Podział punktów na Stadio Artemio Franchi
Pierwszy sobotni mecz Serie A zakończył się remisem. Fiorentina podzieliła się przed własną publicznością punktami z Milanem (1:1).
Starcie na Stadio Artemio Franchi było zapowiadane jako jedno z najciekawszych, jeśli chodzi o końcówkę roku w lidze włoskiej. Fiorentina i Milan to bezpośredni sąsiedzi w tabeli i drużyny, po których spodziewano się w tym sezonie zdecydowanie więcej. Gospodarze grają jednak w kratkę, natomiast jeszcze gorzej pod tym względem prezentują się goście, którzy celowali w awans do Champions League, podczas gdy w obecnej sytuacji mogą mieć problem z awansem choćby do Ligi Europy.
Kibice „Rossonerich” liczyli na to, że nowym otwarciem dla ich drużyny będzie ostatnie derbowe starcie z Interem. Milan wygrał po dogrywce i awansował do półfinału Coppa Italia, a już we Florencji mieliśmy się przekonać, czy faktycznie pomoże mu to wskoczyć na wyższy poziom, czy wygrana nad lokalnym przeciwnikiem była jedynie miłym epizodem.
Jak się jednak okazało, od początku więcej do powiedzenia miała Fiorentina, której piłkarze nie musieli kilka dni wcześniej stoczyć dwugodzinnego boju z wymagającym przeciwnikiem.
Na otwarcie wyniku we Florencji musieliśmy czekać bardzo długo, bo aż do 71. minuty, ale kiedy już piłka wpadła po raz pierwszy do siatki, to worek z bramkami rozpruł się na dobre.
Pierwszego gola strzelili gospodarze. Cristiano Biraghi idealnie dośrodkował w pole karne Milanu, a tam odnalazł się Giovanni Simeone, który strzałem głowa pokonał bramkarza. Radość Fiorentiny nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ już kilkadziesiąt sekund później Milan odpowiedział.
W 74. minucie nie popisał się golkiper „Violi”, który odbił przed siebie niezbyt mocny strzał rywala. Do futbolówki dopadł Hakan Calhanoglu i z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania.
Kolejnych goli we Florencji już nie zobaczyliśmy i spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który wydaje się być sporym rozczarowaniem dla obu stron.
gar, PiłkaNożna.pl