Przełamanie i ważne punkty Śląska Wrocław
Wygraną gości zakończył się pierwszy sobotni mecz PKO Bank Polski Ekstraklasy. Śląsk Wrocław pokonał w delegacji Wisłę Płock (2:1).
Wrocławianie w końcu się przełamali (fot. Łukasz Skwiot)
Jeszcze do niedawna taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny, jednak beznadziejna postawa piłkarzy Śląska Wrocław w tym roku sprawiła, że drużyna z Dolnego Śląska stała się jednym z dość mocnych kandydatów do pożegnania się z elitą. We Wrocławiu pożegnano się już z tego powodu z trenerem Jackiem Magierą, ale to wcale nie sprawiło, że Śląsk niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczął grać lepiej.
Od samego początku było wiadomo, że o przełamanie w Płocku łatwo nie będzie. Wisła wygrała dwa ostatnie mecze i zbliżyła się na odległość kilku punktów do bezpośredniego sąsiedztwa podium. Pełna pula w starciu ze Śląskiem mogłaby sprawić, że Nafciarze na dobre włączyliby się do gry o czwartą lokatę.
Papierowe prognozy bardzo szybko znalazły potwierdzenie w boiskowych wydarzeniach. Wisła dość szybko narzuciła swoje warunki gry i właściwie przez cały czas przebywaliśmy na połowie Śląska. Na potwierdzenie tej przewagi trzeba było poczekać do 26. minuty, kiedy to tuż przed polem karnym gości faulowany był Rafał Wolski. Sędzia utrzymał jednak nerwy na wodzy i widząc, że piłkę przejął Piotr Tomasik, nie zdecydował się na przerwanie gry.
Jak się okazało, była to słuszna decyzja, ponieważ piłkarz Wisły zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, a futbolówka po rykoszecie zaskoczyła Michała Szromnika i wpadła do bramki.
Śląsk długo nie mógł się podnieść po stracie gola i wszystko wskazywało na to, że gości czeka kolejne rozczarowanie. W szatni musiało jednak dość do twardej rozmowy Piotra Tworka z piłkarzami, ponieważ tuż po zmianie strony WKS doprowadził do wyrównanie. Po znakomitej akcji doświadczonego Waldemara Soboty, piłkę do siatki skierował Erik Exposito.
Wrocławianie w drugiej połowie prezentowali się na boisku o niebo lepiej. Podobnie jak Wisła mieli również swoje okazje do zdobycia drugiej bramki i kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, goście zadali decydujący cios.
W doliczonym czasie gry gola na 2:1 dla Śląska zdobył Fabian Piasecki, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Goście wygrali i tym samym sięgnęli po pierwsze trzy punkty w Ekstraklasie od 27 listopada.
gar, PiłkaNożna.pl