniec tego fragmentu meczu. Wówczas piłka odbiła się od Mariusza Pawelca i prawie wpadła do bramki wrocławskiej drużyny. Ostatecznie jednak zatrzymała się na poprzeczce i obydwie ekipy zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie.
W drugiej połowie oglądaliśmy jeszcze bardziej senne widowisko. Na boisku praktycznie nie działo się nic ciekawego i piłkarze obydwu drużyn mieli spore problemy z tym, aby wymienić między sobą kilka celnych podań. Nic więc dziwnego, że kibice zgromadzeni na trybunach wygwizdali swoich zawodników.
W samej końcówce spotkania arbiter odgwizdał rzut karny dla Śląska. Do piłki podszedł Kamil Biliński i mocnym uderzeniem pokonał bramkarza Piasta, który był bardzo blisko skutecznej interwencji.
Wydawało się, że przyjezdni zainkasuję komplet punktów, ale dosłownie w ostatnich sekundach meczu gospodarze zdołali wyrównać! Po rzucie wolnym bramkę głową zdobył Hebert po katastrofalnym zachowaniu defensywy Śląska.
Po bardzo słabym meczu obydwie drużyny podzieliły się punktami, co oznacza, że wciąż znajdują się w dolnej części tabeli.
gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot