Z obecnej kadry Lecha, to Wołodymyr Kostewycz ma najdłuższy staż w poznańskim klubie. Z końcem roku lewy obrońca pożegna się z Kolejorzem (foto: W. Figurski/400mm.pl)
Tego, że Ukrainiec opuści Lecha wraz z końcem roku należało się spodziewać. Przy Bułgarskiej na podstawowego lewego defensora już na stałe szykowany jest Tymoteusz Puchacz. Kostewyczowi nie uśmiechałoby się pozostanie w Lechu w roli zmiennika, a i klub niekoniecznie dążył do przedłużenia wygasającego kontraktu z 27-latkiem.
W poniedziałek Dynamo poinformowało o pozyskaniu bocznego obrońcy. Kostewycz skorzystał z prawa do podpisania umowy z nowym klubem na pół roku przed upływem kontraktu z obecnym pracodawcą. 1 stycznia 2021 roku Ukrainiec zostanie zawodnikiem Dynama; z kijowskim klubem związał się na trzy lata. Lech naturalnie nic na tym transferze nie zarobi.
Kierunek przeprowadzki Kostewycza jest dość zaskakujący. Gdy na początku 2017 roku defensor trafił do Lecha z Karpat Lwów, oczekiwał, że poznański klub będzie przystankiem w drodze na zachód. Szybko pokazał niezłą jakość piłkarską: od razu wskoczył do jedenastki, był pierwszym wyborem na lewej obronie u czterech kolejnych szkoleniowców (największym zaufaniem cieszył się u Nenada Bjelicy). Wyrósł na jednego z najlepszych na swojej pozycji w Ekstraklasie i utrzymywał ten status przez trzy lata. Jego pozycja osłabła w ubiegłym sezonie. W dziewięciu kolejkach na finiszu rozgrywek wystąpił tylko dwukrotnie, będąc jedynie zmiennikiem Puchacza. Trener Dariusz Żuraw wysłał wyraźny sygnał, na kogo liczy w perspektywie kolejnego sezonu. 21-letni Polak spisywał się bardzo dobrze, więc za Kostewyczem, który miał na sumieniu parę błędów, nikt nie tęsknił.
– Przenosząc się do Polski, nie planowałem, jak długo tu zostanę. Zamierzałem się rozwijać i to się nie zmieniło. Nie ukrywam, że chciałbym spróbować sił w lepszej lidze. Nie jest jednak tak, że co pół roku myślę o transferze. Gdyby pojawiły się oferty, wtedy będę się zastanawiać – mówił Kostewycz w kwietniowym wywiadzie dla „PN”.
Kostewycz trafił do Lecha w styczniu 2017 roku (foto: lechpoznan.pl)
Grając w Ekstraklasie, 27-latek wyrobił sobie markę, jakiej wcześniej nie miał w ojczyźnie. Kiedy występował w rodzimej lidze, interesowało się nim Dnipro Dniepropietrowsk, ale do poważnych rozmów nie doszło. Kilka lat temu mógł jedynie marzyć o propozycji z Szachtara Donieck bądź Dynama. Do Kijowa w końcu jednak trafi, choć okrężną drogą, wiodącą przez Wielkopolskę.
Dla zawodnika to bezsprzecznie sportowy krok w przód. Dynamo to gigantyczna marka za naszą wschodnią granicą, choć od czterech lat bezskutecznie próbująca przerwać hegemonię Szachtara. Na arenie międzynarodowej nowy klub Kostewycza jest nieporównywalnie silniejszy niż obecny. Lech po raz ostatni zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europy w sezonie 2015-16. Bilans Dynama od tamtej pory to: 1/8 finału i faza grupowa Ligi Mistrzów, dwukrotnie 1/8 finału Ligi Europy oraz faza grupowa tych rozgrywek. W nadchodzącym sezonie kijowska drużyna wystąpi w III rundzie eliminacji Champions League. To w końcu Dynamo w ostatnich latach pozyskuje za niezłe pieniądze gwiazdy Lecha (Łukasz Teodorczyk w 2014 roku, Tomasz Kędziora trzy lata później), a nie odwrotnie.
Konrad Witkowski