Dzisiaj poznaliśmy nie tylko mistrza Polski, ale również komplet drużyn, które będą w przyszłym sezonie reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. Lechia remisem z Pogonią oficjalnie zapewniła sobie czwarte miejsce w tabeli.
Pierwsza połowa tego meczu była całkiem wyrównana. Oba zespoły podzieliły ją na swoje fazy. Na początku meczu zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze. W pierwszych minutach kapitalne okazje do zdobycia bramki mieli Łukasz Zwoliński, Flavio Paixao i Christian Clemens, ale cała trójka nie zdołała pokonać Dante Stipicy. Po mniej więcej 20 minutach inicjatywę przejęła Pogoń. Portowcy zaczęli kreować sobie sytuacje oraz kontrolować boiskowe wydarzenia. Gola jednak nie strzelili, w czym zasługa drugiego bramkarza w tym spotkaniu – Dusana Kuciaka. Mimo bezbramkowego remisu, pierwszą część meczu oglądało się naprawdę dobrze.
Po przerwie tempo gry wyraźnie zmalało. Tak naprawdę tylko pierwsze 10 minut drugiej połowy stało na przyzwoitym poziomie, jeśli chodzi o okazje strzeleckie. Stworzyła je głównie Pogoń, ale nieskuteczność znowu dała o sobie znać. Między 60. a 70. minutą spotkania kibice Lechii urządzili sobie na trybunach pokaz fajerwerków, co zmusiło arbitra do chwilowego przerwania meczu. W ostatnim fragmencie pojedynku oba zespoły niby starały się jakoś wznieść na wyżyny i zdobyć upragnioną bramkę, ale żadna ze stron nie zdołała stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola.
Z tego remisu bardziej niezadowolona może być Pogoń, która znacznie utrudniła sobie walkę o wicemistrzostwo. W tej chwili traci do Rakowa dwa punkty. Lechia natomiast oficjalnie zapewniła sobie czwartą lokatę, więc za tydzień w Częstochowie będzie mogła zagrać już całkowicie bez presji. Choć pewien niedosyt w szeregach gdańszczan może być ze względu na zmarnowane sytuacje na początku meczu.
jkow