Przejdź do treści
Robben poszedł za głosem serca

Ligi w Europie Świat

Robben poszedł za głosem serca

Arjen Robben zdecydował się na powrót na boisko piłkarskie. Znakomity holenderski skrzydłowy znowu będzie grał w FC Groningen, w którym startował do wielkiej kariery.



Arjen Robben prędko wrócił z piłkarskiej emerytury. (fot. Piotr Kucza/400mm.pl)


ZBIGNIEW MROZIŃSKI

Nie byłoby to może takie dziwne, gdyby nie fakt, że 23 stycznia 2020 roku ukończył już 36 lat, a ostatni poważny mecz rozegrał 25 maja 2019. Był to wygrany przez Bayern 3:0 z RB Lipsk mecz finałowy Pucharu Niemiec. Holender wszedł na boisko Stadionu Olimpijskiego w Berlinie w 73. minucie, a potem pożegnał się z kibicami. Wydawało się, że na zawsze, był to bowiem koniec trudnego dla niego sezonu, w którym z powodu kontuzji rozegrał w Bundeslidze zaledwie 12 meczów.


OFERTA Z BRAZYLII

Nazwisko Robben wciąż jednak wiele znaczy na rynku piłkarskim. Po podpisaniu rocznego kontraktu z FC Groningen kibice zaczęli wykupywać karnety na przyszły sezon, mimo że według zapowiadanych na jesień obostrzeń spowodowanych pandemią COVID-19 podczas meczów Eredivisie trybuny będą mogły być zapełnione tylko w 33 procentach, nie będzie można śpiewać i krzyczeć. Warto jednak zaopatrywać się w karnety, bo ich nabywcy będą mieli w tej sytuacji pierwszeństwo wstępu na stadiony. Na pewno świetnie będą się sprzedawać również koszulki Robbena z numerem dziesięć. Znakomitego piłkarza do powrotu do FCG zmotywowały kłopoty klubu spowodowane kryzysem powstałym w konsekwencji epidemii koronawirusa. Dodajmy, że klub, do którego Arjen trafił mając 12 lat, w czerwcu przyszłego roku będzie obchodził 50-lecie powstania. Robben uznał, że najlepszym sposobem na to, żeby mu pomóc będzie w jego przypadku powrót na boisko.

– Na razie czuję się dobrze, ale nie chcę planować na dłużej niż jeden sezon. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Robię to dla klubu, który kocham, dla żadnego innego bym tego nie zrobił – cytował go portal Dutchnews.nl.

O tym, że słynny Holender może wznowić karierę piłkarską mówiło się już od pewnego czasu. Od kilku tygodni był widywany na boisku treningowym Bayernu, gdzie ćwiczył pod okiem Holgera Broicha, specjalisty od przygotowania fizycznego w monachijskim klubie. Robben chciał sprawdzić czy jego organizm wytrzyma obciążenia potrzebne do gry na profesjonalnym poziomie. Z tym że wiązano to raczej z ofertą z Botafogo Rio de Janeiro, jaką na wiosnę złożył mu uwielbiający podobno jego styl gry, wiceprezydent tego klubu, Ricardo Rosenberg. Tyle że ten projekt rozbił się z powodu narastającej w Brazylii epidemii koronawirusa.

Robben chce grać, bo widzi, że wciąż czynią to inni weterani. Na przykład w lidze włoskiej – 39-letni Szwed Zlatan Ibrahimović w Milanie czy w Fiorentinie jego kolega z Bayernu, inny słynny skrzydłowy, rok starszy od niego Francuz Franck Ribery. W przypadku 36-letniego Holendra istnieje jednak duże ryzyko, bo często bywał kontuzjowany i nawet nazwano go „Człowiekiem ze szkła”. Z drugiej strony może nie chciał tak obrosnąć w tłuszcz jako jego wieloletni kolega z reprezentacji Holandii, a zarazem rówieśnik Wesley Sneijder, któremu nie chce już się grać i w tych dniach wydał autobiografię, ale też jest namawiany przez FC Utrecht.

