Na inaugurację niedzielnych zmagań w PKO Ekstraklasie przeniesiemy się do Bełchatowa. To właśnie tam Raków Częstochowa zmierzy się z Jagiellonią Białystok.
Raków czeka trudna przeprawa w meczu z Jagiellonią (fot. 400mm.pl)
Gdyby spojrzeć wyłącznie na pozycję w tabeli, nie ulegałoby wątpliwości, że faworytem spotkania powinni być goście. Drużyny dzieli aktualnie siedem punktów, jednak na boisku to wcale nie musi mieć znaczenia. Jagiellonia nie wygrała bowiem żadnego z czterech ostatnich meczów wyjazdowych, a w dwóch poprzednich doznała gładkich porażek z Wisłą Płock i Piastem Gliwice, w każdym z nich tracąc po trzy gole.
Na drugim biegunie znajduje się z kolei Raków, który mimo tego, że swoje domowe spotkania musi rozgrywać w Bełchatowie, to radzi sobie tam bardzo dobrze. W czterech poprzednich takich meczach beniaminek odniósł trzy zwycięstwa, za każdym razem zachowując czyste konto. Nic więc dziwnego, że podopieczni Marka Papszuna chcieliby pójść za ciosem i powiększyć przewagę punktową nad strefą zagrożoną spadkiem.
Obie drużyny spotkały się już ze sobą w tym sezonie i wtedy dość niespodziewane zwycięstwo na Podlasiu odniósł Raków, który pokonał Jagiellonię po trafieniu Tomasa Petraska.
– Nasza koncentracja musi być na najwyższym poziomie. Rywal nie gra już tak widowiskowo i odważnie, jak wcześniej. Teraz nie kreują wielu sytuacji, ale są skuteczniejsi – powiedział szkoleniowiec Jagi, Ireneusz Mamrot. – Chcemy przede wszystkim zachowywać jak najmniejsze odległości między formacjami, bo wtedy łatwiej jest o asekurację, odbiór piłki, a rywalowi trudno jest przedostać się pod naszą bramkę – dodał.
Raków przystąpi do meczu po porażce z Koroną Kielce w poprzedniej kolejce. – W meczu przeciwko Jagiellonii chcemy się zrehabilitować i zwyciężyć. To będzie najlepszy sposób na poprawienie humorów nie tylko naszych, ale też i kibiców – wyznał Igor Sapała. – Wiemy, że rywal zagra z nami podwójnie zmotywowany. Doświadczyliśmy już tego, że każdy mecz w Ekstraklasie jest ciężki. Podchodzimy do tego starcia z pełnym spokojem i koncentrujemy się na pracy, jaką mamy do zrobienia. Mam nadzieję, że przyniesie to pożądane efekty – dodał.
Trenerzy obu zespołów nie będą mogli podczas niedzielnego meczu skorzystać ze wszystkich swoich najważniejszych piłkarzy. Wiadomo, że w Rakowie na pewno nie zagra kontuzjowany Felicio Brown-Forbes, a od dłuższego czasu niedostępny do gry jest Andrzej Niewulis. Jeśli zaś chodzi o Jagiellonię, to tu wciąż poza grą pozostaje Stefan Scepović, który jeszcze w trakcie ubiegłej kampanii doznał zerwania więzadeł krzyżowych.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 12:30.
gar, PiłkaNożna.pl