Pokłócony z trenerem strzelił gola na wagę pucharów
Real Sociedad San Sebastian zaczął sezon 2019-20 znakomicie, do przerwy spowodowanej pandemią zbierał za swą grę same komplementy, po 27 kolejkach zajmował czwarte miejsce, dające na mecie prawo gry w Lidze Mistrzów.
Martin Ødegaard (foto: Reuters)
Jednak po wznowieniu rozgrywek ekipa z Donostii nie była sobą. Przed ostatnią kolejką nie była pewna nawet awansu do Ligi Europy i nie udałoby się go osiągnąć, gdyby nie wyrównujący stan meczu z Atletico gol Adnana Januzaja uzyskany w 87 minucie strzałem z rzutu wolnego (z uwagi na rykoszet niektóre źródła zaliczają go jako samobój Hectora Herrery).
Jak donoszą hiszpańskie gazety, bohater San Sebastian miał w tym meczu w ogóle nie zagrać. Od 2 lipca i spotkania z Espanyolem leczył kontuzję. Przed starciem 37 kolejki z Sevillą poczuł się lepiej i zażyczył sobie włączenia do kadry. Trener Imanol Alguacil w zgodzie ze swoją zasadą, że kto nie trenował przed meczem, ten nie będzie grał, odmówił. Januzaj obraził się i oświadczył, że wobec tego nie zamierza także wystąpić w meczu z Atletico, w ogóle nie wybiera się do Madrytu. Szkoleniowiec i belgijski skrzydłowy przestali się do siebie odzywać, na szczęście do akcji wkroczył drugi trener Mikel Labaka i załagodził konflikt. Januzaj udał się do stolicy, a w 78 minucie, przy prowadzeniu Atletico 1:0, Alguacil posłał go do boju. Resztę znamy.
Gol z 87 minuty sprawił, że skonfliktowani zapomnieli o sprawie, razem ciesząc się z sukcesu zespołu. Gdyby Januzaj go nie strzelił, nie miałby czego szukać po wakacjach w zespole z Anoeta, a tak – niewykluczone, że nadal będzie w nim grał.
Leszek Orłowski „Piłka Nożna”