POWRÓT DO DOMU

Wkrótce po zakończeniu kariery, na jesieni ubiegłego roku, Arjen zajął się trenowaniem dwa razy w tygodniu juniorów w małym niemieckim klubie TSV Gruenewald. Nie przypadkiem. Właśnie tam nauki pobierał jego 7-letni wówczas syn Kai. Decyzję o powrocie do gry na profesjonalnym poziomie pomogło mu podobno obejrzenie przywiezionych do Monachium przez przedstawicieli FC Groningen zmontowanych fragmentów serialu dokumentalnego Netflixa pod tytułem „The Last Dance”, którego głównym bohaterem jest amerykański koszykarz Michael Jordan. Poza tym kibice w Groningen nosili koszulki z nawołującym go do powrotu hasłem: „Idź za głosem serca”. No to poszedł i znowu będzie grał w barwach Groningen, skąd jako osiemnastolatek został sprzedany 1 lipca 2002 roku za 4,3 mln euro do PSV Eindhoven. Stamtąd droga powiodła go do Chelsea, Realu Madryt i Bayernu Monachium.

– W czasach kryzysu wracamy do domu. Wspaniale jest widzieć jak wszyscy starają się wspierać nasz klub. Ja też mogę dla niego zrobić jeszcze coś dobrego – powiedział na jednym z portali społecznościowych.

FC Groningen nigdy nie był mistrzem Holandii, a pięć lat temu zdobył jedyny raz krajowy puchar. Przez lata kojarzony był z pewną rodziną – w latach 60. i 70. grał tam Martin Koeman, później pod jego okiem do swych karier wystartowali tam jego synowie, do wielkiej Ronald i do nieco mniejszej Erwin. Z nimi w składzie w roku 1983 FCG po raz pierwszy zakwalifikował się do europejskich rozgrywek pucharowych. W przypadku Arjena wybór Groningen również nie był przypadkowy, w latach 1976-78 zawodnikiem był tam bowiem jego ojciec Hans Robben, który ostatnio w gazecie „Dagblad Noorden” tak skomentował decyzję słynnego syna: „Mieliśmy pewne zastrzeżenia, co do jego powrotu”.

Prawdziwy debiut Robbena w Eredivisie w barwach Groningen nastąpił jeszcze przed siedemnastymi urodzinami, 3 grudnia 2000 roku. Przez półtora sezonu zdążył w Eredivisie rozegrać w tej drużynie 46 meczów i strzelił 8 goli. Natomiast kiedy nastąpi powtórny debiut w holenderskiej najwyższej klasie rozgrywkowej jeszcze nie do końca wiadomo. Na dziś najbardziej prawdopodobny termin to 12 września. Deklarację piłkarza o powrocie na boiska odnotowały media na całym świecie. W „Daily Mail” zacytowano taką jego wypowiedź: – Przejście na sportową emeryturę było dla mnie jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Na pewno miały na nią wpływ moje kontuzje. Postanowiliśmy zostać w Monachium, cieszyć się miastem i nauczyć się żyć bez piłki. Teraz nie mam nic do stracenia, podejmuję wyzwanie z pozytywnym nastawieniem i będę starał się jak najlepiej to wykorzystać. W podjęciu decyzji pomogło mi wsparcie mojej żony Bernadien, która jako pierwsza spotkała się z przedstawicielami FC Groningen.

Na zdjęciach zrobionych w czasie prezentacji w koszulce FC Groningen widać, że Robben jest szczęśliwy. Zrobiono mu także fotografię wspólnie z żoną i trójką dzieci. Arjen odżył, bo jego naturalnym środowiskiem jest boisko piłkarskie, znowu ma jakiś cel. W momencie zawieszenia rozgrywek Eredivisie zespół zajmował miejsce w połowie stawki, ale z Robbenem aspiracje będą zapewne większe, może powrót do europejskich pucharów. Tyle że musi mieć też lepszych partnerów. Sam wszystkiego nie wygra.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 27/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024