Przełamanie Sampdorii we Florencji
Dość niespodziewany, ale całkowicie zasłużonym rozstrzygnięciem zakończył się pierwszy mecz 3. kolejki Serie A. Fiorentina przegrała na własnym boisku z Sampdorią Genua (1:2). Na boisku oglądaliśmy dwóch Polaków.
Drągowski wpuścił tego wieczoru dwa gole (fot. Reuters)
Obie drużyny rozpoczęły nowy sezon w zgoła odmiennym stylu. Fiorentina pokonała na inaugurację Torino (1:0), a w następnej kolejce stoczyła niesamowity bój z Interem Mediolan, który ostatecznie przegrała (3:4). Jeśli zaś chodzi o Sampdorię, to ta doznała dwóch porażek, ulegając Juventusowi (0:3), a także Benevento (2:3).
Nic więc dziwnego, że przed piątkowym spotkaniem znacznie więcej szans na zwycięstwo dawano właśnie gospodarzom, którzy od startu rozgrywek prezentowali naprawdę niezły futbol. Sampdoria grała z kolei bardzo słabo i z przedmeczowych zapowiedzi dość jasno wynikało, że ekipę z Genui może czekać trzecia kolejna porażka.
Jak się jednak okazało, podopieczni Claudio Ranieriego wcale nie zamierza tanio sprzedawać skóry we Florencji i od początku prezentowali się bardzo dobrze. Viola nie była z kolei wskoczyć na swój poziom i jeszcze przed przerwą została za to skarcona.
W 42. minucie Federico Ceccherini sfaulował rywala we własnym polu karnym i sędzie wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się z kolei niezawodny Fabio Quagliarella, który pewnym strzałem pokonał Bartłomieja Drągowskiego.
Fiorentina była w stanie obudzić się dopiero po zmianie stron. Znakomite podanie otrzymał Dusan Vlahović, który w 72. minucie stanął oko w oko z bramkarzem i dopełnił formalności.
Odpowiedź Sampdorii była błyskawiczna, ponieważ kilka chwil później gola dla gości strzelił Morten Thorsby. Radości graczy z Genui nie trwała jednak długo, ponieważ po błyskawicznej interwencji systemu VAR bramka została anulowana. Powodów? Wcześniejsze zagranie ręką Lorenzo Tonellego.
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i dokładnie tak było w przypadku Sampdorii. W 83. minucie Valerio Verre otrzymał długie podanie z własnej połowy. Jak się jednak okazało, obrońcy Violi nie byli zainteresowani bliższym podejściem i przed piłkarzem Sampy otwarła się okazja do oddania strzału. Widząc wysuniętego przed bramkę Drągowskiego zdecydował się on na lobowanie i trafił idealnie.
Wynik zmianie już ostatecznie się nie zmienił i po końcowym gwizdku z wygranej i trzech punktów mogli się cieszyć goście. 90 minut w barwach Sampdorii rozegrał Bartosz Bereszyński.
gar, PiłkaNożna.pl