Plebiscyt i Gala Tygodnika „Piłka Nożna”: Finałowe odliczanie
Wieczorem 6 lutego uroczyście podsumujemy rok 2015 w polskim futbolu. Galę tygodnika „Piłka Nożna”, która odbędzie się w hotelu Hilton, pokaże telewizja Polsat. Zgodnie ze zwyczajem, najlepszym zawodnikom oraz trenerom wręczymy statuetki w tradycyjnych kategoriach, ale będą też nagrody niestandardowe.
Po raz pierwszy – a pora ku temu naprawdę najwyższa, zważywszy na dynamikę rozwoju futbolu kobiecego w naszym kraju – uhonorujemy także Futbolistkę Roku, a przede wszystkim dokonamy wyboru Piłkarza 60-lecia. Wyróżnień będzie więcej niż zwykle, partnerów medialnych również, ale szczegóły – postanowiliśmy odsłaniać cyklicznie.
Zmiana, w naszym odczuciu na korzyść, dotyczy także liczby nominacji w poszczególnych kategoriach. W pewnym momencie odeszliśmy od zgłaszania do nagród po pięciu zawodników, ponieważ nie do wszystkich dostrzegaliśmy taką liczbę godnych pretendentów. Miniony rok, w wydaniu reprezentacyjnym, ale też w wykonaniu poszczególnych zawodników w klubach, nie tylko zresztą zagranicznych, okazał się udany, zatem grono wyróżnionych wydłużyło się w sposób naturalny. Mamy nadzieję, że to początek trwałego pozytywnego trendu. Potwierdzenie dostaniemy, lub nie (tej wersji staramy się jednak nie brać pod uwagę), dopiero po finałach Euro 2016.
Przełom roku to czas podsumowań, wiele osób rozlicza minione dwanaście miesięcy. I pewnie większość ma własną listę osobistą najważniejszych wydarzeń w rozmaitych dziedzinach życia. Jakie były największe przeboje w polskim futbolu? Inauguracja i finał młodzieżowych mistrzostw Europy poprowadzone przez Szymona Marciniaka to wydarzenia bez precedensu. Polski sędzia od dawna nie miał takich notowań w kontynentalnej hierarchii, dlatego nominacja dla naszego eksportowego arbitra na turniej we Francji nikogo nie zaskoczyła; a przynajmniej nie powinna. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że żaden nasz specjalista od gwizdania nigdy wcześniej nie zapracował na podobną szansę. Trener Adam Nawałka nie tylko nie zwalniał tempa budowy reprezentacji w roku 2016, ale nadal się rozkręcał. I jak obiecał w dokumentalnym filmie „Początek”, nie tylko nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ale nawet nie rozkręcił się na dobre. We Francji, to cytat z Nawałki, naszej drużynie będzie przyświecała dewiza: trzy razy M. Czyli myślisz, mówisz i masz – oczywiście sukces! Zważywszy na postęp, jaki zanotowała drużyna narodowa pod jego kierunkiem, taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy do zrealizowania. Bardzo udany okres zanotował po powrocie do pracy w lidze Jacek Zieliński, którego Cracovia grała najładniejszą jesienią piłkę w ekstraklasie. Wiosną najlepszy futbol był spod znaku Jagiellonii Michała Probierza. Nie wolno zapominać o dwóch kluczowych wygranych Lecha nad Legią, które zadecydowały o mistrzostwie i Superpucharze, a także o jeszcze bardziej zaskakującej, ale niewątpliwie wspaniałej jesieni gliwickiego Piasta.
Natomiast wymiana wszystkich przebojów z udziałem naszych piłkarzy nie jest nawet możliwa w tym miejscu. Pięciopak pełen innych rekordów autorstwa Roberta Lewandowskiego oraz 49 trafień w skali roku to osiągnięcia z pogranicza fantastyki. Gol i zwycięstwo w warszawskim finale Ligi Europy Grzegorza Krychowiaka – wydarzenia do zapamiętania na lata. Cudownej urody trafienia Kamila Grosickiego, pozycja klubowej instytucji Kamila Glika w Torino, niezwykła passa z czystym przebiegiem Łukasza Fabiańskiego w Premier League, dobry celownik Arkadiusza Milika w Eredivisie, a także wejście smoka Bartosza Kapustki do reprezentacji to bardzo piękne elementy niezwykle optymistycznej układanki. A docenić wypada jeszcze obcokrajowców z ekstraklasy – kilera Nemanję Nikolicia oraz kata Piasta, na którego wyrósł Roman Gergel. Przede wszystkim jednak szacunek należy się trenerowi Radkowi Latalowi, który przeciętny wcześniej zespół uczynił ligowym dominatorem drugiej połowy roku.
