Pogoń Szczecin, czyli lider nieprzypadkowy
Jeśli
drużyna jest liderem po trzech kolejkach, można mówić o
szczęściu. Kiedy zajmuje pierwsze miejsce powiedzmy po sześciu seriach gier,
wiele może być w tym przypadku. Jeśli jednak ktoś otwiera ligową
tabelę po rozegraniu 18 spotkań, musi na to po prostu zasługiwać.
Kosta Runjaic zbudował w Szczecinie jedną z najsilniejszych drużyn PKO Ekstraklasy. Czy Niemiec doprowadzi Pogoń do podium na koniec sezonu?
Tak
jest w przypadku Pogoni Szczecin, która dzięki wygranej 1:0 z
Piastem Gliwice w niedzielę, wróciła na fotel lidera PKO Ekstraklasy. Wcześniej
była na nim już siedmiokrotnie, w tym nieprzerwanie od 8. do 12.
kolejki. Portowcy spędzili więc na szczycie tabeli więcej niż
połowę dotychczasowej części sezonu.
Rok
temu, dokładnie na tym samym etapie rozgrywek, pierwsze miejsce
zajmowała Lechia Gdańsk, która ostatecznie uplasowała się na
najniższym stopniu podium. Czy to oznacza, że Pogoń ma prawo
myśleć w tym sezonie o europejskich pucharach? Przemawia za tym
więcej argumentów niż tylko statystyka.
Przede
wszystkim szczeciński klub zbiera obecnie plony cierpliwości, jaką
obdarzono Kostę Runjaicia. Podczas trwającej już 25 miesięcy
pracy niemieckiego trenera, Pogoń miewała słabsze okresy (na
początku sezonu 2018/19 zaliczyła nawet serię ośmiu meczów bez
zwycięstwa). Władze klubu jednak niezmiennie wierzyły w
umiejętności szkoleniowca i podejmowane przez niego decyzje. Runjaic nie
siedział na gorącym stołku, a za jego plecami nie szeptano o
potencjalnych następcach. Wzajemne zaufanie oraz szacunek od początku
stanowiły fundament współpracy 48-latka z szefostwem Pogoni. Te
zdrowe relacje pozwoliły na stworzenie silnej drużyny.
Pogoń
to pod względem personalnym to obecnie jeden z najlepszych zespołów
ligi. Wielka w tym zasługa letniego okna transferowego, podczas
którego skauting Portowców popisał się niemal stuprocentową
skutecznością. Bramkarz Dante Stipica oraz stoperzy Benedikt Zech i
Konstantinos Triantafyllopoulos w swoim fachu należą do ścisłej
czołówki PKO Ekstraklasy. Igor Łasicki i Damian Dąbrowski
wzmocnili rywalizację na środku defensywy oraz pomocy. Srdjan
Spiridonović zaczął sezon jako zmiennik, ale od października
trudno wyobrazić sobie bez niego szczecińską jedenastkę. Do tego towarzystwa nie pasuje tylko Grek Michalis Manias, któremu zaledwie 93 minuty
spędzone na boisku i brak choćby jednego gola w meczach ligowych
wystawiają bardzo kiepską cenzurkę.
Ponadto
Pogoń ma skutecznego strzelca (Adam Buksa), zdolną młodzież (na
czele z Sebastianem Kowalczykiem), a także lidera drugiej linii
(Zvonimira Kożulja). Sprzyja jej również kalendarz, bowiem w tym
roku zmierzy się już tylko z drużynami walczącymi o utrzymanie:
13 grudnia z Wisłą Kraków na wyjeździe i tydzień później z
Koroną Kielce na swoim stadionie. Jest więc bardzo prawdopodobne,
że drużyna prowadzona przez trenera Runjaicia spędzi zimową
przerwę na pozycji lidera. A to będzie zobowiązywać do gry o
podium na koniec sezonu.
Konrad
Witkowski