Przejdź do treści
Reprezentacja po meczach z Austrią i Łotwą

Polska Reprezentacja Polski

Reprezentacja po meczach z Austrią i Łotwą

Po dwóch ciężkich meczach reprezentacja Polski ma na koncie sześć punktów w eliminacjach mistrzostw Europy. Biało-czerwoni wyrwali zwycięstwo w Wiedniu, a w Warszawie po zaskakująco trudnym spotkaniu pokonali Łotwę.

JAROMIR KRUK, PAWEŁ GOŁASZEWSKI


(…)

Sytuacja dla polskiej reprezentacji przed drugim eliminacyjnym spotkaniem wydawała się idealna. Godzinę przed pierwszym gwizdkiem na PGE Narodowym do polskiego obozu dotarła informacja o porażce Austriaków z Izraelem 2:4. I może to ona pozwoliła biało-czerwonym delikatnie zlekceważyć rywali. Bo takiego scenariusza spotkania z Łotwą nie spodziewał się chyba nikt…

DROGA KRZYŻOWA

W pierwszych minutach nieoczekiwanie to Łotysze przejęli inicjatywę i kilkukrotnie próbowali zagrozić Szczęsnemu. Golkiper Juventusu podobnie jak w Wiedniu prezentował bardzo równą, a przede wszystkim wysoką dyspozycję i nie dał się zaskoczyć rywalom. Jednak chyba nawet on nie spodziewał się, że przez pierwszy kwadrans będzie miał tyle pracy. Polska reprezentacja grała ospale, nudno, bez pomysłu. Biało-czerwoni niby dłużej utrzymywali się przy piłce, starali się budować atak pozycyjny, ale tak naprawdę jedyne zagrożenie stwarzali po długich podaniach do Lewandowskiego. Kapitan miał dwie doskonałe szanse w pierwszej połowie, ale najpierw przegrał pojedynek z Pavelsem Steinborsem, a w końcówce pierwszej części trafił w słupek. – Jeśli dane mi będzie zagrać i zatrzymam waszych napastników, będzie to prawdziwy cud – mówił golkiper Łotwy na łamach „PN” tuż po losowaniu grup eliminacyjnych.

Gra Polaków nie powalała na kolana. Mało kreatywności pokazywał duet środkowych pomocników Krychowiak – Klich, którzy grali głównie do tyłu i w poprzek. Aktywni byli za to skrzydłowi: wejścia Grosickiego bocznymi sektorami były naszą główną siłą napędową, ale jego dośrodkowania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Piątek i Lewandowski niby wygrywali pojedynki powietrzne z łotewskimi defensorami, gorzej było z wykończeniem. Nieźle w ofensywie prezentował się także Kędziora, który w przeciwieństwie do spotkania z Austriakami nie był skupiony głównie na destrukcji. Ofensywna gra bocznych obrońców narażała nas jednak na kontrataki. W 36 minucie właśnie stroną Kędziory popędził Vladislavs Gutkovskis, który uderzył prosto w Szczęsnego.

Po zmianie stron Polacy wyszli zdecydowanie odważniej i ofensywniej ustawieni – zaczęli szybciej biegać, szybciej operować piłką i stwarzać sytuacje. Już kilkanaście sekund po wznowieniu gry dobrą szansę miał Grosicki, którego zatrzymał w ostatniej chwili Steinbors. Chwilę później groźnie głową uderzał Piątek – bramkarz Arki po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Groźnie z 14 metrów z woleja uderzał Zieliński, jednak bardzo niecelnie. Przyjezdni odpowiedzieli znakomitą kontrą Artursa Karasausksa, świetnie w ostatniej chwili z ofiarną interwencją zdążył Glik.

Łotewski mur zaczynał powoli przeciekać i wydawało się, że gole są tylko kwestią czasu. Do pewnego momentu Steinbors naprawiał wszystkie błędy kolegów z defensywy, jak chociażby w 61 minucie, kiedy zatrzymał strzał głową Grosickiego. Bardzo aktywny w polskim zespole był Zieliński. Pomocnik Napoli szczególnie w drugiej połowie wziął na barki ciężar gry ofensywnej biało-czerwonych. Wygrywał praktycznie wszystkie pojedynki, starał się napędzać ataki Polaków. W końcu obrona gości nie wytrzymała naporu i w 76 minucie pękła. Reca przedarł się lewą stroną pola karnego i idealnie dośrodkował na głowę Lewandowskiego, a kapitan biało-czerwonych uderzył nie do obrony. Osiem minut później powinno być 2:0, a RL9 do gola powinien dorzucić asystę – Przemysław Frankowski w tylko sobie znany sposób z dwóch metrów nie trafił do pustej bramki. Dosłownie kilka sekund po zmarnowanej szansie Franka prowadzenie Polaków podwyższył Kamil Glik, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Jakuba Błaszczykowskiego.

(…)



CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (13/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024