GKS 1962 Jastrzębie w 2016 roku był o włos od spadku do IV ligi śląskiej. Od tego czasu klub zrobił ogromny postęp. Dość powiedzieć, że jako beniaminek zaplecza ekstraklasy nie odstaje poziomem od bardziej ogranej konkurencji, a w Pucharze Polski rywalizował jak równy z równym z Piastem Gliwice.
Lepsze czasy dla jastrzębskiej piłki zaczęły się po zatrudnieniu Jarosława Skrobacza. Pochodzący z Wodzisławia Śląskiego szkoleniowiec otrzymał kredyt zaufania i spłacił go z nadwyżką. Najpierw utrzymał GKS w reformatorskim sezonie III ligi, później awansował na szczebel centralny, a następnie wywarzył drzwi na zaplecze ekstraklasy. To wszystko w przeciągu nieco ponad dwóch lat. – Gdy przejmowałem GKS Jastrzębie to realny był spadek do IV ligi. Jeżeli by do tego doszło to do dzisiaj byłby to klub lawirujący między poziomem wojewódzkim a III ligą. Wspólnym wysiłkiem zdołaliśmy jednak zapracować na awans na zaplecze ekstraklasy. Ważną rolę w kadrze wciąż odgrywają piłkarze, którzy grali w III lidze. Kiedyś zadawałem sobie pytanie: gdzie jest kres ich możliwości? Miesiąc po miesiącu okazuje się, że stać ich na przebijanie kolejnych sufitów. Farid Ali, Grzegorz Drazik, Dominik Kulawiak i kilku innych przeszło suchą nogą z III do I ligi, a niedawno rywalizowali jak równi z równymi z Piastem Gliwice w Pucharze Polski – powiedział Skrobacz.
GKS Jastrzębie awansował do I ligi z pierwszego miejsca. Trener Skrobacz dokonał lekkich korekt w składzie, ale w głównej mierze postawił na zaufanych żołnierzy. – Przed każdym transferem zastanawiamy się 100 razy, czy jego dokonanie jest niezbędne. Nie jesteśmy najbogatszym klubem i nie stać nas na dokonywanie rewolucji co rundę. Inna sprawa, że nie mamy powodu, aby jej dokonywać. Nikt nie kazał GKS Katowice wymieniać 19 zawodników w letniej przerwie. Trudno oczekiwać cudów od całkowicie nowej drużyny. Nie uwierzę też, że wszyscy z nowych piłkarze byli bacznie obserwowani. Kto miałby czas i sztab na oglądanie tak wielu zawodników? – pytał retorycznie opiekun jastrzębian.
Jednym z piłkarzy, którzy są w klubie od zawsze jest Dominik Kulawiak. 21-letni wszechstronny obrońca zaczynał w jastrzębskim MOSiR, a od sezonu 2014-15 reprezentuje GKS. Pomimo młodego wieku zdążył już rozegrać 112 spotkań na szczeblach III, II i I ligi. – Awanse z III do I ligi dały bardzo dużo zarówno drużynie, jak i mi. Na zapleczu ekstraklasy jest więcej doświadczonych piłkarzy, ale nie ma powodu ich się obawiać. Przyznaję, że przed pierwszym meczem w nowych rozgrywkach było trochę niepewności, jednak szybko zniknęła – przyznał Kulawiak.
Beniaminek z Jastrzębia-Zdroju na półmetku jesieni plasuje się w środku ligowej tabeli. Drużyna Skrobacza czekała na premierowe zwycięstwo do piątej kolejki, ale później poszło z górki. Trener zielono-czarno-żółtych jest nieco zaskoczony defensywnym nastawieniem panującym na zapleczu ekstraklasy: – Mało kto chce grać w piłkę w I lidze. Prawie każda drużyna myśli przede wszystko o tym, żeby nie stracić bramki. To wpływa negatywnie na atrakcyjność spotkań. W pierwszych kolejkach mogę pochwalić Stal Mielec, Bruk-Bet Termalikę oraz Raków Częstochowa. Wymienione drużyny miały swój styl i chciały grać w piłkę. Być może trenerzy innych I-ligowców boją się utraty pracy. Każdy punkt, nawet wymęczony jest na wagę złota.
Nikt nie uwierzy w to, że każdy III-ligowiec z odpowiednim trenerem i grupą piłkarzy obdarzony zaufaniem jest w stanie błyskawicznie przebyć drogę z niebytu na zaplecze ekstraklasy. Co kryje się więc za sukcesami GKS 1962 Jastrzębie? – Naszą tajemnicą jest bardzo dobra atmosfera w szatni – odpowiedział Kulawiak. – Był czas na jej stworzenie, ponieważ większość piłkarzy dzieli ją od co najmniej trzech lat. W tym czasie wywalczyliśmy dwa awanse, co nas podbudowało. Dodatkowym atutem był nasz udział w Pucharze Polski. Dwa lata temu doszliśmy aż do ćwierćfinałów. To nie wywołało u nas samozadowolenia, ale było impulsem do dalszej pracy. Przez minione lata zdążyliśmy się dobrze poznać, a piłkarze o najdłuższym stażu stanowią o sile drużyny. Czasami gramy wręcz na pamięć. To nasz ogromny plus.
Polityka jastrzębian w ostatnich dwóch latach to pochwała normalności. Zaufanie szkoleniowcowi i grupie piłkarzy związanych z klubem – to fundamenty obecnych sukcesów. Ważnym momentem w najnowszej historii GKS była ułańska szarża w Pucharze Polski w sezonie 2016-17. Piłkarze Skrobacza na drodze do ćwierćfinałów wyeliminowali m.in. ekstraklasowy Górnik Łęczna. To był jeden z momentów, kiedy zrozumieli oni, że stać ich na wielkie rzeczy. Nawet w ekstraklasie grają przecież zwykli ludzie.
Kamil SULEJ