Sobotni mecz rozgrywany w Szczecinie mógł rozpocząć się znakomicie dla gości z Poznania. W pierwszych minutach Christian Gytkjaer podał prostopadle do Joao Amarala, jednak Portugalczyk nie wykorzystał bardzo dobrej okazji na strzelenie gola – we własne pole karne zdążył wrócić Hubert Matynia i Kolejorz musiał zadowolić się tylko rzutem rożnym.
Zmarnowana sytuacja Amarala dość szybko zemściła się na Lechu. W 22. minucie gry Pogoń wykonywała rzut rożny. Piłka wybita przez jednego z obrońców trafiła do ustawionego przed polem karnym Tomasa Podstawskiego. Pomocnik zespołu gospodarzy bez namysłu uderzył lewą nogą: wyszła z tego bramka z gatunku tych, o których mawia się „stadiony świata”! Kapitalny strzał Portugalczyka zmusił do kapitulacji kompletnie bezradnego Jasmina Buricia.
To jeszcze nie był koniec problemów poznańskiego Lecha przed przerwą. W 41. minucie gry Radosław Majewski dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne Kolejorza, gdzie Łukasz Trałka głową niefortunnie odbił piłkę w kierunku Laszy Dwalego. Gruziński stoper wykorzystał fakt, że w tej sytuacji nie był na spalonym i skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Buricia.
Po pierwszej połowie gospodarze w pełni zasłużenie prowadzili 2:0.
Druga połowa nie przyniosła zmiany sposobu gry obu drużyn. Dobrze dysponowana i świetnie zorganizowana Pogoń nie pozostawiła Lechowi żadnych złudzeń. Drużynie gości nie pomogło nawet wejście na boisko Macieja Makuszewskiego oraz Kamila Jóźwiaka.
W 60. minucie gry Zvonimir Kozulj świetnie podał do niepilnowanego w polu karnym Adama Buksy. Napastnik Portowców nie zmarnował doskonałej szansy i zdobył czwartą bramkę w Lotto Ekstraklasie w tym sezonie.
Już do końcowego gwizdka sędziego Pawła Gila rezultat meczu w Szczecinie nie uległ zmianie. Ostatecznie Pogoń odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo nad bardzo słabo grającym Lechem. Dzięki sobotniej wygranej zespół prowadzony przez trenera Kostę Runjaicia awansował na dziesiąte miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.
kwit,
PiłkaNożna.pl