Powrót Neymara i zwycięstwo Brazylijczyków
Brazylia pokonała Chorwację (2:0) w meczu towarzyskim rozegranym na Anfield. Dla obu drużyn niedzielny sparing był etapem przygotowań do finałów mistrzostw świata, które za kilkanaście dni rozpoczną się w Rosji.
Neymar wrócił i zapewnił Brazylijczykom zwycięstwo (fot. Grzegorz Wajda)
Jeśli ktoś ostrzył sobie zęby na starcie Brazylijczyków z Chorwatami i liczył na to, że poczuje przedsmak mundialu, ten musiał poczuć spory zawód. Po obu drużynach obiecywano sobie naprawdę sporo, ale nie mogło przecież być inaczej. Na boisku miały pojawić się wielkie gwiazdy światowego futbolu, w tym Luka Modrić, Marcelo czy Philippe Coutinho.
Dodatkowym smaczkiem spotkania na Anfield była obecność w kadrze „Canarinhos” Neymara, który wrócił do gry po długiej przerwie i było wiadomo, że jeśli dostanie swoje minuty, to dopiero w drugiej połowie.
Dlaczego więc przy wszystkich tych argumentach mecz zawiódł? Widać było niestety jak na dłoni, że piłkarzom, szczególnie Brazylijczykom nie bardzo chciało się angażować. Grę prowadzili więc Chorwaci, którzy oddali kilka groźnych strzałów, ale za każdym razem na posterunku był bardzo dobrze dysponowany Alisson, który ratował kolegów z pola.
Podopieczni Tite długimi momentami snuli się po boisku, czego najlepszym potwierdzeniem było to, że w pierwszej połowie nie udało się im oddać na bramkę rywala ani jednego celnego strzału.
Jak na spotkanie towarzyskie, piłkarze po obu stronach barykady nie oszczędzali się i nikt nie myślał o odkładaniu nogi. Sędzia co chwilę musiał interweniować i hamować zapędy niektórych graczy żółtymi kartkami. Tych Michael Oliver jeszcze przed przerwą pokazał aż trzy.
Wejście Neymara w drugiej połowie wpuściło na boisko nieco wiatru, a Brazylijczykom dodało pewności siebie. Zawodnik Paris Saint-Germain wprowadził sporo jakości, a swoją klasę potwierdził w 70. minucie, kiedy to dostał piłkę w polu karnym rywala, ośmieszył dwóch obrońców i potężnym strzałem nie zostawił bramkarzowi żadnych szans na interwencję. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Cudowny gol i piękny powrót lidera „Canarinhos”.
Ku zaskoczeniu wszystkich, Chorwaci także w drugiej połowie grali bardzo ostro. Faulowany był Neymar, a bardzo poważnie „wycięty” przez Ivana Rakiticia została Coutinho – jego klubowy kolega z Barcelony. Wydaje się, że sędzia powinien być w bardziej zdecydowany i studzić gorące głowy piłkarzy, przypominając im, że to jedynie mecz sparingowy.
W doliczonym czasie gry Brazylijczycy dobili przeciwników, a konkretnie dokonał tego Roberto Firmino, który z najbliższej odległości przerzucił piłkę nad bramkarzem. Dla strzelca było to trafienie szczególne, ponieważ zdobył on gola na swoim stadionie.
gar, PiłkaNożna.pl