Górnik Zabrze zremisował u siebie z Rakowem Częstochowa 1:1. To pierwszy mecz drużyny Marka Papszuna w tym roku bez zwycięstwa w PKO Bank Polski Ekstraklasa!
Spotkanie na Roosevelta 81 rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Już w 4. minucie Piotr Krawczyk trafił do siatki – gracz Górnika wykorzystał przyśnięcie defensorów Rakowa i wyszedł na wolne pole tuż przed bramką, posyłając piłkę mocnym uderzeniem po ziemi.
Raków szukał wyrównującego trafienia, już w 12. minucie świetną okazję do tego miał Vladislavs Gutkovskis, jednak nabił piłką interweniującego obrońcę.
Pierwsza część spotkania mogła się podobać. Sporo działo się na murawie w Zabrzu i obie drużyny wykreowały sporo sytuacji, po których piłka mogła znaleźć się w sieci. Tuż przed przerwą w doliczonym czasie gry Erik Janża sfaulował Patryka Kuna w obrębie własnego pola karnego. Sędzia sprawdził sytuację na VAR i zdecydował się podyktować jedenastkę gościom. Stały fragment gry wykorzystał Ivi Lopez.
Druga połowa również była bardzo dynamiczna, choć brakowało klarownych sytuacji. Najlepsze sytuacje mieli Ben Lederman oraz Bartosz Nowak, jednak piłka po żadnej próbie nie znalazła drogi do bramki przeciwnika.
Ponownie w doliczonym czasie gry emocje sięgnęły zenitu. Tym razem Bartosz Nowak fantastycznym uderzeniem zza pola karnego posłał piłkę do bramki i Górnik. Arbiter nie uznał tego widowiskowego trafienia, ze względu na wcześniejszą pozycję spaloną.
Mimo to Górnik Zabrze zremisował u siebie z Rakowem 1:1 i zatrzymał pędzących częstochowian. Zabrzanie są na 6. miejscu w klasyfikacji ligowej. Raków utrzymuje się na trzeciej lokacie, jednak strata punktów z pewnością może nieść ze sobą pewne konsekwencje w kontekście walki o tytuł.
młan, PiłkaNożna.pl