Pudło sezonu Correi, parada sezonu Oblaka
W zaległym meczu La Liga z Levante Atletico nie potrafiło po raz szósty z rzędy wygrać na wyjeździe. „As z rękawa nie wziął lewy, dodatkowa kula poszła w sosny” – napisała „Marca”. Zaledwie remis uzyskany na stadionie Ciutat de Valencia to kolejny promień nadziei dla Realu, Barcelony i Sevilli na dogonienie zdecydowanego lidera.
Wczorajsze spotkanie zostanie jednak zapamiętane na długo nie tylko z tego powodu, że być może będzie punktem zwrotnym wyścigu po mistrzostwo kraju. Odnotowano w nim bowiem zarówno niezwykłe pudło, jak i cudowną pardę bramkarską.
Na początku drugiej połowy po bardzo dobrym strzale Luisa Suareza bramkarz Levante Aitor Fernandez wybił piłkę przed siebie. Doskoczył do niej Angel Correa, lecz z kilku metrów, mając przed sobą pustą bramkę, uderzył nad poprzeczką. Z kolei kilka minut przed końcem Oblak wykazał się refleksem i gibkością broniąc strzał z woleja oddany przez Clerca z kilkunastu metrów, po którym piłka zmierzała do bramki tuż przy słupku.
Zważywszy na te dwa wydarzenia i na przebieg całego meczu, Diego Simeone uznał remis za sprawiedliwy wynik. – Nie mam niczego do zarzucenia mojej ekipie jeśli chodzi o grę w ataku. Natomiast musimy poprawić defensywę – powiedział trener gości. W ostatnich sześciu meczach jego zespół stracił osiem goli. Jan Oblak nigdy wcześniej nie kapitulował w sześciu kolejnych grach.
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”