Nie sposób także pominąć występu Katarzyny Kiedrzynek w finale Ligi Mistrzyń. To historyczne wydarzenie, mimo że nie zakończone happy endem w postaci końcowego triumfu PSG, czyli zespołu polskiej bramkarki. A skoro już o żeńskim futbolu mowa, to 42 gole na koncie królowej strzelczyń poprzedniego sezonu, Agaty Tarczyńskiej, która miniony rok kalendarzowy zakończyła z dorobkiem 27 ligowych trafień to statystyki, nad którymi nie sposób przejść obojętnie. Transfer Ewy Pajor do jednego z najsilniejszych klubów świata także godny jest odnotowania. A w męskim futbolu hitów było jeszcze więcej! Bez dwóch zdań, zespół redakcyjny „PN” czekają niezwykle ciekawe głosowania, w tym roku naprawdę będzie z kogo wybierać. Zapewniam jednak, że z tym kłopotem bogactwa poradzimy sobie bez problemu.
Niewykluczone natomiast, że najgorętsze dyskusje będą dotyczyły wyboru Piłkarza 60-lecia. Taka jubileuszowa kategoria pojawia się w naszym plebiscycie tradycyjnie co 10 lat, przy okazji kolejnych okrągłych jubileuszów tytułu. I wybór nigdy nie jest oczywisty. Teraz, po dołączeniu do grona najwybitniejszych polskich zawodników wszech czasów Lewandowskiego dojdzie kwestia zważenia, czy mundialowe osiągnięcia – zespołowe oraz indywidualne – Zbigniewa Bońka i Grzegorza Laty, albo olimpijska skuteczność Kazimierza Deyny odbiły się większym echem na świecie od wyczynów RL 9. Wspomnianych kwestii, dotyczących różnych epok historycznych do końca obiektywnie porównać nie sposób, a przecież nie tylko od tego uzależniony jest końcowy werdykt. Na przestrzeni lat zmieniał się zespół elektorów (Piłkarzem 40-lecia został Deyna, na 50-lecie wygrał Boniek), coraz mniejsze grono spośród tych, którzy wybierają, miało okazję śledzić występy Kaki w czasie rzeczywistym. Kiedy przed 13 laty przyszedłem do redakcji „PN” było raptem dwóch młodszych ode mnie etatowych pracowników – na dodatek już z mojego nadania – a dziś jest ledwie trzech starszych. A taka rotacja, w sposób naturalny musiała zmienić postrzeganie historii polskiego futbolu. Przecież Top Wszech Czasów w muzyce rozrywkowej, który od ponad dwóch dekad przygotowuje radiowa Trójka, zmienia się co roku i jest teraz zupełnie inny niż w latach 90-tych. Wcale nie dlatego, że wartość muzyki Perfectu albo Stinga nie okazała się ponadczasowa, tylko głównie właśnie z tego powodu, że zmieniło się pokolenie głosujących. Z drugiej strony, 21 lat temu pierwszy w Trójce był Led Zeppelin, a drugie miejsce przypadło Dire Straits, a teraz tylko utwory tych zespołów zamieniły się miejscami…
Dlatego nie ukrywam – jestem ogromnie ciekawy, czy teraz wypadkowa głosów zapewni zwycięstwo któremuś tuzowi z przeszłości – Włodzimierz Lubański czy Władysław Żmuda to także przecież (oczywiście obok wspomnianego wyżej tercetu) piłkarze wybitni w skali światowej – czy może wszystkich asów z lat minionych pogodzi jednak Lewandowski? Odpowiedź już w lutym!
Adam Godlewski
Artykuł ukazał się także w najnowszym numerze tygodnika Piłka Nożna! Od wtorku w kioskach!