Przejdź do treści
Rewolucja już się zaczęła. Anglicy pionierami!

Ligi w Europie Premier League

Rewolucja już się zaczęła. Anglicy pionierami!

Prawa do transmisji najlepszych lig europejskich kosztują krocie, a najwięcej aktualnie trzeba płacić za możliwość pokazywania meczów Premier League. Anglicy już dziś zarabiają krocie na swojej lidze, którą zamienili w produkt niemal idealny, ale jak się okazuje, wciąż istnieje pole do poprawy i zwiększenia zysków. A skoro tak, to można się spodziewać, że wcześniej czy później dojdzie do prawdziwe rewolucji w segmencie transmisji z wydarzeń piłkarskich.


Kiedy Premier League rozpocznie swoją telewizyjną rewolucję? (fot. Reuters)


Rynek praw telewizyjnych wygląda obecnie tak, że poszczególne ligi – w tym również Premier League – sprzedają je tradycyjnym nadawcom, a także partnerom z serwisów streamingowych. W przypadku Anglików mowa o torcie, który został w ostatnim cyklu sprzedaży podzielony pomiędzy Sky Sports, NBC czy też BT Sport, a także Amazon Prime i DAZN. Wspomniany cykl rozpoczął się rok temu i potrwa do 2022 roku, a jego wartość szacuje się na około 3 miliardy funtów rocznie.

Mówimy więc o niewyobrażalnych dla zwykłego śmiertelnika pieniądzach, ale jak się okazało, tych za udostępnianie możliwości oglądania Premier League można zarobić znacznie więcej. Pomysł zresztą nie jest nowy, jednak wraz z ciągłym rozwojem sieci streamingowych, takich jak Netflix, Amazon Prime czy ostatnio także Disney+, mądre głowy we władzach ligi angielskiej zaczęły zastanawiać się nad tym, czy przyszłość nie leży właśnie w streamingu?

TORT WARTY MILIARDY

Jak zresztą pokazał już przypadek platformy DAZN, takie rzeczy są w świecie sportu możliwe, ale po co płacić komuś z zewnątrz, skoro można zbudować podobny biznes samemu i zamiast od pośredników, pobierać pieniądze wprost z kieszeni tych wszystkich, którzy byliby gotowi zapłacić za dostęp do oglądania Premier League? 

Dlaczego nie wziąć przykładu z kolegów zza Atlantyku, którzy również zarabiają krocie, ale na piłce, która zamiast do bramki, wpada do kosza zawieszone na wysokości 3 metrów i 5 centymetrów na parkietem? No właśnie. NBA League Pass to platforma, która umożliwia kibicom oglądanie wszystkich meczów sezonu zasadniczego, a także fazy play off. Można je śledzić na żywo, można odtworzyć sobie w każdym momencie, od dowolnego fragmentu, co jeszcze szczególnie ważne dla tych, którym oglądanie najlepszej koszykarskiej ligi świata po nocach niekoniecznie jest na rękę.


No dobra, ale czy faktycznie można na tym zarobić? Czy taki biznes się opłaca? Serwis „The Athletic” wyliczył, że obecnie ponad 200 milionów osób płaci na świecie za możliwość oglądania na żywo Premier League. Gdyby więc przyjąć zmienne, że po założeniu podobnej platformy Premier League pobierałby nieco więcej niż trzeba płacić miesięcznie za NBA League Pass, czyli aktualnie 10 funtów miesięcznie na terenie Wielkiej Brytanii, ale mniej niż oczekują od swoich abonentów Sky i BT Sport, to zyski z takiej operacji mogłyby sięgnąć kwoty 24 miliardów funtów. Osiem razy więcej niż obecnie zarabia liga!

Jak więc widać na powyższym przykładzie, odbiorca otrzymałby produkt po niższej cenie, a do tego mógłby korzystać z całego pakietu udogodnień, natomiast Premier League zarobiłaby krocie. Biznes idealny. 

Żeby jednak nie było tak kolorowo. Cały plan prezentuje się rewolucyjnie i roztacza widoki na spore zyski, ale to nie jest tak, że w całej sprawie nie ma żadnych haczyków. Jednym z nich jest opór niektórych klubów, które podchodzą do tematu w bardziej tradycyjny i konserwatywny sposób, woląc w danym cyklu mieć zapewnione określone – być może mniejsze – wpływy, niż liczyć na to, że ktoś wykupi dostęp do serwisu i będzie go opłacał regularnie. A jeśli zrezygnuje po miesiącu? A jeśli kilka osób będzie się zrzucało na jedno konto? To wszystko kwestie wciąż pozostające sporymi niewiadomymi, podobnie jak kształt Premier League Pass, czy jak to już określono w angielskich mediach „Premfilix”.

NIE „CZY?”, ALE „KIEDY?”

Szef wykonawczy Premier League, Richard Masters zdradził, że prace na platformą streamingową trwają już od dłuższego czasu, a stosowne ekspertyzy i badania rynków są przeprowadzane od 2018 roku. Organizacja miała już być gotowa na wprowadzenie rewolucji w życie przed startem obecnie trwającego cyklu, jednak opór wspomnianych klubów – a tu niezbędna będzie postawa jednogłośna – sprawił, że projekt został odłożony w czasie. Czy nastąpi to jednak w 2022 roku? Być może, ale zanim tak się stanie, potrzebna będzie próba generalna, która zdaniem angielskich mediów, może zostać przeprowadzona w Singapurze, na rynku liczącym sobie 400 tysięcy odbiorców i wartym około 70 milionów funtów.

– Byliśmy gotowi już w 2018 roku i będziemy, kiedy przyjdzie odpowiedni czas – powiedział wspomniany Masters, cytowany przez serwis „The Athletic”.

Gdyby włodarze Premier League faktycznie postawili na swoim, to będzie to pierwszy krok do całkowitej zmiany krajobrazu w sposobie jaki konsumujemy piłkę nożną, ale również patrząc szerzej – cały sport. Jeszcze do niedawna wydawało się, że kino i kupowanie płyt DVD to jedyna możliwość przyswajania sobie w odpowiedni sposób filmów, natomiast domeną tradycyjnych telewizji było kupowanie lub produkowanie formatów serialowych czy dokumentalnych. Dziś mamy to wszystko za śmieszne pieniądze na kilka kliknięć w pilocie. To samo zresztą z muzyką czy grami komputerowymi. Kupowanie płyt i gier w pudełkach odchodzi do lamusa, ponieważ wszystko to możemy mieć dzięki odpowiednim platformom, praktycznie nie wychodząc z domu.

Czy Premier League pójdzie w tym kierunku? Jeśli tak będzie i odniesie sukces, to można w ciemno zakładać, że inni nie będą się zbyt długo zastanawiać nad podobnym formatem. I wcale nie mówimy w tym miejscu o tym, czy to się w ogóle wydarzy, ale o tym, kiedy to nastąpi.



Grzegorz Garbacik


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024