Przejdź do treści
Przepis z wąsem i brodą

Polska Ekstraklasa

Przepis z wąsem i brodą

Zbigniewa Bońka jedni kochają, drudzy nienawidzą, ale wszyscy go słuchają. Żywi się medialną prowokacją, płynie pod prąd, można odnieść wrażenie, że w rozmowach z dziennikarzami szuka wyzwania, sporu na argumenty. Boniek polaryzuje. Nieświadomie jednak na swój wzór stworzył przepis o obowiązku gry młodzieżowca w Ekstraklasie. Bo ta regulacja jest jak Boniek właśnie – jedni są za, drudzy są przeciw, ale wszyscy o niej dyskutują. Nieustannie. Gdyby przepis o młodzieżowcu uczłowieczyć, miałby wąsy i rudą czuprynę.



26 maja zbierze się zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. W związku z obchodami stulecia istnienia Kujawsko-Pomorskiego ZPN będzie to posiedzenie wyjazdowe, odbędzie się w Bydgoszczy, mieście Zibiego, gdzie gospodarskie honory pełnić będzie Eugeniusz Nowak. Podczas posiedzenia na wokandę trafi temat przepisu o młodzieżowcu, natomiast jaki zapadnie werdykt, tego nie wiem. Ale że ja nie wiem, to powiedzmy sobie uczciwie, najistotniejsze nie jest, gorzej, że w zeszłym tygodniu nie wiedziały tego do końca najbardziej zainteresowane tematem kluby z Ekstraklasy, podobnie zresztą jak zarząd federacji. Co nie znaczy jednak, że do czasu bydgoskiego posiedzenia stanowisko się nie wyklaruje, konsultacje bowiem trwają.

W każdym razie, mniej więcej miesiąc temu wydawało się, że sprawa jest przesądzona, że brak konkretnej decyzji w tym względzie na kwietniowym zarządzie PZPN to gra na czas, by szczegóły usunięcia regulacji z regulaminu rozgrywek Ekstraklasy na kolejny sezon dopracować. W rozumieniu ustalenia warunków brzegowych (wiadomo, coś za coś) z klubami I ligi, bo pomysł zakładał, iż poziom niżej liczba obowiązkowych młodzieżowców na boisku może zostać zwiększona do dwóch. Na łamach „PN” pisaliśmy wówczas, że przepisu dla rozgrywek Ekstraklasy broni już chyba tylko Ministerstwo Sportu i Turystyki – no i niewykluczone, że nie „tylko” a „aż”. Dotychczas znane były bowiem dwie drogi na przyszłość: bardziej prawdopodobna zlikwidować zupełnie, albo mająca mniejsze poparcie zostawić. Teraz można usłyszeć też o trzeciej – zostawić, ale za rok zlikwidować.

Może to i nawet nie jest pozbawione sensu, przecież sezon 2023-24 za pasem, rozpocznie się za nieco ponad dwa miesiące. Ewentualne obowiązywanie przepisu jeszcze przez rok z pewnością pozwoli klubom zyskać czas, lepiej przygotować się do nowej rzeczywistości, zwłaszcza że akurat wiedza odnośnie przepisu o młodzieżowcu ma wpływ na budowanie kadr drużyn, więc gdyby wykreślono go z regulaminu teraz, całkiem rozsądnie byłoby ją już posiadać. Dyskusję czas jednak zakończyć i podjąć wreszcie jakąś konkretną decyzję. Regulacja z bońkowym wąsem jest niewątpliwie istotną kwestią dla polskiego futbolu, natomiast przepychanki wokół niej powoli zaczynają kwalifikować się pod kawał z brodą. Stają się męczące, nieświeże, już nawet nie śmieszą.

PRZEMYSŁAW PAWLAK

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024