Pozytywna energia i zwycięstwo Cracovii
Cracovia powoli odrabia straty i pnie się w górę tabeli. Pasy pokonały na swoim terenie Lechię Gdańsk (2:0) i przesunęły się na ósme miejsce w PKO Bank Polski Ekstraklasie.
Cracovia zaczęła marsz w górę tabeli (fot. Jakub Gruca / 400mm.pl)
Obie drużyny rozpoczęły tegoroczne ligowe zmagania w niezłym stylu. Lechia wygrała ze Śląskiem Wrocław, natomiast Cracovia zdołała odrobić straty w starciu z Lechem Poznań i wywalczyła cenny punkt. Nic więc dziwnego, że piątkowy mecz przy ul. Kałuży zapowiadał się dość emocjonująco.
Uskrzydleni gospodarze zaczęli w dobrym stylu, raz za razem zapędzając się w okolice pola karnego Dusana Kuciaka. Ten już 6. minucie popełnił koszmarny błąd, który mógł, a właściwie powinien się zakończyć golem dla Cracovia. Okazji nie wykorzystał jednak Michał Rakoczy, który mając przed sobą opuszczoną przez Słowaka bramkę, trafił wprost w asekurującego Michała Nalepę.
Bliskość utraty bramki obudziła nieco gości, którzy jeszcze przed upływem kwadransa sami mogli objąć prowadzenie. Uderzenie Ilkaya Durmusa zatrzymało się jednak na poprzeczce bramki Pasów, dla których było to ostrzeżenie, że Lechia nie przyjechała do Krakowa na wycieczkę.
W pierwszej połowie to jednak Cracovia była lepsza i tuż przed przerwą mogła dopiąć swego. Na wysokości zadania stawał jednak Kuciak, albo dobrze interweniowali inni gracze Lechii, tak jak Jarosław Kubicki, który w ostatniej chwili zdołał wybić piłkę na którą przed pustą bramką czekało dwóch rywali.
Piłkarze Zielińskiego wyglądali lepiej nie tylko pod względem sportowym, ale także fizycznym i to w końcu musiało znaleźć swoje przełożenie na konkret w postaci gola.
W 68. minucie spotkania piłkę na własnej połowie stracił Kubicki i jak się okazało, była to pomyłka brzemienna w skutkach. Mathias Rasmussen odegrał odebraną futbolówkę do Rakoczego, a ten wpadł w pole karne i tym razem już się nie pomylił, mocno przymierzając tuż obok prawego słupka bramki Kuciaka. Doświadczony bramkarz kilka razy ratował Lechię w tym meczu, ale tym razem nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Już w doliczonym czasie gry Cracovia podwyższyła na 2:0. Po dośrodkowaniu w pole karne i strąceniu piłki przez Pelle van Amersfoorta, gola z najbliższej odległości zdobył Cornel Rapa pieczętując zwycięstwo swojego zespołu.
gar, PiłkaNożna.pl