Pozwali Piszczka, bo ten jest bogaty
Łukasz Piszczek i Michał Chałbiński znaleźli się ostatnio na celowniku działaczy Zagłębia Lubin, którzy pozwali piłkarzy i domagają się 300 tysięcy złotych za ustawienie meczu z Carcovią. Jasne, za błędy trzeba płacić, ale kilka aspektów budzi tutaj jednak spore wątpliwości.
Przede wszystkim należy zadać pytanie, dlaczego działacze Zagłębia domagają się zadośćuczynienia jedynie od dwóch piłkarzy, a nie od całego zespołu? Prezes Miedziowych tłumaczy to w tak perfidny sposób, że aż ręce opadają.
– Gdybyśmy chcieli pozwać wszystkich uczestników tamtego zdarzenia, znacznie wzrosłyby koszty procesu. Po zakończeniu sprawy z nami Piszczek może dochodzić u kolegów wyrównania strat. Nie ukrywam również, że fakt, iż nie powinno być problemów ze ściągnięciem od niego żądanej przez nas sumy, też braliśmy pod uwagę – mówi na łamach Super Expressu Marek Bestrzyński.
Kolejna sprawa to całkowite odwrócenie uwagi od działaczy i sztabu trenerskiego. Niemożliwością wydaje się, żeby ktokolwiek w klubie nie wiedział o „wałku” z Cracovią, no ale przecież śledztwo nic nie wykazało… – Śledztwo i proces nie wykazały udziału w ustawieniu spotkania z Cracovią ani trenera Smudy, ani żadnego z działaczy. Nie mamy podstaw, by domagać się od szkoleniowca rekompensaty – mówi prezes Zagłębia.
pka, Piłka Nożna
źródło: Super Express