Przełamanie „Nafciarzy” w starciu z Pogonią
Na inaugurację sobotnich zmagań w ramach dziewiątej kolejki Wisła Płock pokonała przed własną publicznością Pogoń Szczecin (3:1). Dzięki tej wygranej „Nafciarze” przeskoczyli swojego rywala w ligowej tabeli.
„Nafciarze” odnieśli trzecie zwycięstwo w tym sezonie (fot. Łukasz Skwiot)
Więcej szans na zgarnięcie pełnej puli dawano przed tym spotkaniem gościom, którzy nie imponują co prawda od początku sezonu formą, jednak prezentują się lepiej od Wisły Płock. Podopiecznym Jerzego Brzęczka idzie w trakcie tej kampanii jak po grudzie i nic dziwnego, że przed 9. kolejką balansowali oni nad strefą spadkową.
Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami, od przewagi „Portowców”, którzy prezentowali większą kulturę gry, a ich akcje były przeprowadzane z większym rozmachem. Na efekt w postaci gola nie musieliśmy zbyt długo czekać i już po upływie kwadransa piłkarze Maciej Skorży napoczęli rywala.
W 16. minucie David Niepsuj znalazł się na prawym skrzydle i dośrodkował przed bramkę Wisły. Tam zza pleców obrońców wyskoczył Kamil Drygas, który z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Seweryn Kiełpin mógł jedynie obserwować jak futbolówka wpadka do jego bramki.
„Nafciarze” mogli doprowadzić do wyrównania, a najlepszą okazją ku temu stworzyli sobie w 32. minucie, kiedy to piłka minęła interweniującego na skraju pola karnego Łukasza Załuskę i zmierzała w kierunku bramki. Po drodze mogło ją dobić aż dwóch zawodników Wisły, jednak żadnemu z nich ta sztuka się nie udała.
Wisła nie zamierza składać broni i po słabej pierwszej połowie, w drugiej zaczęła grać na miarę oczekiwań kibiców zabranych na stadionie. Do wyrównania udało się doprowadzić już w 53. minucie, kiedy to do piłki wybitej przed pole karne Pogoni dopadł Damian Szymański, który huknął z całej siły i uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Załuskę. Fantastyczne trafienie pomocnika płocczan.
Piłkarze Brzęczka poczuli wiatr w plecy i w 60. minucie to oni byli na prowadzeniu. Ponownie z bardzo dobrej strony pokazał się Szymański, który wrzucił piłkę w pole karne Pogoni, a tam wyskoczył do niej Mateusz Piątkowski, który strzałem głową zmienił wynik spotkania.
„Portowcy” próbowali odpowiedzieć, ale na doprowadzenie do wyrównania zabrakło im czasu i umiejętności. Swoje zwycięstwo przypieczętowali za to gospodarze, a konkretnie Arkadiusz Reca.
gar, PiłkaNożna.pl