Potworny zawód. Noty po meczu z Anglią
Po najgorszym meczu Polaków w turnieju drużyna Marcina Dorny zasłużenie pożegnała się z turniejem o mistrzostwo Europy U-21. W meczu o być albo nie być zawiedli praktycznie wszyscy. Prócz jednego.
Dawid Kownacki zakończył mecz z kontuzją (fot. Karol Barwicki/400mm.pl)
Jakub Wrąbel – 4. On właśnie najmniej, a właściwie w ogóle. Przy pierwszym golu niewiele mógł zrobić, zmyliła go lekka obcierka. Natomiast w kilku sytuacjach w pierwszej połowie uchronił zespół przed pogromem świetnie interweniując na linii, zwłaszcza po uderzeniu piłki głową Alfie Mawsona. Potem bronił znakomicie przy rzucie wolnym Lewisa Bakera lub gdy zatrzymał szarżującego sam na sam rywala w 90 minucie.
Tomasz Kędziora – 2. Niby ruszał do przodu, niby próbował dośrodkowywać, ale bez efektu i chyba bez nadziei na powodzenie tych zagrań. Jeśli obserwowali go w tym meczu przedstawiciele Dynama Kijów lub Lazio Rzym, to musieli chyba dać sobie czas na dokładniejsze przemyślenie sprawy.
Jan Bednarek – 2,5. W pierwszej części wielkich błędów nie popełniał, ale też specjalnie nieszczęściu nie mógł zapobiec. Generalnie jednak najmocniejszy punkt defensywy, dobrze ustawiony, wybił sporo niebezpiecznych piłek. Po przerwie było znacznie gorzej, a notę obniżają mu dwie żółte kartki i sprokurowany rzut karny.
Jarosław Jach – 1,5. Słabszy od Bednarka. Bywał spóźniony, niepewny. Zdarzało mu się z rzadka wygrywać pojedynki, ale ten mecz dla stopera Zagłębia był jak cały turniej – słaby.
Paweł Jaroszyński – 1. Na pewno spotkanie z Anglią i możliwość obserwacji poczynań Bena Chilwella stanowi materiał do przemyśleń dla lewego beka Cracovii. Ogrywany w defensywie, nie stanowił nawet w ćwierci takiego zagrożenia dla Anglików w natarciu, jak wspomniany Chilwell dla naszych linii obronnych. Popełnił duży błąd po którym ruszyła kontra rywali i straciliśmy drugą bramkę.
Przemysław Frankowski – 2. Skrzydłowy Jagiellonii gasł w miarę jak rozkręcał się turniej. Z Anglią – nieefektywny i nieefektowny. Szybki i dynamiczny w polskiej ekstraklasie miał trudność by nadążyć z pędzącymi z piłką wyspiarzami, przede wszystkim za Chilwellem. Błysnął w 73 minucie gdy świetnie zgubił przeciwnika i huknął tuż przy słupku.
Radosław Murawski – 2. Lepszy niż Paweł Dawidowicz, którego zastąpił, ale i tak nie miał wiele do powiedzenia w zderzeniu z takimi pomocnikami jak James Ward-Prowse (znakomite stałe fragmenty gry), Nathan Redmond czy John Swith. Nie wyszedł poza poziom ekstraklasy.
Karol Linetty – 1,5. Najsłabszy występ tego, na którego najbardziej liczyliśmy. To nie był nawet ten Linetty co w meczu ze Szwedami. Rzadko próbował zdobywać teren dryblingiem, nie szukał nieszablonowych rozwiązań podaniami. Podobnie jak Murawski w cieniu angielskich pomocników. Pokazał się w 72 minucie, gdy niebezpiecznie, choć niecelnie, uderzył na bramkę Jordana Pickforda.
Łukasz Moneta – 1,5. Nie przeprowadził ani jednej dynamicznej akcji. Kompletnie niewidoczny, zmieniony w przerwie.
Dawid Kownacki – 1,5. Kto jak kto, ale bohater meczu ze Szwedami powinien rozruszać śpiącą reprezentację. Nie zrobił sztycha. Nie był ani napastnikiem, ani pomocnikiem, zszedł z boiska z urazem.
Krzysztof Piątek – 1,5. Na początku meczu pomylił się minimalnie główkując z kilku metrów. Im dłużej trwał mecz, w którym Anglicy coraz bardziej nas spychali, tym Piątek znikał.
Patryk Lipski – 2. Jego wejście na boisko miało odmienić grę biało-czerwonych. Sam Lipski nie miał okazji, by stworzyć zagrożenie pod bramką gości, ale faktycznie, po przerwie Polacy starali się nieco przejąć inicjatywę.
Jarosław Niezgoda i Mariusz Stępiński. Grali krótko, bez noty. Na pewno nie wypadli jednak gorzej niż duet Piątek – Kownacki.
Zbigniew Mucha, PilkaNozna.pl