ROZTROPNOŚĆ BEZ ŻAŁOWANIA
Największy wpływ na zamykające się okno transferowe w Premier League wywarł PSR. Niestety lub stety nie są to inicjały wybitnego dyrektora sportowego czy cenionego agenta piłkarzy.
Maciej Sarosiek
W tym roku letni okres zmieniania barw klubowych przez zawodników potrwa w Anglii – jak i w pozostałych krajach z czołowymi ligami w Europie – do 30 sierpnia. Między niedzielą, kiedy oddaliśmy niniejsze wydanie tygodnika do druku, a piątkiem zapewne sporo się wydarzy, finalizacji ulegną kolejne transakcje. Krajobrazu po zakupach i sprzedażach drastycznie to jednak nie zmieni. Co charakteryzuje aktualny rynek, wiadomo przed jego zwinięciem.
PRAWDZIWE ZĘBY
PSR stanowi akronim od wyrażenia Profit and Sustainability Rules, czyli Zasady Rentowności i Zrównoważonego Rozwoju. Ich temat poruszaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. Jest dość zawiły, ale w telegraficznym skrócie chodzi o to, że klubom uczestniczącym w rozgrywkach Premier League przysługuje prawo do poniesienia straty finansowej sięgającej 105 milionów funtów w 3-letnim cyklu rozliczeniowym. Niezmieszczenie się w limicie grozi otrzymaniem kar pieniężnych oraz sportowych.
Przez pierwszą dekadę obowiązywania reguły były fasadą. W teorii istniały, w praktyce jakby nie. Nikogo nie spotkały poważne konsekwencje, choć przy kwotach, którymi obracano, trudno uwierzyć, iż wszyscy funkcjonowali w zgodzie z przepisami. Aż nastał sezon 2023-24. Władze ligi skrupulatnie przeanalizowały sprawozdania finansowe i postawiły przed niezależną komisją podejrzanych o nieprawidłowości Everton, Nottingham Forest i Leicester City. Sędziowie każdego uznali winnym. Pierwszemu odjęli 10 punktów, po apelacji zwrócili 4, a następnie odebrali jeszcze 2. Drugiemu skasowali 4 oczka. Trzeci nadal czeka na wyrok, prawdopodobnie surowy.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024