Real Sociedad zdobywcą Pucharu Króla!
Jeden do zera. Takim rezultatem zakończyło się finałowe starcie w Pucharze Króla pomiędzy Realem Sociedad i Athletikiem Bilbao. Gola na wagę zwycięstwa i trofeum zdobył z rzutu karnego Mikel Oyarzabal.
Radość graczy RSSS była więcej niż duża. (fot. Reuters)
To, że tegoroczne (a w rzeczywistości zeszłoroczne, bo był to zaległy finał z edycji poprzedniego sezonu 19/20) trofeum Pucharu Króla powędruje do Kraju Basków, było wiadomo już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Pytanie bez odpowiedzi brzmiało jednak następująco: w którym mieście położonym we wspomnianej krainie historyczno-geograficznej znajdzie się puchar? W Bilbao, a może w San Sebastian?
Odpowiedź poznaliśmy wraz z ostatnim gwizdku arbitra na sewilskim stadionie La Cartuja, gdzie odbywało się finałowe starcie. Klubową gablotę o nowe trofeum powiększył Real Sociedad. To pierwszy sukces w postaci zdobytego pucharu w wykonaniu RSSS od sezonu 86/87, czyli od grubo ponad trzydziestu lat!
Powiedzenie, że „mecze finałowe rządzą się swoimi prawami” jest oczywistością graniczącą z truizmem. Ale w przypadku rywalizacji baskijsko-baskijskiej jawiło się jako w pełni adekwatne w stosunku do przebiegu boiskowych wydarzeń.
Przez dziewięćdziesiąt minut mieliśmy bowiem do czynienia z typowymi szachami piłkarskimi. Gracze obu drużyn prezentowali dość zamknięty futbol i niezbyt chętnie podejmowali ryzyko, mając świadomość, że jakikolwiek popełniony błąd może okazać się wyjątkowo bolesny oraz równie kosztowny.
I tak też się stało w sześćdziesiątej pierwszej minucie, gdy Inigo Martinez sfaulował w obrębie pola karnego wychodzącego na wolne pole Portu. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Początkowo Martinez został ukarany czerwoną kartką, ale po analizie całego zajścia przez VAR, arbiter zmienił karę na łagodniejszą, czyli kartonik koloru żółtego.
Dla Athletiku było to jednak marne pocieszenie. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mikel Oyarzabal. Wychowanek RSSS pewnie i bezproblemowo zamienił rzut karny na gola. Był to jedyny celny strzał w wykonaniu „Erreala” w całym spotkaniu. Ale za to jaki cenny: na wagę zwycięstwa i trofeum jednocześnie!
Bilbao – mimo bolesnej porażki przeciwko odwiecznemu rywalowi – w dalszym ciągu ma szanse na sięgnięcie po Pucharu Króla. Już za dwa tygodnie 17 kwietnia podopieczni Marcelino staną w finałowe szranki z FC Barceloną w ramach edycji 20/21 (przypomnijmy ponownie: dzisiejszy finał był zaległy za miniony sezon 19/20).
jbro, PilkaNozna.pl