Przejdź do treści
Przełamanie Jagiellonii stało się faktem

Polska Ekstraklasa

Przełamanie Jagiellonii stało się faktem

Jagiellonia Białystok pokonała 3:1 Wisłę Kraków w meczu 15. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Dla „Dumy Podlasia” to zwycięstwo oznaczające przełamanie, zaś dla „Białej Gwiazdy” to kolejna już porażka. 





Na tę chwilę każdy w Białystoku czekał od 24 września. Wtedy Jagiellonia nieoczekiwanie ograła liderującego Lecha Poznań. Na kolejne zwycięstwo przed własną publicznością trzeba było jednak czekać blisko dwa miesiące, bo do 20 listopada.

Od początku mecz układał się po myśli Jagielloni. Już od 9. minuty białostocczanie grali z przewagą jednego piłkarza. Wszystko za sprawą Macieja Sadloka, który zbyt lekko podał wszerz boiska do Michala Frydrycha, ten musiał ratować się faulem na rozpędzającym się Bartoszu Bidzie, za co zapłacił czerwoną kartką. 

Nic zatem dziwnego, że „Jaga” bez większych problemów kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń, a gol był wyłącznie kwestią czasu. Stało się to faktem w 41. minucie, kiedy to Błażej Augustyn wyskoczył najwyżej w powietrze po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zagłówkował nie do obrony. 

Wystarczyła jednak chwila nieuwagi po stronie podopiecznych Ireneusza Mamrota, by przeciętna Wisła doprowadziła do wyrównania. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy nieporozumienie i brak komunikacji w szeregach obronnych wykorzystał strzałem na pustą bramkę przez nikogo nie niepokojony Serafin Szota. 

Mimo to generalny obraz gry nie uległ zmianie po przerwie. A wręcz dominacja Jagiellonii jeszcze bardziej się pogłębiła. „Biała Gwiazda” nie miała zupełnie nic do powiedzenia. Liczby są bezlitosne. Krakowianie przez prawie całą drugą połowę nie oddali ani jednego strzału na bramkę Pavelsa Steinborsa (!). 

Co innego rywale. Nawet nieobecność kontuzjowanego Jesusa Imaza, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i prawdopodobnie nie wystąpi już do końca sezonu, nie przeszkodziła „Dumie Podlasia” w konstruowaniu licznych akcji ofensywnych i tym samym przechyleniu szali zwycięstwa na swoją korzyść. 

Decydujący cios padł w 59. minucie. Wówczas Bojan Nastić zacentrował w kierunku pola karnego, gdzie na futbolówkę czyhał Tomas Prikryl, który oddał mocny strzał, ustawiony na linii bramkowej Szota próbował jeszcze go zablokować, lecz siła uderzenia była zbyt duża. 

Końcowy wynik spotkania ustalił w 87. minucie Michał Żyro. I to w jaki sposób! Wychowanek warszawskiej Legii huknął w samo okienko bramki. Chapeau bas.

A przecież zwycięstwo Jagielloni mogło być jeszcze bardziej okazałe. Mikołaj Biegański sparował uderzenie z dystansu autorstwa Żyry na słupek, a bramka Michała Pazdana nie została uznane ze względu na ofsajd. 

Jagiellonia rzecz jasna cieszy się z upragnionego przełamania, a Wisła wprost przeciwnie, bowiem derbowe zwycięstwo w potyczce z Cracovią nie stało się punktem zwrotnym dla klubu spod Wawelu. Kolejna porażka, już ósma w tym sezonie, stała się faktem.

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024