Po kolejce: Czego szuka Pogoń?
Lepsze jest wrogiem dobrego – mówi powiedzenie, którego chyba nie znają w Pogoni Szczecin. Latem klub nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z Czesławem Michniewiczem i zatrudnił Kazimierza Moskala po to, aby Portowcy grali nie tylko skutecznie, ale również ładnie dla oka. To sprawa rzecz jasna prezesa Jarosława Mroczka i dyrektora sportowego Macieja Stolarczyka kto będzie kierował drużyną, rzecz jednak w tym, że Pogoń nie gra skutecznie, a już na pewno nie gra ładnie dla oka, bo od oglądania tego zespołu w meczu z Górnikiem Łęczna zbierało się na mdłości. Zresztą i goście nie zaprezentowali niczego nadzwyczajnego, więc spotkanie zaliczyć trzeba do statystyk i jak najszybciej o nim zapomnieć.
Ambicje w Szczecinie sięgają gry w europejskich pucharach i tylko za taki wynik klub może liczyć na dodatkowe pieniądze od Grupy Azoty. Na ten moment wygląda na to, że Europa Pogoni nie grozi, a bardziej prawdopodobna jest walka o utrzymanie, w której szczecinianie nie brali udziału odkąd wprowadzony został podział na grupę A i B – w trzech poprzednich sezonach zespół zawsze meldował się w grupie grającej o mistrzostwo Polski. Piłkarze Moskala z Górnikiem dobrze spisywali się tylko przez kwadrans drugiej połowy, w pozostałej części spotkania liczyli nie wiadomo na co. Trener szuka optymalnego składu, ale do tej pory go nie znalazł – w dziesięciu kolejkach próbował już trzech bramkarzy, nie zanosi się jednak na to, aby
Adrian Henger, który stał między słupkami w meczu z łęcznianami, na dłużej zagrzał miejsce w wyjściowym składzie, bo raził niepewnością. Nie ma napastnika, gdyż
Łukasz Zwoliński bywał już lepszej formie i na jego pozycji też trwają eksperymenty, natomiast pomocnik
Adam Gyurcso poraża nieskutecznością. Gdyby tak wyjąć z zespołu
Rafała Murawskiego, wszystko by się już całkiem przewróciło. Pogoń na dziś broni się tylko właśnie indywidualnościami, bo ma Murawskiego, niezłego
Kamila Drygasa czy solidnego
Jarosława Fojuta, to oni trzymają ten zespół w okolicach środka tabeli. Nie broni się natomiast ani tak poszukiwanym stylem, ani co gorsza wynikami. Nie wiem więc czego Pogoń zamierza szukać w europejskich pucharach.
Na czele tabeli Lotto Ekstraklasy nadal Jagiellonia Białystok. Dziwię się, że niedawno szukająca trenera Legia Warszawa nie brała pod uwagę zatrudnienia
Michała Probierza (a może brała, tylko informacja nie wyciekła do mediów?). W moim przekonaniu jest to trener, którego Legia potrzebuje, pod jednym jednak warunkiem – że byłby ważniejszy w klubie od piłkarzy. Potrafi wprowadzić dyscyplinę w zespole, nie ma u niego świętych krów w drużynie, jest po prostu sprawiedliwy, a w dużej mierze właśnie sprawiedliwością „kupił” legionistów
Stanisław Czerczesow w zeszłym sezonie. Wprowadza młodych zawodników do gry, umie ich wyselekcjonować, ma dobry przegląd tego, co dzieje się w niższych ligach w Polsce. Ile Jagiellonia zarobiła na piłkarzach, których zbudował w ostatnich latach? Pytanie tylko czy szkoleniowiec, który w miniony weekend skończył 44 lata w ogóle byłby taką pracą zainteresowany, bo po dziesięciu kolejkach Legia wisi w tabeli tuż nad miejscami spadkowymi ze stratą dwunastu punktów do Jagi…
Przemysław Pawlak
foto: Łukasz Skwiot