PP: Do czterech razy sztuka
Do czterech razy sztuka. Wisła Kraków wreszcie przełamała klątwę 1/32 finału i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. „Biała Gwiazda” zasłużenie pokonała 3:1 Stal Mielec.
Yaw Yeboah potwierdził wysoką formę w postaci gola pieczętującego awans do kolejnej rundy. (fot. 400mm.pl)
Trzy ostatnie edycje Pucharu Polski były dla Wisły wyjątkowo nieudane. Krakowianie w każde z nich odpadali już na etapie 1/32 finału. W 2018 roku „Biała Gwiazda” odpadła po konkursie rzutów karnych przeciwko Lechii Gdański, w 2019 i 2020 po prostu się skompromitowała, bo właśnie tak należy określić porażki z odpowiednio drugoligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński i trzecioligowym (!) KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
Mimo pasma rozczarowujących niepowodzeń nikt przy Reymonta 22 nie zwątpił w sens rozgrywania Pucharu Tysiąca Drużyn. „Naszą ambicją w Pucharze Polski jest zrobić wszystko, żeby wygrać” – przekonywał Adrian Gula. Trener Wisły dotrzymał słowa. To właśnie pod jego wodzą zespół trzynastokrotnego mistrza Polski – dopiero za czwartym razem – awansował do kolejnej rundy krajowego pucharu.
Decydujące dla losu meczu okazały się wydarzenia pomiędzy 20. i 26. minutą. To właśnie wtedy „Biała Gwiazda” wyprowadziła – niczym wytrawny bokser – dwa zabójcze ciosy. Na listę strzelców wpisali się Mateusz Młyński i Serafin Szota. Dodatkowo czerwoną kartką został ukarany Kamil Kościelny.
Prowadzenie różnicą dwóch goli i przewaga na boisku jednego zawodnika – praktycznie rzecz ujmując – przesądziły o końcowym wyniku spotkania. Nie oznacza to jednak, że aż do ostatniego gwizdka sędziego nie działo się nic wartego uwagi.
W 69. minucie – w dość przypadkowych i zarazem pechowych okolicznościach – samobójcze trafienie zanotował Jan Kliment. Wiślacy szybko się pozbierali po straconej bramce. Raptem cztery minuty później rzut karny na gola skutecznie zamienił Yaw Yeboah, pieczętując tym samym zwycięstwo „Białej Gwiazdy”.
Zwycięstwo, które dla Guli i spółki jest na wagę złota. Dosłownie. Nie dość, że udało się awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski, co w ostatnich latach bynajmniej nie było formalnością, to na dodatek nastąpiła szybka rehabilitacja po poznańskim blamażu i niechlubnej przegranej 0:5 przeciwko Lechowi.
jbro, PilkaNozna.pl