Pogoń zdeklasowała Nafciarzy
Trwa świetna seria Pogoni Szczecin. Zespół Kosty Runjaicia pokonał przed własną publicznością Wisłę Płock 4:0 i przedłużył passę meczów bez porażki do pięciu.
Zespół ze Szczecina był na fali wznoszącej. Pogoń wygrała z Zagłębiem Lubin i Wisłą Kraków, a wcześniej zremisowała z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze. Portowcy w błyskawicznym tempie wydostali się z dołu tabeli i rozpoczęli marsz w górę stawki.
Nafciarze to z kolei zespół, który jest jednym z najbardziej rozczarowujących w tym sezonie. Płocczanie kilka miesięcy temu jeszcze walczyli o europejskie puchary, a teraz utknęli na dole tabeli i nie potrafią odnaleźć świetnej dyspozycji z poprzednich rozgrywek.
Oba zespoły po 10. kolejkach miały po 10 punktów. Był to dorobek dosyć mizerny, patrząc na potencjał obu ekip. Od początku było widać, że zarówno dla Wisły jak i Pogoni w tym spotkaniu liczy się tylko komplet punktów. Ze strony gospodarzy groźnie zrobiło się po strzale Sebastiana Walukiewicza, który obronił Thomas Daehne. Pod drugą bramką odpowiedział Ricardinho, ale świetną interwencją popisał się Lasza Dwali, który w ostatniej chwili wślizgiem zatrzymał atakującego gości.
W 11. minucie Pogoń odważniej przycisnęła. Kamil Drygas podał na 20. metr do Zwonimira Kożulja, ten zdecydował się na strzał z dystansu, jednak futbolówka o kilka centymetrów przeszła obok słupka gości.
Sześć minut później Portowcy objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Radosław Majewski, piłkę głową zgrał Dwali, Walukiewicz musnął ją piętą, a akcję przy słupku zamknął Drygas.
Przyjezdni mogli doprowadzić do wyrównania za sprawą Nico Vareli. Urugwajczyk z hiszpańskim paszportem otrzymał podanie od Damiana Rasaka, zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale trafił tylko w słupek.
Spotkanie mogło się podobać. Obie drużyny stwarzały kolejne sytuacje, ale brakowało kropki nad „i” w postaci goli. Na kolejne trafienia musieliśmy poczekać do drugiej połowy.
Worek z golami rozwiązał się w 70. minucie. Kożulj dograł do Sebastiana Kowalczyka, który wpadł w pole karne z prawej strony i płaskim strzałem podwyższył prowadzenie Pogoni.
Sześć minut później Portowcy dobili rywali. Strzelec drugiego gola tym razem wystąpił w roli asystenta – posłał prostopadłe podanie do Adama Buksy, który ograł jednego z defensorów Wisły i pokonał golkipera Wisły.
Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry wynik spotkania na 4:0 ustalił… Igor Łasicki. Majewski zdecydował się na strzał, Daehne odbił piłkę przed siebie i przez przypadek trafił swojego obrońcę.
Pogoń nie przegrała piątego kolejnego spotkania i awansowała na dziewiąte miejsce w tabeli. Wisła aktualnie jest czternasta.
pgol, PilkaNozna.pl