Przejdź do treści
Plusy i minusy rundy zasadniczej ekstraklasy

Polska Ekstraklasa

Plusy i minusy rundy zasadniczej ekstraklasy

Za wcześnie na ogłoszenie wielkich wygranych i przegranych tego sezonu.Jednak tych małych można już wskazać i mieć nadzieję, że jedni lotów nie obniżą, a drudzy zdążą się zrehabilitować.

TOMASZ LIPIŃSKI

Podział jest prosty. Plusy znajdujemy w grupie mistrzowskiej. Minusami naznaczamy za zamieszanie w układ spadkowy. Po jednym nazwisku w każdym zespole, według kolejności w tabeli. 

PLUSY

Cillian Sheridan (Jagiellonia). Najłatwiej byłoby wskazać Konstantina Vassiljeva, którego liczby przygniotły całą ligę. Jednak trudno przejść obojętnie wobec tego, co z marszu dokonał Irlandczyk. Przeprowadził się w lutym z ciepłego Cypru do zimnego Białegostoku i… jak gdyby w jego życiu nie zaszła żadna zmiana. Tak samo tam (dla Omonii Nikozja dziewięć goli i siedem asyst), jak tu do bólu efektywny. Od pierwszego kopnięcia, nawet na rozgrzewce, widziało się i czuło, że to ktoś. Rósł z każdym meczem. W każdej roli: lidera, egzekutora, asystenta zastąpił Estończyka w trzech ostatnich spotkaniach, w których Jaga zdobyła siedem punktów i nie dała się podsiąść na fotelu lidera. Pan napastnik. Taki, który strzeli, wykorzysta rzut karny, powalczy, przytrzyma. Najtrudniejszy do zastąpienia.

(…)

MINUSY

Arkadiusz Reca (Wisła P.). Gwiazdeczka pierwszej ligi i narzeczony córki prezesa klubu nie przyjął się na gruncie ekstraklasy. Zbyt chaotyczny i nerwowy, Być może aż za bardzo chcący. Ostatnio żelazny rezerwowy. Nie mniejszy zawód przyniosła postawa Siergieja Kriwca. 

Martin Nespor (Zagłębie). Świetną reklamę zrobił sobie w Piaście. Nieprzyjemny dla obrońców, waleczny i umiejący się zachować w polu karnym. W wicemistrzostwo Polski jego wkład był niepodważalny. W jego odejściu z Gliwic należało szukać przyczyn nieporozumień między trenerem Radoslavem Latalem a działaczami. Ostatecznie Czech wrócił do Polski, tyle że do Lubina, i nie wychylił się ponad poziom poprzednika Michala Papadopulosa, którego liczby jeśli rzucały na kolana, to z rozpaczy. 

Łukasz Zwoliński (Śląsk). Zepchnięty na bocznicę w Pogoni, miał na właściwe tory wjechać we Wrocławiu. I nadal stoi. Ciągle bez gola. Wszystkiego problemami zdrowotnymi wytłumaczyć nie można. 

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (17/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024