POWRÓT KRÓLA
Ledwo tydzień temu zamieściliśmy w „PN” duży tekst o jednym Polaku w Barcelonie, a już życie zmusza nas – jakże przyjemny to obowiązek! – by zająć się drugim. Czyli pierwszym. Robert Lewandowski w dwóch kolejnych meczach strzelił pięć goli i jasne stało się, że znów jest wielki.
Leszek Orłowski
Dwa trafienia w starciu z Young Boys Berno w Lidze Mistrzów i hat-trick przeciwko Alaves w Primera Division ostatecznie rozwiały obawy o to, że Polak niczego więcej wielkiego w futbolu nie dokona. A można było takie żywić, wszak ma już 36 lat, a jego kryzys trwał półtora roku: od zakończenia mundialu w Katarze do końca poprzedniego sezonu. Każdy chciałby mieć taki kryzys jak on, przecież w samej La Liga w sezonie 2023-24 strzelił 19 goli. Jednak wobec genialnych piłkarzy oczekiwania są bardzo duże.
Zastanówmy się, co się stało, że zawodnik będący w wieku, w którym już nie wraca się na słoneczną stronę drogi z tej zacienionej, jednak tego dokonał.
FORMA FIZYCZNA
Lewandowski jest dziś mocniejszy fizycznie niż przez ostatnie półtora roku. Powiedział ostatnio dosyć enigmatycznie, że już w końcówce poprzedniego sezonu widząc, że jego gra nie jest taka, jak sam by chciał, zmienił sposób trenowania, wprowadził do swoich zajęć nowe elementy. Może kiedyś wyjawi detale, na razie wiemy tyle, że skoro nie potrafili mu pomóc trenerzy ze sztabu Xaviego, to postanowił pomóc sobie sam.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024