Podział punktów w Bełchatowie
Pogoń Szczecin zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Rakowem Częstochowa w ramach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla podopiecznych Kosty Runjaicia był to piąty mecz bez zwycięstwa w lidze.
Kosta Runjaić ostatnimi czasy ma coraz więcej powodów do zmartwień. (fot. Grzegorz Radkiewicz)
„Nie ma co teraz mówić, że jesteśmy w kryzysie. Nie jesteśmy, choć przegraliśmy dwa mecze z rzędu Akceptuję obecną sytuację i apeluję by nie spisywać Pogoni na straty” – przekonywał szkoleniowiec Pogoni Szczecin, Kosta Runjaić, po wtorkowej porażce w starciu z Jagiellonią Białystok (1:2).
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że tak nie jest. „Portowcy” bowiem odkąd ekstraklasowe rozgrywki zostały wybudzone z zimowego snu zdołali wygrać tylko raz. W Płocku szczecinianie w zaledwie pięć minut zdołali odrobić dwubramkową stratę i ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Od tamtej jednak pory było już tylko gorzej. Cztery następne starcia to kolejno dwa remisy i dwie porażki. Runjaić i spółka wyjechali do Bełchatowa na mecz z beniaminkiem z Częstochowa z jasnym celem przełamania passy czterech meczów z rzędu bez zwycięstwa.
Ta sztuka ostatecznie nie powiodła się. Raków, choć był gospodarzem, bynajmniej nie miał zamiaru ugościć przybyszów ze Szczecina zgodnie ze staropolską tradycją. Podopieczni Marka Papszuna stworzyli kilka dogodnych okazji strzeleckich, ale koniec końców piłka nie znalazła drogi do siatki.
Z kolei „Portowcy” zaprezentowali się mizernie w poczynaniach ofensywnych, nie tworząc żadnego poważnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Jakuba Szumskiego i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Podział punktów oznacza, że europejskie puchary i mistrzowskie aspiracje Pogoni coraz bardziej oddalają się. Na chwilę obecną plasują się na piątej pozycji ze stratą dziesięciu punktów do liderującej Legii. Z kolei Raków na poważnie myśli o grze w grupie mistrzowskiej – częstochowianie tracą raptem dwa punkty do ósmej Jagiellonii.
Jan Broda