Rewanż za mecz, którego nie było
Jednym z najbardziej prestiżowych meczów towarzyskich z tych rozerwanych przed startem każdego sezonu jest spotkanie odbywające się w Kadyksie o trofeum imienia byłego prezydenta tego klubu Ramona de Carranzy. Czasami jest to turniej z udziałem gospodarzy oraz kilku zaproszonych drużyn, czasami tylko jeden mecz.
W 2020 roku zaproszenie otrzymało i przyjęło Atletico Madryt, notabene jedyna drużyna, która Puchar imienia pana Carranzy zdobyła częściej niż Cadiz (10:8). Na dzień przed meczem Atletico zrezygnowało z przyjazdu, motywując to tym, że ktoś, kto miał kontakt z kimś z zespołu, miał kontakt z kimś, kto okazał się zarażony Coicem-19.
Nie podano nazwisk, wszystko to wyglądało na pretekst by z jakiegoś powodu zostać w domu. W Kadyksie rzecz całą potraktowano jako afront, choć z uwagi na sytuację epidemiologiczną nikt tego oczywiście otwarcie nie powiedział.
Dziś o 16.15 odbędzie się więc rewanż za mecz, którego nie było, jak również za spotkanie z pierwszej rundy, w którym na Wanda Metropolitano Atletico wygrało 4:0. Kibice gospodarzy mogą być optymistami tylko patrząc na historię: ostatnie ligowe zwycięstwo Colchoneros w mieście nad Atlantykiem miało miejsce w 1990 roku, potem trzy razy udało się wywieźć tylko remis 1:1.
Atletico po porażce Realu może w wypadku zwycięstwa w Kadyksie powiększyć przewagę nad wiceliderem do dziesięciu punktów i zdobyć w 19 meczach, czyli na swoim półmetku sezonu, 50 oczek. Nazywając rzecz po imieniu: jeśli ekipa Cholo Simeone jutro wygra, to już nikt nie będzie wierzył, że zdoła ją pozbawić mistrzostwa Hiszpanii.
Na spotkanie, które będę miał przyjemność skomentować, zapraszam do Canal+Sport 2 w niedzielę od 16.10.
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”